30 lat temu urodził się Jacek Góralski
Jacek Góralski, reprezentant Polski w piłce nożnej.
2022-09-21, 05:00
Droga ku Katarowi
Niewysoki, ale za to niesamowicie waleczny pomocnik Jacek Góralski zadebiutował w reprezentacji Polski w meczu ze Słowenią 14 listopada 2016 roku. W tym pojedynku padł remis 1:1. Filigranowy rozgrywający musiał czekać długie dwanaście miesięcy na rozegranie drugiego spotkania. W końcu jednak przekonał do siebie selekcjonera Adama Nawałkę, który postanowił zabrać go na czempionat globu do Rosji. Tam wystąpił w dwóch pojedynkach. Przegranym 0:3 z Kolumbia oraz wygranym 1:0 z Japonią. Niestety z XXI mistrzostw musieliśmy wrócić po tej ostatniej potyczce. Niemniej pan Jacek zadomowił się na stale w zespole biało czerwonych. W grupie kolegów z drużyny narodowej szczególną atencją darzy Roberta Lewandowskiego.
- On osiągnął potężny sukces, a pozostaje normalnym człowiekiem - stwierdził Góralski.
Reprezentacja szykowała się na występ w czempionacie starego kontynentu w 2021 roku. Wtedy jeszcze zespół prowadził szkoleniowiec Jerzy Brzęczek. Jednak rozgrywający nie mógł uczestniczyć ani w przygotowaniach ani w samym Euro. Przytrafiła się mu bardzo poważna kontuzją. Zerwał wiązadła krzyżowe.
- Dla profesjonalnego piłkarza to katorga. Człowiek cały czas czeka na powrót na murawę, a dni wówczas płyną wyjątkowo wolno. To wszystko boli. Dowiadujesz się, że zerwałeś więzadło, nagle dzwoni cała rodzina, przyjaciele, każdemu z nich musisz wytłumaczyć, o co chodzi i co się dokładnie wydarzyło. Wszyscy mówią ci, że będzie dobrze, ale przecież wiesz, że jest zupełnie odwrotnie. Próbujesz się oszukiwać, mówić, że jakoś to będzie, ale przed tobą ciężka droga. Im bliżej było do mistrzostw Europy, tym było mi gorzej, trudniej - zauważył Góralski.
REKLAMA
Do reprezentacji wrócił całkiem niedawno. Powołał go aktualny selekcjoner Polski Czesław Michniewicz.
- Nie znałem go wcześniej, naszego drogi nie przecięły się. Nie chcę za bardzo się rozgadać, by nie było tekstów, że "cukruję", ale przygotowanie taktyczne, zbudowanie atmosfery i pomysł na granie zrobiły na mnie wrażenie. No i nie jest to "spięty" trener. W odpowiednim miejscu dobrym żartem rozładuje atmosferę, a kiedy robota to robota - stwierdził rekonwalescent.
W marcu tego roku dostąpił zaszczytu występu w meczu decydującym o awansie na mundial w Katarze. Podejmowaliśmy w nim Szwecję. Góralski rozpoczął od pierwszej minuty. Jak zawsze grał bardzo ambitnie a co za tym idzie czasami agresywnie. W 38 minucie otrzymał żółtą kartkę za brutalny faul. Mógł się on zakończyć nawet czerwoną. Na szczęście arbiter nie podjął aż tak daleko idącej decyzji. Po tym incydencie Michniewicz postanowił zmienić go w przerwie. W jego miejsce wszedł Grzegorz Krychowiak. Wydaje się jednak, że Góralski ma pewne miejsce w składzie reprezentacji na XXII czempionat globu, który odbędzie się w Azji.
Od zawsze samodzielny
21 września 1992 roku urodził się Jacek Góralski. Był jednym z niższych dzieci w grupie rówieśników. Musiał zatem znaleźć sposób na to aby się w niej wyróżniać. Dzięki wrodzonej ambicji zaczął brylować na podwórku. Do tego celu posłużyła mu piłka nożna. Najlepszy w futbolu to najlepszy kumpel. Musiał także bardzo szybki się usamodzielnić.
REKLAMA
- W dzieciństwie, w Bydgoszczy, w której się wychowałem, nikogo nie trzymano pod kloszem. Mając dziesięć lat sam jeździłem 150 kilometrów do babci pod Włocławek. Rodzice odprowadzali mnie na dworzec, a pociągiem podróżowałem już bez eskorty - wspominał przyszły reprezentant kraju.
Gra wychodziła mu coraz lepiej. Trafił do szkółki piłkarskiej lokalnej Zawiszy. Później zasilił szeregi 3 ligowej Victorii Koronowo a następnie grających szczebel niżej Błękitnych Gąbin. Wszystko zmienło się kiedy trafił w 2011 roku, do wówczas pierwszoligowej, Wisły Płock. Tam wykazał się niesamowitą walecznością, zaangażowaniem i nieustępliwością. Tym zaskarbił sobie serca kibiców. Zauważyli to także włodarze ekstraklasowej Jagielloni Białystok. Ściągnęli urodzonego w Bydgoszczy pomocnika do siebie. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym zadebiutował 19 lipca 2015 r. w wygranym 3:2 spotkaniu przeciwko Koronie Kielce. Dalej wszystko potoczyło się lotem błyskawicy. 2 lata później był już piłkarzem bułgarskiego Łudogorca Razgrad. Po kolejnych trzech latach przeszedł do Kajraty Ałmaty z Kazachstanu. W jego barwach wywalczył swoje pierwsze krajowe mistrzostwo.
Nowe rozdanie o krok od tragedii
W tym roku postanowił znowu zmienić pracodawcę. Nie wrócił jednak do kraju. Został zawodnikiem niemieckiego VfL Bochum. Na jednym z przedsezonowych treningów piłka zagrana przez kolegę z drużyny uderzyła go w oko. Góralski jednak zbagatelizował ten fakt i nie zgłosił go do służb medycznych klubu. I może rzeczywiście nic by się nie stało, gdyby na meczu towarzyskim kilka dni później nie został uderzony łokciem w to samo oko.
- Po sparingu było już trudno. W końcu zgłosiłem się do szpitala i okazało się, że odkleiła mi się siatkówka. Tamtejszy specjalista zadzwonił do świetnego fachowca, Timo Schulza (…) Było późno, około północy i doktor już spał. Przyjechał jednak specjalnie dla mnie i zoperował mnie o pierwszej w nocy. Wszyscy w klubie byli bardzo przejęci, ale najgorsze za mną. Byłem na kontroli i wszystko jest dobrze. Jedyna zmiana jest taka, że od teraz będę grał w soczewce kontaktowej - opisał całe zamieszanie zakończone happy endem piłkarz urodzony w Bydgoszczy.
REKLAMA
Wzór do naśladowania
Poza futbolem wychowanek Zawiszy ma drugą pasję.
- Przedmiotem, którego mógłby uczyć Jacek Góralski to wychowanie do życia w rodzinie. Odpowiedzialność za najbliższych, podejmowanie właściwych, życiowych decyzji – uważam, że w tych sprawach mógłbym sporo przekazać młodym ludziom - stwierdził niedawno piłkarz VfL Bochum.
Życie bardzo dużo go nauczyło a teraz on chce innym przekazać jak godnie, zgodnie z własnym sumieniem je przeżyć.
Źródła: laczynaspilka.pl, sportowefakty.wp.pl, sport.wprost.pl,
REKLAMA
AK
REKLAMA