55 lat temu urodził się Jacek Streich

Jacek Streich, brązowy medalista olimpijski z Barcelony w wioślarskiej czwórce ze sternikiem.

2022-10-12, 05:00

55 lat temu urodził się Jacek Streich
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Rodzinne geny Dzikiego

Bardzo często fascynacje rodziców przenoszą się na ich potomstwo. Tak było w przypadku Jacka Streicha. Przyszedł na świat 12 października 1967 roku w mieście Kopernika. Jego mama Wiesława była zawodniczką sekcji wioślarskiej Budowlanych Toruń. I to zadecydowało o sportowej przyszłości Jacka. Jego warunki fizyczne predestynowały go do gry w siatkówkę lub koszykówkę. Ale on pozostał wierny dyscyplinie, którą zaszczepiła w nim rodzicielka. Młody Streich był niesamowicie ambitny i waleczny. Pierwsze sukcesy zaczął odnosić już w wieku 16 lat. Na Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży rozegranej w Kaliszu wywalczył debiutanckie trofeum. Zajął drugie miejsce w konkurencji ósemek. W następnym roku był już najlepszy, ale tym razem w dwójce ze sternikiem. W obu tych dyscyplinach wywalczył brązowe medale na Mistrzostwach Polski juniorów w 1986 roku.

- Jest jak wiatr. Swobodny. Trudny do opanowania - opisywali jego zachowanie szkoleniowcy.

A on, pełen wewnętrznej energii nie ograniczał się tylko do sportu. Postanowił realizować się także jako mistrz sztuki kulinarnej. Ukończył Technikum Żywienia Zbiorowego w Płocku. Koledzy z racji na jego wybuchowy i emocjonalny charakter nadali my pseudonim „Dziki”.

Olimpijski brąz

Jego sukcesy w rywalizacji młodzieżowej nie uszły uwadze trenerom seniorskiej reprezentacji Polski. Postanowili dobrze rokującą osadę zabrać na XXIV igrzyska, które odbyły się w koreańskim Seulu. Streich wraz z Wojciechem Jankowskim oraz sternikiem Ireneuszem Omięckim dotarł, po bardzo długich eliminacjach, do finału B. W nim zajęli 3 pozycje. Ostatecznie zostali sklasyfikowani na 9 miejscu.

REKLAMA

Cztery lata później w hiszpańskiej Barcelonie urodzony w Toruniu wioślarz wystąpił w czwórce ze sternikiem. Start w eliminacjach nie wróżył nic dobrego. Na szczęście przedostatnie miejsce dawało im prawo występu w repasażach. Nerwowość z początku rywalizacji poszła w niepamięć. Biało czerwoni popłynęli bardzo dobrze. Zajęli drugie miejsce co dało im awans do finału A. W nim Polacy wznieśli się na szczyty swoich umiejętności. Po porywającym finiszu zajęli 3 miejsce. Ulegli o niecałe 4 sekundy Rumunom i o niecałe trzy Niemcom. Nasza osada w składzie Streich, Jankowski, Maciej Łasicki, Tomasz Tomiak wraz ze sternikiem Michałem Cieślakiem wywalczyła brązowy medal olimpijski.

W 1996 roku już w zupełnie nowym składzie udali się na XXVI letnie igrzyska do amerykańskiej Atlanty. Biało czerwoni rywalizowali w konkurencji czwórek bez sternika. Poza torunianinem członkami osady byli Jankowski a także Piotr Olszewski i Piotr Basta. W biegu eliminacyjnym wywalczyli trzecie miejsce co dawało im prawo bezpośredniego startu w półfinale. W nim niestety nie zachwycili. Zajęli czwartą pozycję, która nie pozwoliła na dostanie się do biegu o medale olimpijskie. Musieli zadowolić się występem w finale B. W nim zajęli odległą szóstą pozycję. To był ostatni występ „Dzikiego” na igrzyskach.

Czempionaty globu

Poza występami na olimpiadach Streich miał także okazałe osiągnięcia na mistrzostwach świata. W 1991 roku na regatach w Wiedniu uplasował się na trzeciej pozycji w czwórkach ze sternikiem. Jego największy międzynarodowy sukces przyszedł dwa lata później. W czeskich Racicach wraz z Jankowskim, Łasickim oraz Tomiakiem stanęli na drugim stopniu podium. Ulegli jedynie ekipie Francji. Ostatni krążek, ponownie z brązu wywalczył w 1995 roku w fińskim Tampere.

W swojej bogatej karierze zanotował 20 zwycięstw w rywalizacji o czempionat Polski. Po igrzyskach w Atlancie praktycznie zaprzestał startów. Po odstawieniu wioseł na stojak osiadł na stałe w Płocku.

REKLAMA

Rogata dusza

Długo na jednym miejscu nie usiedział. Postanowił zaangażować się w zupełnie nową dla siebie dziedzinę życia. Wyjechał do Anglii i założył tam firmę budowlaną. Szło mu bardzo dobrze. Cały czas pozostawał czynny sportowo. I miłość do rywalizacji o mało nie skończyła się dla niego tragicznie. Na jednym z wypadów rowerowych przewrócił się i złamał miednicę. To bardzo poważna kontuzja, która źle leczona mogła skończyć się niepełnosprawnością. Grono przyjaciół natychmiast ruszyło z pomocą.

- Pilne!!! Nasz wybitny sportowiec, wioślarz, medalista olimpijski a prywatnie mój przyjaciel Jacek Streich uległ wypadkowi... pilna pomoc w rehabilitacji... - nawoływał zdobywca najwyższego lauru igrzysk z Pekinu w czwórce podwójnej Marek Kolbowicz.

Wszystko zakończyło się pomyślnie. Posiadacz brązowego krążka wywalczonego w Barcelonie już w pełni zdrowy dalej prowadzi swoje biznesy.


Źródła: olimpijski.pl, sportowefakty.wp.pl, dzieje.pl, pztw.pl,

REKLAMA

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej