Dzikawicki: w rzeczywistych działaniach wojennych mogłoby wziąć udział maksymalnie 12 tys. żołnierzy Białorusi
- Jeśli zapadłaby decyzja o udziale armii białoruskiej w wojnie na Ukrainie, to zapadłaby ona na Kremlu i stamtąd byłby rozkaz bezpośredni - mówił w Polskim Radiu 24 Aleksy Dzikawicki (Biełsat TV).
2022-10-13, 18:15
Alaksandr Łukaszenka wziął udział w międzynarodowym forum państw azjatyckich w Kazachstanie. Stwierdził, że na "dyktaturę Zachodu" i sankcje musi być "jednoznaczna odpowiedź". - To niedopuszczalne i niesie ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej - powiedział.
W opinii gościa PR24, to jednak ciągle tylko retoryka białoruskiego dyktatora, który mówi iż broni zachodnich rubieży Rosji i robi wszystko, by Zachód "nie uderzył w plecy Rosji", która walczy w "słusznej" wojnie z Ukrainą. Zdaniem dziennikarza, realna siła wojska białoruskiego jest bardzo umiarkowana.
"Niewielka siła"
- W rzeczywistych działaniach wojennych mogłoby wziąć udział maksymalnie 12 tysięcy żołnierzy, a trzeba pamiętać że białoruska armia nigdy nie brała udziału w wojnie, mamy więc potencjalnie niewielką siłę jeśli chodzi o konflikt rosyjsko-ukraiński. Dobrym pytaniem jest też takie, czy Łukaszenka wydaje rozkazy - mówił Aleksy Dzikawicki.
Na szczycie w Kazachstanie białoruski przywódca postawił pytanie: "Jak praktyka organizowania zamachu stanu w innych krajach i dyktatura państw sankcjonujących wpisują się w normy prawa międzynarodowego?". Zauważył, że "nikt już nawet nie zadaje takich pytań".
REKLAMA
Posłuchaj
***
Audycja: "Świata pogląd"
Prowadzący: Antoni Opaliński
Gość: Aleksy Dzikawicki (Biełsat TV)
Data emisji: 13.10.2022
REKLAMA
Godzina: 16:51
REKLAMA