Białoruś przystąpi do wojny? Gen. Polko: Łukaszenka nie chce dołączyć do przegranego Putina

- Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka nie zaatakuje Ukrainy, ponieważ nie chce dołączyć do przegranego, jakim już jest prezydent Rosji Władimir Putin - stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasową gen. Roman Polko. Dodał, że gdyby białoruscy żołnierze zaczęli ginąć, to mogliby się odwrócić i uderzyć w samego dyktatora. 

2022-10-17, 07:07

Białoruś przystąpi do wojny? Gen. Polko: Łukaszenka nie chce dołączyć do przegranego Putina
Łukaszenka od początku deklarował, że nie wyślę swoich wojsk na Ukrainę . Foto: Asatur Yesayants / Shutterstock.com

Białoruski tygodnik "Nasza Niwa" powołując się na źródła w armii, poinformował w piątek (14 października) o podjęciu przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę decyzji o przeprowadzeniu na Białorusi ukrytej mobilizacji w celu uzupełnienia składu osobowego jednostek bojowych. Wcześniej Aleksander Łukaszenka zapowiedział powstanie rosyjsko-białoruskich oddziałów na terenie jego kraju.

"Nie chce dołączyć do przegranego"

Generał Roman Polko ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że Białoruś nie zaatakuje Ukrainy. - Gdyby Łukaszenka miał zaatakować, to już dawno by to zrobił. Snuje on jakieś opowieści o zagrożeniach, ale nie chce dołączyć do przegranego jakim już jest Władimir Putin i stara się w jakiś sposób ratować własną skórę - podkreślił.

- Gdyby Łukaszenka dokonał powszechnej mobilizacji i wysłał swoich żołnierzy na front, to podejrzewam, że musiałby się obawiać bardziej własnego społeczeństwa i armii niż Putina, ponieważ morale żołnierzy rosyjskich jest fatalne, a morale żołnierzy Białoruskich jeszcze gorsze. Gdyby zaczęli ginąć, to pewnie by się odwrócili i uderzyli w samego Łukaszenkę - zaznaczył generał.

REKLAMA

Generał Roman Polko komentując informacje ukraińskiego Wywiadu Wojskowego, odnośnie przekazywania Rosji przez Białoruś pociągów z bronią, amunicją i innym sprzętem wojskowym, stwierdził, że "Łukaszenka woli dopuszczać się kanibalizmu własnej armii", byle tylko nie przystępować do wojny z Ukrainą.

"Czerwona linia"

W ocenie generała Rosja "całkowicie utraciła inicjatywę" w wojnie z Ukrainą, czego wyrazem mają być "szantaż użyciem broni atomowej" oraz zmasowane uderzenia rakietowe na Ukraińskie obiekty cywilne.

- Dziwię się, że nie ogłoszono jeszcze Rosji krajem terrorystycznym, bo Putin wykorzystuje strategię terrorystów, którzy karmią się strachem. Ich uderzenia zazwyczaj wymierzone są w niewinne ofiary po to, żeby siać panikę i grozę i dokładnie to czyni Putin" - zauważył.

Zdaniem Romana Polko groźby Putina dotyczące możliwości użycia broni atomowej nie wywołały w krajach Zachodu spodziewanego strachu, przez co prezydent Rosji "znalazł się w szachu".

REKLAMA

- Nie sądzę, aby Putin przekroczył tę czerwoną linię, bo po pierwsze może on spotkać opór w samej Rosji, a po drugie Chiny i Indie wyraźnie pokazały, że nie chcą eskalacji wojny do poziomu nuklearnego. W ogóle nie chcą żadnej eskalacji - powiedział generał.

Czytaj więcej:

Zobacz także: Wojciech Skurkiewicz w PR24 

nj, PAP

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej