Wstrząsająca egzekucja psów husky (wideo)
Światem wstrząsnęło brutalne zamordowanie około stu psów husky, które podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver służyły do przewożenia turystów na saniach.
2011-02-01, 13:30
Posłuchaj
Psy zostały zastrzelone jeden po drugim przez pracownika firmy turystycznej. Według świadków, niektórym rannym czworonogom udało się wydostać ze wspólnego dołu, w którym miały być pogrzebane.
Masakra o podłożu ekonomicznym
Jak informują lokalne media, masakra w stacji narciarskiej Whistler miała podłoże czysto ekonomiczne. Dwie firmy organizujące przejażdżki psimi zaprzęgami, Outdoor Adventures i Howling Dogs, wycofały się po igrzyskach z interesu z powodu słabnącego zainteresowania ze strony turystów.
Gdy Outdoor Adventures przejęło interes Howling Dogs w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska (gdzie zlokalizowane jest Whistler) postanowiono pozbyć się zwierząt.
Sprawę ujawnił sam sprawca masakry, który domagał się od jednej z kas ubezpieczeniowych i otrzymał... odszkodowanie za poniesiony stres.
REKLAMA
Jak informują lokalne media pracownik Outdoor Adventures cierpi na uraz psychiczny spowodowany tym traumatycznym przeżyciem. Wcześniej dbał bowiem o psy rasy husky powierzone mu przez firmę. Z relacji świadków wynika, że zwierzętom nigdy niczego nie brakowało i były bardzo dobrze zadbane.
Gdy firma nakazała pozbycie się psów - wspomniany mężczyzna najpierw starał się znaleźć dla nich zastępcze domy. Nie udało mu się jednak zapewnić wszystkim czworonogom schronienia i doszło do rzezi pozostałych zwierząt.
To nie była zwykła egzekucja
- To nie była zwykła egzekucja jedną kulą. On widział straszne sceny - przyznał adwokat pracownika Corey Steinberg w wypowiedzi dla radia CKNW z Vancouver.
Z relacji mediów wynika, że wszystkie psy były obecne podczas masakry. Obserwowały jak inne czworonogi są mordowane tuż obok. Jedynie dwa husky zdecydowały się jednak zaatakować pracownika Outdoor Adventures podczas rzezi. Jednemu z nich mężczyzna poderżnął gardło, gdy ten się na niego rzucił.
REKLAMA
Według kanadyjskiej radiostacji, firma Outdoor Adventures nie tylko nie zaprzeczyła faktom, ale nawet skorygowała w górę liczbę zabitych zwierząt - z 70 do 100.
Jak stanowi kanadyjskie prawo, osoba, która zabija lub rani zwierzęta, jest zagrożona karą do pięciu lat więzienia.
Cezary Zamana, wielbiciel psów i były kolarz, jest zszokowany takim postępowaniem człowieka wobec swoich podopiecznych. Podkreślił, że rasa husky jest szczególnie łagodna i przyjazna. Dodał, że dodatkowo szokuje fakt, iż rzeź wydarzyła się w Kanadzie, na kontynencie, skąd wywodzi się tradycja współpracy człowieka z psem.
Zdaniem sportowca i miłośnika psów, tragedia powinna doprowadzić do zmiany zasad przyznawania licencji na prowadzenie firmy wykorzystującej zwierzęta do pomocy.
REKLAMA
Wypowiedzi Cezarego Zamany dla IAR można posłuchać klikając w głośniki w zakładce po prawej stronie.
Na facebooku - popularnym serwisie społecznościowym - pojawiła się już strona wzywająca do bojkotowania firmy Outdoor Adventures. Zapisało się na nią już kilkanaście tysięcy ludzi, a ich liczba lawinowo wzrasta.
W sieci zamieszczono też film informujący o masakrze psów husky:
REKLAMA
ah, man, polskieradio.pl, PAP, IAR
REKLAMA