Irlandia: "Ludzie czują się oszukani obietnicami boomu"
25 lutego mieszkańcy Irlandii pójdą do urn. Zagłosują w przedterminowych wyborach parlamentarnych.
2011-02-02, 07:00
Posłuchaj
Prezydent tego kraju na wniosek premiera rozwiązała parlament i zarządziła wybory, a dotychczasowi deputowani wzięli udział w ostatnim posiedzeniu przed głosowaniem. Powodem takich decyzji jest kryzys ekonomiczny i w jego efekcie, spadek zaufania do rządzących.
Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku, kiedy ogłaszano pierwsze z serii cięć budżetowych, irlandzka opozycja żądała dymisji rządu. Premier mówił wówczas, że stanie się tak dopiero po uchwaleniu wszystkich ustaw budżetowych. Teraz Brian Cowen dotrzymał słowa.
- Chciałem poinformować, że zwróciłem się do prezydent, aby zgodnie z artykułem 13 konstytucji, rozwiązała parlament i by wyznaczyła termin pierwszego posiedzenia nowego parlamentu na południe w środę 9 marca 2011 - powiedział. Sam Brain Cowen pozostanie premierem do czasu wyborów, ale nie będzie w nich startował i tym samym w marcu odchodzi z wielkiej polityki.
Wszystkie obietnice zostały złamane
Kryzys polityczny w Irlandii to skutek kryzysu ekonomicznego. Irlandczycy oskarżają partię rządzącą Fianna Fail, że ta nie poradziła sobie z wyjściem z trudnej sytuacji ekonomicznej, przez co Irlandia musi zaciągnąć gigantyczną 85-miliardową pożyczkę w Międzynarodowy Funduszu Walutowym.
REKLAMA
- Ludzie czują się oszukani obietnicami boomu i tym, w jaki sposób rządzący poradzili sobie z kryzysem. Obiecywano, że Irlandia wyjdzie z kryzysu, że nie będzie występować o pożyczkę, a koniec końców, wszystkie te obietnice zostały złamane - mówi Zbyszek Zaliński, polski dziennikarz pracujący w publicznym irlandzkim radiu RTE. Po wyborach władzę w Irlandii najprawdopodobniej przejmie główna obecnie partia opozycyjna, Fine Gael. Rządząca obecnie Fianna Fail zajmuje w przedwyborczych sondażach dopiero czwarte miejsce.
IAR,kh
REKLAMA