30 lat temu urodził się Alvaro Morata

Alvaro Morata, hiszpański napastnik.

2022-10-23, 05:00

30 lat temu urodził się Alvaro Morata
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Los Blancos

Cały świt, bez względu czy się do tego przyznaje czy nie jest podzielony na dwie części. Połowa kibicuje FC Barcelonie a druga Realowi Madryt. Trudno sobie wyobrazić, żeby ktoś urodzony w jednym z tych miast był fanem drugiego z nich. Rzeczywiście jeżeli taki casus w ogóle ma miejsce to z pewnością można go uznać za całkowicie marginalny. Alvaro Borja Morata nie zalicza się do tej nielicznej grupy aczkolwiek niewiele brakowało aby w czasie swojej kariery przeszedł na drugą stronę. Urodził się w stolicy Hiszpanii 23 października 1992 roku. Od dziecka marzył aby dostać się do Los Galacticos. Na podwórku zawsze grał z przodu. Miał niezwykły dryg do zdobywania bramek. W końcu przyszedł ten moment, w którym osiągnął to czego chciał.

- W dzieciństwie ważna jest dobra zabawa. Nie myśli się wtedy o byciu profesjonalistą - zauważył Morata.

Mimo tych zapewnień Alvaro chciał zostać piłkarzem Los Blancos. I robił wszystko aby tak się stało.

- Pamiętam całą moją drogę, od kiedy miałem 15 lat, do spełnienia wszystkich moich marzeń - wspominał urodziny w stolicy Hiszpanii napastnik.

REKLAMA

W 2010 roku został piłkarzem drugiej drużyny Realu. Był na tyle dobry, że dosyć szybko dostąpił zaszczytu występu w pierwszej drużynie. 12 grudnia 2010 zadebiutował podczas wyjazdowego spotkania przeciwko Realowi Saragossa. Zmienił Argentyńczyka Angela Di Maríę w 89 minucie meczu. Mimo 19 lat był wybijającym się zawodnikiem. Z Los Blancos wywalczył tytuł mistrza La Liga. Trzy lata później dotarł na sam szczyt europejskiego futbolu. W meczu o tryumf w Champions League wszedł na boisko w 79 minucie zastępując francuza Karima Benzemę. W doliczonym czasie gry wyrównał stan meczu na 1:1 Sergio Ramos. W dogrywce Los Galacticos zdobyli jeszcze trzy gole. Tak Real, w którego składzie był Alvaro, został po raz 10 tryumfatorem Ligi Mistrzów. I wtedy na młodego Hiszpana sieci zarzucił włoski Juventus Turyn.

- Chciałbym być w Madrycie przez całe życie, ale to są etapy życia. Byłem szczęśliwy w Madrycie, ale musiałem się rozwijać, odszedłem, aby mieć więcej możliwości - stwierdził Morata.

Europejskie kluby, najlepsze z najlepszych

W barwach Blanconerich grał przez dwa sezony. W obu zdobył czempionat oraz puchar Półwyspu Apenińskiego. To był najlepszy okres jego kariery. Jednak umowa z Los Galacticos stanowiła, że w każdej chwili będzie musiał wrócić, jeżeli klub z Madrytu spełni odpowiednie warunki finansowe. I tak się stało po dwóch latach. Alvaro na powrót zasilił szeregi Los Blancos.

- Przyjechałem tutaj jako dziecko a wróciłem jako prawdziwy zawodnik. Nigdy nie opuściłbym Włoch i Juve. Bardzo tęsknię za Włochami - zadeklarował Morata po powrocie na Półwysep Iberyjski.

REKLAMA

W 2017 ponownie wywalczył z Realem Ligę Mistrzów. W finale spotkał się ze swoim poprzednim pracodawcą z Turynu. Wszedł na boisko w 89 minucie zastępując Niemca Toniego Kroosa. Los Galacticos wygrali 3:1. Po tym osiągnięciu ponownie zmienił pracodawcę. Biły się o niego najlepsze kluby starego kontynentu. Tym razem najwyżej zalicytowała angielska Chelsea Londyn.

- Poznałem Conte (Atonio włoski trener przyp. red.) i nie miałem problemu ze zrozumieniem jego idei piłki nożnej. Później zostałem bardzo dobrze przyjęty przez moich kolegów z drużyny - wspominał napastnik urodzony w stolicy Hiszpanii.

Jednak nie szło mu w Anglii zbyt dobrze. Mimo podpisanego kontraktu na trzy lata występował na brytyjskich boiskach tylko dwa sezony. I wtedy nastąpiła nieoczekiwana zamian miejsc. Po Alvaro zgłosił się odwieczny rywal Realu ze stolicy Hiszpanii. Tak został zawodnikiem Atletico. Jednak, jak to miał w zwyczaju i tym razem długo nie zagrzał miejsca. Po roku przypomnieli sobie o nim włodarze jego ukochanej Starej Damy z Turynu. I tam w końcu się odrodził. Uwielbiał Włochy i bardzo dobrze się tam czuł. Zaczął strzelać jak natchniony. W żadnym poprzednim zespole nie udało mu trafić 20 razy do siatki przeciwnika.

- Chodzi o to, by dać z siebie wszystko, a nawet więcej (…) Dużo koncentracji i dużego zaangażowania w grę, bo czasami nie spodziewasz się okazji a musisz je wszystkie wykorzystać - zauważył Morata.

REKLAMA

Druga część świata

W trakcie pobytu na Półwyspie Apenińskim dostał nieoczekiwaną propozycję. Zgłosiła się po niego… FC Barcelona. Rozmowy były bardzo zaawansowane. Jednak w ostatnim momencie nie wyraził zgody na jego wyjazd szkoleniowiec Juventusu Włoch Massimiliano Allegri.

- Xavi do mnie dzwonił, rozmawiałem z nim. Co mi powiedział? Mówił o piłce nożnej, o swojej wizji i prawda jest taka, że ​​warto docenić, że trener i były piłkarz taki jak Xavi przynajmniej bierze cię pod uwagę. To sprawia, że ​​czujesz się bardzo doceniony - stwierdził Morata.

Niewiele brakowało a Alvaro mimo płynącej w nim madryckiej krwi przeszedł by na drugą stronę i zasilił Blaugranę. A zamiast niej w bieżącym roku ponownie trafił do Atletico. Został jego piłkarzem 30 czerwca.

- Jestem w domu i bardzo chciałabym zdobyć tu tytuły - powiedział dwukrotny tryumfator Champions League zaraz po powrocie do rodzinnego miasta.

REKLAMA

Przed nim jeszcze kilka lat kariery. Biorąc pod uwagę częste zmiany pracodawcy trudno wyrokować czy zostanie w Los Rojiblancos do jej zakończenia

La Furia Rocha

Alvaro Morata od najmłodszych lat występował w młodzieżowych reprezentacjach swojego kraju. Wywalczył brązowy medal na czempionacie globu U17. Z U19 oraz U21 zwyciężał wraz z kolegami w mistrzostwach starego kontynentu. W sposób naturalny dostał się do seniorskiej drużyny narodowej prowadzonej wówczas przez Vincente del Bosque. Zadebiutował 15 listopada 2014 r. w wygranym 3:0 pojedynku z Białorusią. Jednak jak do tej pory nie osiągnął w szeregach La Furia Rocha znaczącego sukcesu. Wszystko może się zmienić na zbliżającym się XXII mundialu, który ma być rozegrany na przełomie listopada i grudnia tego roku w Katarze.

- W ostatnich czempionatach nie byliśmy faworytami, ale podchodziliśmy do nich z wielkim entuzjazmem. Wielu z nas trudno jest przebić się po niepokonanym pokoleniu (zwycięstwa na dwóch Euro i mistrzostwach świata w latach 2008 - 2012 przyp. red.) (…) Nie byliśmy daleko od wygrania Mistrzostw Europy i Ligi Narodów. Jesteśmy przygotowani do trudnej rywalizacji. Jesteśmy świetną grupą. Kiedy przychodzą ciężkie chwile jesteśmy jednością - stwierdził Alvaro Morata.

Oby tym razem dopisało mu szczęście i stanął na najwyższym stopniu podium na zbliżających się mistrzostwach świata.

REKLAMA

Źródła: elespaniol.com, as.com, abc.es, atleticosport.es, cadenaser.com, elpais.com,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej