Panika wśród cywilów w Rosji. Masowo sprzedają mieszkania i wyjeżdżają za granicę, by unikając wcielenia do armii
Radio Swoboda poinformowało, że na rynku nieruchomości w Rosji rekordowo wzrosła statystyka pilnej sprzedaży prywatnych mieszkań.
2022-11-08, 11:48
Liczba Rosjan, którzy chcą sprzedać swoje mieszkanie nawet po zaniżonej cenie, wzrosła o 85 proc. w porównaniu z marcem, kiedy odbyła się pierwsza faza masowej emigracji z Federacji Rosyjskiej w związku z rozpoczęciem inwazji na Ukrainie.
Druga faza rozpoczęła się po ogłoszeniu częściowej mobilizacji w kraju we wrześniu. Unikając wcielenia do armii blisko milion obywateli Rosji wyjechało za granicę.
Tylko w Gruzji Rosjanie kupili ponad 4 tysięcy mieszkań. Najwięcej mieszkań sprzedają mieszkańcy Moskwy i Petersburga.
"Armia rosyjska traktuje rekrutów jak »mięso armatnie«"
Dodatkowo niezależne media informują, że rosyjska armia traktuje rekrutów jak "mięso armatnie". Potwierdza te informacje szef administracji wojskowej obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj. Wcześniej rosyjskie portale niezależne "Meduza", "Wiorstka" i "Ważne Historie" opisywały sytuacje, gdy Moskwa wysyłała na front nieprzygotowanych i źle wyposażonych żołnierzy, którzy ginęli w pierwszych starciach z ukraińską armią.
REKLAMA
Według Serhija Hajdaja, Rosja rzuca zmobilizowanych na rzeź. - Dopiero co zmobilizowanych jest tam dużo. Rozmawiałem z naszymi żołnierzami, którzy tłumaczą, że odpierają ataki Rosjan, a oni znowu ostrzeliwują ukraińskie pozycje i idą dalej, nawet nie zabierając swoich poległych. Oni idą po prostu po swoich trupach - stwierdził w ukraińskiej telewizji lojalny wobec Kijowa urzędnik z obwodu ługańskiego.
Niedawno portal "Wiorstka" napisał, że w okolicach Makiejewki w obwodzie Ługańskim, w jednym z ukraińskich ostrzałów zginęło ponad 500 rosyjskich rekrutów. "Żołnierze ginęli, a ich dowódcy uciekali z pola walki" - podkreślili rosyjscy dziennikarze niezależni.
- Ukraina odpiera ataki wroga. Żołnierze strącili rosyjski samolot szturmowy i pięć dronów
- "Kreml chce odsunąć winę za niepowodzenia od siebie". Brytyjski MON o wymianie kolejnego dowódcy okręgu
- "Lekarze sobie nie radzą". Epidemia w rosyjskich oddziałach na Białorusi
nj, IAR/pp
REKLAMA
REKLAMA