40 lat temu urodził się Zbigniew Czerwiński

Zbigniew Czerwiński, żużlowiec, drużynowy mistrz Polski.

2022-11-18, 05:00

40 lat temu urodził się Zbigniew Czerwiński
Sport - kartka z kalendarza . Foto: PR

Stadion miejski na Gliwickiej 72

Śląskie miasto Rybnik leży przy granicy z Czechami. Od zawsze miejscowość ta była prężnym ośrodkiem żużlowym. Mnóstwo młodzieży z całego region przyjeżdżała obserwować zawody czarnego sportu. Dyscyplina ta jest jedną z najbardziej popularnych w naszym kraju. Nic więc dziwnego, że było i jest do tej pory bardzo dużo dzieci, które oglądają te zmagania. Właśnie na obiekcie znajdującym się przy ulicy Gliwickiej 72 pierwszy raz ujrzał ścigających się motocyklistów Zbigniew Czerwiński. Przyszedł na świat 18 listopada 1982 roku w Rybniku. Na tyle zauroczył się żużlem, że postanowił zostać zawodnikiem tego wymagającego sportu. Jednak aby się ścigać musiał zaczekać do czasu kiedy zdobędzie licencję. Nastąpiło to w momencie kiedy miał 17 lat. I od razu rozpoczął rywalizację w barwach RKM Rybnik. Rokował bardzo dobrze. Był wyjątkowo szybki i co ważne na torze niesamowicie sprytny. Szkoleniowcy wysłali go na młodzieżowe mistrzostwa starego kontynentu. A Zbyszek pięknie się im za to odpłacił. Zdobył na nich brązowy medal. Uległ jedynie zwycięzcy Czechowi Lukasowi Drymlakowi oraz drugiemu Duńczykowi Nielsenowi Kristianowi Iversenowi.

- Zawsze staram się dobrze wypaść, kocham ten sport, żużel jest moją miłością - zadeklarował Czerwiński

Tak zaczęła się jego przygoda z motocyklowymi wyścigami.

Kręta droga

Zraz po sukcesie na czempionacie został wypożyczony do Włókniarza Częstochowa. W nim spędził trzy sezony. Na chwilę wrócił do rodzinnego miasta aby ponownie na dwa lata zasilić zespół z miasta gdzie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Wtedy wywalczył swoje najcenniejsze trofeum w całej karierze. Wraz z kolegami z drużyny stanęli na najwyższym stopniu podium rozgrywek ligowych. W pokonanym polu zostawili drużyny Apatora Toruń oraz Polonii Bydgoszcz.

REKLAMA

- Spędziłem we Włókniarzu najpiękniejsze lata mojej dotychczasowej krótkiej i ubogiej kariery -zauważył Czerwiński po tym sukcesie.

Jednak znowu nie dogadał się z włodarzami klubu z Częstochowy mimo deklaracji jego ówczesnego prezesa Mariana Maślanki:

- Zbyszek dojrzał i rozmowy z nim są zupełnie inne niż kiedyś -.

Powrócił tak jak miał to w zwyczaju do Rybnika. Jednak tam większych sukcesów nie odniósł. Szkoleniowcom także nie było z nim po drodze więc ponownie zmienił barwy. Mając 25 lat przeniósł się do Ostrowa Wielkopolskiego. Następnie na jeden sezon wyjechał na Ukrainę do zespołu Speedway Równe. To nie była najlepsza decyzja. W czasie jednych z zawodów uległ wypadkowi. Na szczęście nie był on na tyle poważny aby zakończyć karierę.

REKLAMA

Całe to zamieszanie ze zmianami barw klubowych, wyjazdem za granicę, kłopotami zdrowotnymi doprowadziło do sytuacji, w której musiał podjąć bardzo ważną decyzję w sprawie swojej przyszłości.

- Jeśli zostanę w takiej sytuacji, gdzie będzie to jedyne wyjście, to będę jeździł w tej drugiej lidze. Chociaż jest to wariant najbardziej pesymistyczny. Wiadomo, w drugiej lidze jest bardzo mało meczów, bardzo mało drużyn. Nie chciałbym, że tak powiem wystartować w tamtej lidze, wolałbym znaleźć gdzieś klub pierwszoligowy - zauważył Czerwiński.

Jednak nie było chętnych w krajowej czołówce na jego usługi. Współpracę zaproponowali mu działacze drugoligowej Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Mimo obaw podjął rękawice. Dwa lata ścigał się w jej barwach.

Rodzinne miasto

Miał jeszcze okazję się odrodzić. W 2012 roku zaproponował mu współpracę ekstraklasowy zespół Unibax Toruń. Tam próbował powrócić do najlepszych momentów swojej wcześniejszej kariery. Na koniec sezonu drużyna zajęła najniższe miejsce na podium w rozgrywkach ligowych. Wyglądało na to, że wreszcie będzie mógł na dłużej zakotwiczyć się w markowym teamie.

REKLAMA

- Atmosfera w klubie jest fajna - stwierdził Czerwiński.

Jednak sukces w Ekstraklasie nie przełożył się na przedłużenie umowy z ekipą z miasta Kopernika. I znowu jak to bywało w jego dotychczasowej przygodzie z czarnym sportem powrócił do Rybnika. Został zawodnikiem Żużlowego Klubu Sportowego ROW. Jednak i tu nie szło mu zbyt dobrze. Uznał, że to najwyższy czas na zakończenie przygody z ukochaną dyscypliną mimo, że drużyna awansowała w 2013 r. z trzeciego szczebla rozgrywkowego na drugi.

- Zbyszek Czerwiński nie zrezygnował z żużla. Ma problemy zdrowotne i powiedział, że na pewien czas chce odpocząć. Wstępnie umówiliśmy się, że ta przerwa będzie trwać dwa miesiące. Zobaczymy, co po tym czasie będzie - stwierdził prezes ŻKM Krzysztof Mrozek.

Jednak zawodnik nie podjął rękawicy. Mając 31 lat uznał, że czas już rozstać się z ukochaną dyscypliną.

REKLAMA

Źródła: sportowefakty.wp.pl, przegladsportowy.onet.pl, pomorska.pl, sport.pl,

AK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej