Eksplozja w KGP. Wiceszef MSWiA: strona ukraińska widzi swoją okrutną pomyłkę
Do eksplozji prezentu, który komendant główny Policji otrzymał podczas wizyty na Ukrainie, doszło w połowie grudnia. Gen. insp. Jarosław Szymczyk od szefów tamtejszych służb miał dostać dwa zużyte granatniki. Jeden z nich eksplodował na zapleczu jego gabinetu. - Strona ukraińska zauważa tę swoją okrutną w konsekwencjach pomyłkę, która na szczęście nie skończyła się tragicznie - mówił wiceszef MSWiA Błażej Poboży w TVN24.
2022-12-27, 21:52
W sprawie prowadzone są śledztwa i w Polsce, i na Ukrainie. Błażej Poboży podkreślił w TVN 24, że Szymczyk "został podczas swojej wizyty na Ukrainie obdarowany w swoim przekonaniu i w przekonaniu uczestników tej delegacji pozostałością po jednorazowym granatniku". Według wiceministra strona ukraińska sama przyznaje, że nastąpiła pomyłka. Jak dodał, szef KGP w śledztwie ma status osoby pokrzywdzonej.
Wiceszef MSWiA wskazał, że do eksplozji doszło po tym, jak komendant przeniósł granatnik i odstawił go w pozycji pionowej. Jego zdaniem można mówić w kategoriach cudu o tym, że nic się nie stało ani komendantowi, ani podczas jego podróży z Ukrainy do Polski.
Wybuch w KGP. Gen. Szymczyk zawieszony?
Wiceszef MSWiA na pytanie, czy oznacza to, że również Szymczyk powinien zostać zawieszony, odparł: "Przeciwnie". W jego ocenie to natomiast potwierdzenie, że "strona ukraińska zauważa tę swoją okrutną w konsekwencjach pomyłkę, która na szczęście nie skończyła się tragicznie, a mogła się skończyć tragicznie".
REKLAMA
Błażej Poboży przypomniał też, że do Polski ma przyjechać szef ukraińskiego MSW Denys Monastyrski. - Strona ukraińska jest bardzo zafrasowana tą sytuacją - powiedział.
Gen. Szymczyk tłumaczy okoliczności otrzymania "prezentu"
Komendant Szymczyk tłumaczył w mediach okoliczności, w jakich dostał prezenty od szefów ukraińskich służb. Wskazywał, że na spotkaniu z szefem Narodowej Policji Ukrainy Ihorem Kłymenką otrzymał tubę po granatniku przerobioną na głośnik, z którego puszczano muzykę. Podobną tubę otrzymał od gen. Bondara i był zapewniany, że to także element zużytej broni.
Szef KGP tłumaczył też, że przejeżdżał polsko-ukraińską granicę na paszporcie dyplomatycznym i nie zgłaszał prezentu, bo - jak mówił - w świadomości delegacji "to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach".
"Wykluczam dymisję gen. Szymczyka"
Szef MSWiA Mariusz Kamiński w ubiegłym tygodniu napisał na Twitterze, że wyklucza dymisję gen. Szymczyka. Jak informował później rzecznik PiS Rafał Bochenek, przyszłość szefa KGP będzie zależała od wyników śledztwa.
REKLAMA
Ukraińska Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oświadczyła w ubiegłym tygodniu, że komendant polskiej policji otrzymał symboliczny prezent, związany z oporem narodu ukraińskiego wobec Rosji i nie było intencji, aby mu zaszkodzić. Wyraziła nadzieję, że ten incydent nie będzie miał negatywnego wpływu na wysoki poziom współpracy między organami ścigania Ukrainy i Polski, a wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej wzmocni współpracę w celu przybliżenia wspólnego zwycięstwa nad Rosją.
- Echa wybuchu w KGP. Ekspert ds. bezpieczeństwa komentuje
- Eksplozja w KGP. Komendant Szymczyk: mam status osoby poszkodowanej, nie podam się do dymisji
- Wybuch w KGP. Jarosław Szymczyk tłumaczy się z incydentu z granatnikiem
Zobacz: Bartosz Cichocki ambasador RP na Ukrainie w Programie 1 Polskiego Radia
PAP
asp
REKLAMA
REKLAMA