Kobieta kierowca czy kierowczyni? Samorządowcy PiS przeciwni promowaniu feminatywów w szkołach
W Warszawie zorganizowano "debatę o (nie)równości w języku", która ma promować używanie żeńskich końcówek, tzw. feminatywów, w szkołach. To jednak budzi sprzeciw opozycyjnych radnych i działaczy PiS. Ich zdaniem to wprowadzanie ideologii do szkół.
2023-01-19, 07:50
"Debata o (nie)równości płci w życiu i języku", związana była z publikacją poradnika dla warszawskich nauczycielek i nauczycieli i odbyła się w Domu Spotkań z Historią.
Według prezydenta Rafała Trzaskowskiego promowanie i dbanie o używanie wyrażeń równościowych, w tym feminatywów, którym poświęcona jest najnowsza publikacja Warszawy, zwiększa sprawność języka jako narzędzia komunikacji międzyludzkiej. Choć zasadniczo poradnik jest przeznaczony dla nauczycielek i nauczycieli, Trzaskowski poleca go także innym.
"Sztuczne twory" czy "nowoczesność"?
- Wszystkim, którzy są nowocześni, którzy chcą uznawać prawa kobiet, którzy chcą używać tego typu form, jakie w języku są przecież czymś naturalnym - powiedział prezydent.
Według radnego Oskara Hejki (PiS) feminatywy nie są niczym naturalnym, to "sztuczne twory językowe".
- A ich promowanie, to wciskanie do szkół ideologii tylnymi drzwiami - tłumaczy Hejka. Jego zdaniem, o ile dorośli chcą korzystać z feminatywów, jest to ich prawo. Natomiast nie powinny być one promowane w szkołach, bo te powinny być wolne od ideologicznego przekazu.
REKLAMA
Narzucanie używania feminatywów dzieciom to przekraczanie kompetencji
Zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy. Aldona Machnowska-Góra uważa, że debata o feminatywach i nauka ich stosowania jest konieczna, bo język, którego używamy, kształtuje otaczającą nas rzeczywistość.
- W debacie publicznej wciąż rzadko słyszymy o profesorkach, mechaniczkach i prezeskach. Nikogo za to nie bulwersują feminatywy zawodów pomocniczych - sprzątaczka, herbaciarka, woźna - przekazała, jako jedna z uczestniczek debaty.
Poseł PiS i były burmistrz warszawskiej Pragi Północ Paweł Lisiecki zastrzega, że nie jest z zasady przeciwny żeńskim końcówkom, ale nauczyciel narzucający dzieciom używanie feminatywów, przekracza swoje kompetencje, wchodząc w rolę rodziców.
- Jeśli moje dziecko zwraca się do innych z szacunkiem i mówi poprawnie po polsku, to nikt nie ma prawa go poprawiać w imię ideologii - skomentował.
REKLAMA
Językowe wytyczne w Warszawie ustalają tylko kobiety
Sprzeciw opozycyjnych radnych i działaczy PiS budzi też lista zaproszonych do debaty. Wśród zapowiedzianych prelegentek są tylko kobiety. Zdaniem radnego Hejki tak można ustalać językowe wytyczne tylko wtedy, jeśli mają być w przyszłości używane wyłącznie w damskim gronie.
Jak poinformowało miasto, wśród zaproszonych prelegentek znalazły się: zastępczynie prezydenta m.st. Warszawy - Aldona Machnowska-Góra i Renata Kaznowska, autorki poradnika - prof. dr hab. Jolanta Szpyra-Kozłowska i prof. UAM dr hab. Iwona Chmura-Rutkowska, przewodnicząca Warszawskiej Rady Kobiet - prof. Małgorzata Fuszara, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady m.st. Warszawy - Dorota Łoboda, dyrektorka VII LO im. Juliusza Słowackiego - Agata Dowgird, nauczycielka - Maria Kowalewska, oraz uczennice z XV LO im. Narcyzy Żmichowskiej.
- "Prawo kobiety do wyboru" tematem spotkania w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie
- Była Nováková, jest Novák. Czeszki pozbyły się z nazwiska końcówki "-ova"
- "Stanowi przeszkodę". Francuski minister edukacji zakazał używania języka inkluzywnego w szkołach
PAP
REKLAMA
asp
kor
REKLAMA