Premier Litwy: jeśli zrozumiemy, że rosyjskie media to propaganda, będziemy z większą odwagą ich zakazywać
- Kiedy państwa Europy zrozumieją, że rosyjskie media to propaganda, a nie dziennikarstwo, wówczas z większą odwagą będziemy ich zakazywać w naszych krajach - powiedziała premier Litwy Ingryda Szimonyte w niedzielę podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
2023-02-19, 14:48
- Przez tak wiele lat, tak wiele osób w Europie, polityków, obserwatorów było zaślepionych i nie widziało, że Rosja tak naprawdę zawłaszcza wszelkie wartości, które tak bardzo cenimy (w Europie) (...) i nadużywa ich dla swoich korzyści - powiedziała premier Szimonyte, biorąca udział w panelu dotyczącym europejskiej suwerenności.
Premier Litwy uważa, że według Rosjan wolność słowa daje im prawo do twierdzenia, że jeśli Europejczycy "tolerują każdą opinię, muszą też tolerować opinie Rosji". Jak podkreśliła, nie można dać się zwieść tego typu rosyjskim taktykom.
Benjamin Haddad, francuski poseł i były ekspert ośrodka analitycznego Atlantic Council, zgodził się z Szimonyte, że Rosjanie wykorzystają demokratyczne wartości jako narzędzia wpływu. Dodał, że jedną z ważniejszych kwestii w Europie, której należy poświęcić dużą uwagę, jest obecnie walka z dezinformacją, którą umyślnie rozprzestrzenia m.in. Rosja.
Wojna na Ukrainie. Raport ISW
Kreml nie wywiązuje się z obietnic finansowych złożonych walczącym na wojnie w Ukrainie ochotnikom, czyli tym, którzy dobrowolnie podpisali kontrakty z rosyjskim wojskiem. Czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow dystansuje się od Jewgienija Prigożyna, szefa Grupy Wagnera - informuje Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
REKLAMA
Niewywiązywanie się przez władze rosyjskie z obietnic finansowych, złożonych wcześniej ochotnikom dobrowolnie podpisującym kontrakty z wojskiem prawdopodobnie istotnie wpłynie na możliwości generowania sił w dłuższym terminie i zniechęci do dobrowolnego wstępowania do armii - ocenia w najnowszym raporcie ISW.
Jak dodaje, dotyczy to zwłaszcza tzw. BARS (Bojowa Rezerwa Armii Państwowej), czyli działającej od 2021 r. bojowej rezerwy osobowej rosyjskiej armii, w ramach której, w założeniu zgłaszający się dobrowolnie ochotnicy mieli odbywać szkolenia i otrzymywać niewielkie wynagrodzenie finansowe.
ISW zwraca uwagę, powołując się na rosyjskich "blogerów wojennych", że osoby, które od początku inwazji podpisywały kontrakty z wojskiem i brały udział w wojnie w ramach tzw. naborów ochotniczych, nie mogą pozyskać dokumentów potwierdzających udział w walce, a tym samym - otrzymać obiecanych wypłat.
Wielu ekspertów zwracało też wcześniej uwagę, że po ogłoszeniu mobilizacji ci, którzy dobrowolnie zgłosili się do walki, licząc na szybki zarobek, automatycznie zostali nią objęci i utracili możliwość odejścia z wojska po zakończeniu kontraktów.
REKLAMA
Czytaj też:
- "Europa Wschodnia, z Polską na czele, zyskuje na znaczeniu". Niemiecki portal: wojna zmieniła równowagę w UE
- Doradca prezydenta Zełenskiego: Rosja nie ma przyszłości. Jej przyszłość to bycie krajem trzeciego świata
dn/PAP
REKLAMA