Jan Paweł II głosił za żelazną kurtyną słowo wolności. Wspierał solidarność przez małe i duże "s"

Jan Paweł II spajał naród i wyznaczał mu drogę w szarej komunistycznej rzeczywistości. Wspierał jego dążenia do wolności, przyczyniając się m.in. do wybuchu karnawału Solidarności. Choć zabiegał również o solidarność przez małe "s". Teraz trwają usilne starania, aby strącić go z cokołu.

2023-03-20, 18:50

 Jan Paweł II głosił za żelazną kurtyną słowo wolności. Wspierał solidarność przez małe i duże "s"
Kraków 23.06.1983. II pielgrzymka do Polski papieża Jana Pawła II. Uroczystość pożegnania Ojca Świętego na lotnisku Balice. Foto: Jerzy Ochoński/PAP

Wciąż nie ustają ataki na Ojca Świętego, których fala rozlała się w polskiej przestrzeni publicznej wskutek emisji w TVN 24 reportażu "Franciszkańska 3" Marcina Gutowskiego. Odtąd - choć np. śledztwo w tej sprawie dziennikarzy "Rzeczpospolitej" Tomasza Krzyżaka i Piotra Litki prowadzi do zupełnie innych wniosków - odsądza się Jana Pawła II od czci i wiary, a na jego dziedzictwo wylewa pomyje.

Lekką ręką deprecjonuje się jego zasługi - "To nie jest wielki człowiek", cytat pierwszy z brzegu, jaki za Magdaleną Smoczyńską, córką Jerzego Turowicza, w ostatnich dniach pojawił się w "Gazecie Wyborczej", a podobne określenia w debacie publicznej można mnożyć - tymczasem te przecież są niezaprzeczalne, poczynając od roli, jaką Ojciec Święty odegrał w skruszeniu żelaznej kurtyny.

Bez precedensu

- Niech zstąpi Duch Twój i odmieni oblicze ziemi. Tej ziemi - słowa Jana Pawła II wypowiedziane na placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego) podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, wzywające naród do odnowy duchowej, religijnej (a zatem również do odnowy pewnego ładu aksjologicznego) przeszły do historii. Niektórzy interpretowali te słowa również jako bezpośrednie wezwanie do stawienia oporu przeciwko systemowi komunistycznemu.

Pierwsza pielgrzymka papieża do Polski, której znaczenie było szczególne, odbyła się zaledwie kilka miesięcy po rozpoczęciu przez kard. Karola Wojtyłę pontyfikatu. W dniach 2-10 czerwca 1979 r. Ojciec Święty odwiedził m.in. Warszawę, Kraków, Gniezno, Częstochowę czy rodzinne Wadowice.

REKLAMA

To było wydarzenie bez precedensu, pierwsza wizyta papieża w komunistycznym kraju, która - jak niegdyś mówił na łamach tygodnika.tvp.pl prof. Antoni Dudek, historyk i politolog z UKSW w Warszawie - "była elementem przełamywania żelaznej kurtyny".

Ewenement w bloku wschodnim

Nad Wisłą pojawiło się wówczas wielu zachodnich dziennikarzy, którzy - jak tłumaczył prof. Dudek - pokazali Polskę Gierka, co było istotne m.in. dla opozycji antykomunistycznej, ponieważ "pisano nie tylko o Kościele, ale również o niej".

- Polska była ewenementem w skali bloku: nieskolektywizowane rolnictwo, potężny Kościół, a do tego jeszcze jego przedstawiciel został papieżem. I te dzikie tłumy witające papieża. To wszystko było w kontrze do rozpowszechnionego obrazu państw komunistycznych jako totalitarnych, gdzie jeżeli już przychodzą tłumy, to tylko na 1 maja. A tu nagle się okazało, że Polska jest inna i ta inność Polski budziła zainteresowanie - opowiadał historyk.

Profesor zaznaczył, że pielgrzymka przyczyniła się do powstania buntu społecznego w 1980 r. Choć w jego opinii - w związku z zapaścią gospodarki i oczekiwaniami społecznymi - do buntu i tak by doszło, natomiast byłby on znacznie słabszy.

REKLAMA

"Bez tej pielgrzymki nie byłoby Sierpnia 1980"

Są jednak badacze, którzy nie wyobrażają sobie powstania ruchu Solidarności bez Jana Pawła II. Prof. Jan Żaryn, historyk, dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, mówił przed laty w programie "Archiwum X Kościoła", że "jeżeli ktoś pisze pracę doktorską czy habilitacyjną na temat genezy odzyskania przez Polskę niepodległości, musi uwzględnić - co najmniej w osobnym podrozdziale - wybór Karola Wojtyły na papieża, a także pierwszą pielgrzymkę Ojca Świętego do Polski".

- Bez tej pielgrzymki nie byłoby Sierpnia 1980. To jest oczywiste - podkreślał prof. Żaryn, dodając, że Leonid Breżniew dawał Edwardowi Gierkowi wyraźne sygnały, że zrobił błąd, wyrażając zgodę na przyjazd Jana Pawła II do Polski.

Potem były kolejne pielgrzymki. Druga - w czerwcu 1983 r., w okresie zawieszenia stanu wojennego (formalnie został on zniesiony w lipcu '83). - Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj - w Niepokalanowie Ojciec Święty przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Rzymian, zarazem nawiązując do stanu wojennego.

Dodajmy, że dla Ojca Świętego wprowadzenie stanu wojennego przez komunistyczne władze było wstrząsem. 18 grudnia 1981 r. wystosował list do gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym wezwał I sekretarza KC PZPR do zakończenia stanu wojennego. Do Polski Ludowej udał się także wysłannik papieża - abp Luigi Poggi.

REKLAMA

Miłosierdzie i solidarność

Prof. Zbigniew Stawrowski, filozof polityki z UKSW w Warszawie, w jednym ze swoich teksów zauważył, że w nauczaniu Jana Pawła II wybijały się 2 słowa-tropy o znaczeniu szczególnym: miłosierdzie i solidarność.

"Z jednej strony Jan Paweł II podjął i rozwinął przypomniany przez siostrę Faustynę wymiar miłosierdzia, z drugiej - była to odpowiedź na wydarzenia polskiego Sierpnia w 1980 roku i powstanie ruchu Solidarności" - pisał prof. Stawrowski.

Uczony kontynuował, że papież "dostrzegając ewangeliczne bogactwo treści zawarte w nazwie niezależnego związku zawodowego, uczynił słowo »solidarność« najważniejszym - przynajmniej w czasie jego pontyfikatu - pojęciem katolickiej nauki społecznej".

Jan Paweł II odwoływał się do tych wartości również podczas trzeciej pielgrzymki do Polski - w czerwcu 1987 r. - chociażby na gdańskiej Zaspie, gdzie upominał się zarówno o Solidarność przez małe, jak i duże "s".

REKLAMA

Niósł słowo wolności

Prof. Jan Żaryn, we wspomnianym programie przypominał, że pontyfikat Jana Pawła II od samego początku traktowany był w Moskwie jako olbrzymie niebezpieczeństwo i odejście od tzw. watykańskiej Ostpolitik, wykreowanej w czasie pontyfikatów Jana XXIII i Pawła VI.

Jak dodawał, komuniści odczuwali zagrożenie i irytację przede wszystkim z 2 powodów. - Po pierwsze Jan Paweł II postanowił rozmawiać z narodami, z ludźmi, a nie z rządami. To pozwalało mu dotrzeć poprzez tę propagandową sztampę, która funkcjonowała w rzekomo poprawnych relacjach państwo-Kościół, do autentycznego społeczeństwa, do katolików - mówił prof. Żaryn.

- Po drugie jako duszpasterz z olbrzymią charyzmą - kontynuował - docierał w swoim przesłaniu do wiernych z całego świata nie tylko poprzez słowo prawdy, ale również poprzez słowo wolności. Dawka tej wolności [płynącej z nauczania papieża - red.] siłą rzeczy burzyła pewien ustalony "porządek" społeczno-ustrojowy.

Ponadto historyk zwrócił uwagę, że system komunistyczny prawdopodobnie rozpadłby się bez udziału Jana Pawła II, aczkolwiek "nie w tak szybkim tempie", historia bowiem podpowiada, że "bez wielkich postaci, rozumiejących rzeczywistość, w której Bóg dał im żyć, nie rozwiązuje się żadnych problemów".

REKLAMA

Jan Paweł II był autorytetem, który spajał cały naród; punktem odniesienia i oparciem zarówno w mrocznych czasach komunizmu, jak i już po przemianach ustrojowych. Jego brak - także w obliczu wojny kulturowej, trawiącej nasze społeczeństwo, której jedną z ofiar padł również sam papież Polak - jest wyraźnie widoczny.

Czytaj także:

Łukasz Lubański

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej