"Jasna deklaracja prezydenta Ukrainy". Przydacz o sprawie poszukiwań i ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej

- Do niedawna funkcjonował zakaz poszukiwania i ekshumacji polskich ofiar Wołynia. Publiczny sygnał ze strony prezydenta Zełenskiego jest jasną deklaracją, że żadnych zakazów w tym zakresie nie będzie - powiedział prezydencki minister Marcin Przydacz.

2023-04-06, 22:11

"Jasna deklaracja prezydenta Ukrainy". Przydacz o sprawie poszukiwań i ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
M. Przydacz: myślę, że po sygnale ze strony prezydenta Ukrainy nie będzie zakazów ws. poszukiwań i ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z małżonką Ołeną Zełenską złożył w środę oficjalną wizytą w Polsce. Spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim, wziął udział w Polsko-Ukraińskim Forum Gospodarczym, a wieczorem wygłosił przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

Minister Przydacz był pytany w Polsat News, dlaczego podczas swojego przemówienia w Warszawie prezydent Zełenski nie powiedział ani słowa o zbrodni wołyńskiej. Szef Biura Polityki Międzynarodowej zapewnił, że temat trudnej historii był przedmiotem dyskusji prezydentów Polski i Ukrainy.

- Jeżeli wsłuchamy się w wypowiedź prezydenta Zełenskiego na Zamku Królewskim w Warszawie i w wypowiedź prezydenta Dudy, to przekonamy się, że są tam odpowiednie sygnały dotyczące tej tematyki - powiedział.

Ponadto, jak zaznaczył, Zełenski w swoim wystąpieniu mówił wprost, że "każdy człowiek, który zginął, czy to dziś, czy dawno temu, zasługuje na to, aby go odnaleźć i pochować; nie może być tutaj mowy o żadnych zakazach".

REKLAMA

Niezmienny cel polskiej dyplomacji

- Pamiętamy, że funkcjonował do niedawna zakaz poszukiwania i ekshumacji polskich ofiar Wołynia. Tego typu publiczny sygnał ze strony prezydenta Zełenskiego jest jasną deklaracją, że żadnych zakazów w tym zakresie nie będzie - powiedział Przydacz.

Minister był dopytywany, czy Polska otrzymała wprost pozwolenie na to, że - po zakończeniu wojny - polskie ekipy poszukiwawcze będą mogły prowadzić swoje działania na Ukrainie, aby rodziny ofiar Wołynia mogły pochować swoich bliskich. Przydacz zapewniał, że "to jest niezmiennym celem polskiej dyplomacji".

- Ten punkt zawsze pojawiał się na agendzie stosunków polsko-ukraińskich. Deklaracja prezydenta Zełenskiego z wczoraj obowiązuje. Będziemy oczywiście składać wnioski po to, aby w praktyce realizować poszukiwania i ekshumacje. To jest ważne zarówno dla rodzin, potomków tych ofiar, jak i dla nas wszystkich - powiedział prezydencki minister.

Marcin Przydacz podkreślił, że przypadająca w tym roku 80. rocznica zbrodni wołyńskiej jest ważna. "Oczywiście upamiętnimy ofiary tej zbrodni. Liczymy też na to, że po stronie ukraińskiej dojdzie do pewnej refleksji i że będą prowadzone działania historyczne, eksperckie po to, aby opierać nasze relacje na prawdzie historycznej - powiedział Przydacz.

REKLAMA

Około 100 tys. ofiar

11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, które zostało dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Święto jest związane z rocznicą wydarzeń z 11 i 12 lipca 1943 r., kiedy UPA przeprowadziła skoordynowany atak na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach: włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach.

Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych. Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia, 11 lipca, mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków - głównie kobiet, dzieci i starców. Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków.

Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów - frakcja Stepana Bandery - podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją". To określenie ukrywało zamiar, jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków.

Za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej bezpośrednią odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz.

REKLAMA

Czytaj także:

PAP/łl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej