Kobieta była członkinią załogi szwedzkiego okrętu, który miał rzucić Rzeczpospolitą na kolana

"Vasa" miał dać Szwecji panowanie na Bałtyku i odegrać znaczącą rolę w walce z Polską. Tak się jednak nie stało. Kosztowna inwestycja, jaką było zbudowanie jednostki, zakończyła się spektakularną klapą – okręt zatonął chwilę po wyjściu z portu. Dziś badania genetyczne pozwoliły ustalić płeć jednej z ofiar katastrofy.

2023-04-11, 05:50

Kobieta była członkinią załogi szwedzkiego okrętu, który miał rzucić Rzeczpospolitą na kolana
Wrak "Vasy" przekształcony w okręt-muzeum. Foto: Forum/Henryk Przondziono / Gość Niedzielny

Niedoszła chluba marynarki

Blisko siedemdziesięciometrowej długości galeon uzbrojony w ponad 120 dział miał być chlubą szwedzkiej marynarki wojennej i uosabiać jej aspiracje do panowania w obrębie całego Morza Bałtyckiego. Zbudowany na zlecenie króla Gustawa Adolfa okręt miał przynieść korzystne dla Szwecji rozstrzygnięcie wojny o ujście Wisły – jednego z serii polsko-szwedzkich konfliktów, które ciągnęły się przez większą część XVII wieku – zwłaszcza po upokarzającej klęsce w bitwie pod Oliwą. O przeznaczeniu okrętu świadczą chociażby jego zdobienia, przedstawiające polskich szlachciców w upokarzających pozach.

Wszystkie te marzenia wyciszyły się jak fale na spokojnym morzu 10 sierpnia 1628 roku, kiedy okręt wyszedł w swój dziewiczy i – jak się okazało – jedyny rejs. Tuż po opuszczeniu portu obserwowany przez tłumy gapiów galeon przechylił się pod wpływem wiatru i zaczął nabierać wody. Marynarzom nie udało się opanować sytuacji i jednostka poszła na dno, zabierając ze sobą życie od 30 do 50 członków załogi.

Wrak przeleżał na dnie zatoki Saltsjön ponad 300 lat, dopóki nie został odnaleziony w 1951 roku. Dekadę później szczątki "Vasy" zostały wydobyte i – po renowacji – przekształcone w okręt-muzeum.

Czytaj także:

Kobieta wśród członków załogi

Kiedy 60 lat temu statek podniesiono z dna, odnaleziono na nim liczne szczątki poległych członków załogi. Nie wiemy, kim była większość z nich, źródła pisane wymieniają tylko jedną osobę. Od 2004 roku Muzeum Vasa współpracuje z Wydziałem Immunologii, Genetyki i Patologii Uniwersytetu w Uppsali w Szwecji, aby zbadać wszystkie szczątki marynarzy. Pracami kierowała Marie Allen, profesor genetyki sądowej. Jej zespołowi udało się udowodnić, że szczątki oznaczone literą G należały do kobiety. Takie podejrzenia snuto już wcześniej (na podstawie kształtu miednicy), teraz udało się uzyskać ich potwierdzenie.

- Już kilka lat temu mieliśmy wskazówki, że szkielet G nie był mężczyzną, ale kobietą. Mówiąc najprościej, nie znaleźliśmy chromosomów Y w materiale genetycznym G. Ale nie mogliśmy być pewni i chcieliśmy potwierdzić wynik – wyjaśnia prof. Marie Allen.

Wynik został teraz potwierdzony dzięki badaniu dr Kimberly Andreaggi z Armed Forces Medical Examiner System's Armed Forces DNA Identification Laboratory (AFMES-AFDIL) w Delaware. AFMES-AFDIL to laboratorium Amerykańskiego Departamentu Obrony, specjalizujące się w testach DNA ludzkich szczątków zmarłego personelu wojskowego.

Obecność kobiety wśród członków załogi jest zaskoczeniem. Kobiety rzadko dopuszczano do służby w marynarce, ale niekiedy można je było spotkać wśród załóg pirackich. Stary żeglarski przesąd mówi o tym, że obecność niewiasty na pokładzie przynosi pecha. Jak podkreślają autorzy odkrycia, zidentyfikowane jako kobiece szczątki należały prawdopodobnie do żony jednego z marynarzy.

REKLAMA

Uniwersytet w Uppsali/bm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej