Majchrowski zachęca do wysiewu... jadalnych łąk. "Ciekawe, kto będzie jadł ten krakowski smog"
- Złośliwi mogą powiedzieć, że prezydent Krakowa swoich mieszkańców chce paść jak krowy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Michał Drewnicki. Wiceprzewodniczący Rady Miasta z ramienia PiS ocenił w ten sposób zachętę Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, do wysiewu w mieście łąk, które potem można... zjeść. Internauci komentują, że przez smog w mieście nie zamierzają tych roślin brać do ust.
2023-04-18, 13:21
Po propozycjach jedzenia szczawiu, mirabelek, czy też niepewnej zdrowotnie mąki ze sproszkowanych świerszczy przyszedł czas na kolejną nowość oferowaną przez polityków z myślą o wyborcach. Mowa tu o jadalnej łące. By jej skosztować, trzeba zdobyć nasiona od urzędników prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, zasiać i poczekać, aż wyrośnie.
"W poprzednim roku rozdawaliśmy nasiona do założenia na balkonie łąki kwietnej. W tym roku, w ramach projektu "Jadalny Kraków", Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie przygotował mieszankę nasion - kwiatów i jadalnych roślin" - napisał w mediach społecznościowych Jacek Majchrowski.
Co ciekawe, urzędnicy nie podają, jakie to jadalne rośliny rozdają w mieszance.
"Mieszanka jest dostosowana do warunków miejskich, można ją wysiać w doniczce, na balkonie czy na rabatach" - dodał Majchrowski.
REKLAMA
Z pomysłu żartują sobie nie tylko radni opozycji
- Można było zostać przy zwykłej akcji wysiewu łąk kwietnych. Prezydent postanowił tymczasem jednak nieco błysnąć. Trudno zerwać i zjeść jadalną łąkę, która rosła w sąsiedztwie dróg czy torowisk tramwajowych. Złośliwi mogą powiedzieć, że prezydent chce swoich mieszkańców paść jak krowy - mówi portalowi PolskieRadio24.pl Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa z ramienia PiS.
"Ale o co Wam tak naprawdę z tym chodzi? Że mamy jeść to potem z balkonu w Krakowie? Poziom abstrakcji umysłowej tych ludzi przechodzi już wszelkie granice", napisał Krzysztof.
REKLAMA
"Ciekawe, kto będzie jadł ten Jadalny Krakowski Smog. Chyba trzeba zacząć zrzuty ekranu robić, żeby pokazać spektrum cenzury opinii mieszkańców na temat tego przedsięwzięcia, bo coś komentarze znikają magicznie, jak publiczne pieniądze", zarzuca jedna z internautek.
Czytaj też:
- Urząd Marszałkowski odcina się od akcji "Russian Friendly". Płażyński: dokumenty miały zostać zniszczone
- Efekt ekspertyzy Schnepfa. Prezydent Sopotu wydał 115 tys. zł na podróż do USA
PolskieRadio24.pl/Maciej Naskręt
REKLAMA