Skandaliczny wpis Scholza o "wyzwoleniu". Mularczyk: to polityka zmywania odpowiedzialności za zbrodnie wojenne
Wpis kanclerza Niemiec Olafa Scholza o "wyzwoleniu spod tyranii narodowego socjalizmu" to nie jakiś eksces, ale element przemyślanej polityki zmywania odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie wojenne i zrzucania jej na niedookreślonych nazistów - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk.
2023-05-10, 08:00
8 maja 1945 r. aktem kapitulacji Niemiec zakończyła się II wojna światowa w Europie. Niemiecki kanclerz w rocznicę tego wydarzenia napisał na Twitterze, że "78 lat temu Niemcy i świat zostały wyzwolone spod tyranii narodowego socjalizmu". "Zawsze będziemy za to wdzięczni. 8 maja przypomina, że demokratyczne państwo nie jest oczywistością. Powinniśmy je chronić i bronić – każdego dnia" – dodał Scholz.
Zacieranie odpowiedzialności
Jak ocenił w rozmowie z PAP Mularczyk, ta wypowiedź to element polityki państwa niemieckiego, realizowanej już od kilkudziesięciu lat - "zacierania i fałszowania odpowiedzialności tego kraju i narodu za zbrodnie II wojny światowej, zrzucania odpowiedzialności na jakichś bliżej niedookreślonych nazistów, odrywania ich od narodu Niemców".
- To jest główny cel tej polityki, realizowanej w sposób systemowy przez państw niemieckie, można powiedzieć, że niezależnie od tego, kto rządzi – stwierdził polityk.
- To jest element polityki państwowej – celem jest oczywiście ochrona wizerunku współczesnych Niemiec i interesów ekonomicznych państwa niemieckiego. (...) Ten wpis jest elementem tej strategii. W mojej ocenie ta strategia uległa przyspieszeniu z uwagi na to, że Polska sukcesywnie i konsekwentnie podnosi na arenie międzynarodowej kwestię odszkodowań i odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie wojenne, a także kwestię reparacji – ocenił wiceszef MSZ.
REKLAMA
Merkel robiła to samo
Polityk dodał, że polityka, której przykładem jest wpis kanclerza Scholza, była realizowana także za rządów jego poprzedniczki Angeli Merkel.
- Merkel również podczas uroczystości upamiętniających II wojnę światową dziękowała aliantom za wyzwolenie od nazistów – co jest absurdalne, bo Adolf Hitler był przecież demokratycznie wybrany przez Niemców i realizował politykę, która była akceptowana przez większość społeczeństwa niemieckiego, która czerpała z tego wymiernie korzyści; Niemcy zostały pokonane, a nie wyzwolone – powiedział.
- Dzisiaj Niemcy chcą tę historię po prostu zafałszować tak, by naród niemiecki i współczesne Niemcy odciąć od tej zbrodniczej polityki prowadzonej w okresie wojennym i przed wojną. A przecież współczesne Niemcy są odpowiedzialne za te wszystkie zbrodnie, których Niemcy się dopuściły podczas wojny. Tak więc ten wpis nie jest jakimś ekscesem, tylko elementem konsekwentnie realizowanej polityki – stwierdził wiceszef MSZ.
Podwójne standardy
Mularczyk zwrócił również uwagę na kwestię uzyskiwania odszkodowań za zbrodnie wojenne.
REKLAMA
- Niemcy, które chcą być traktowane i prezentować się jako kraj przestrzegający wszystkich reguł demokracji, praw człowieka i praworządności, z drugiej strony w postępowaniach sądowych w Polsce i w Niemczech nie chcą poczuwać się do odpowiedzialności za zbrodnie, nie chcą uznawać wyroków, i w ten sposób także kształtują swoje stanowisko w postępowaniach międzynarodowymi, w szczególności przed sądami i trybunałami międzynarodowymi, gdzie twierdzą, że ofiary – w szczególności z Europy Środkowo-Wschodniej, z Grecji czy Włoch, nie mogą dochodzić roszczeń z uwagi na immunitet jurysdykcyjny – powiedział.
- Widzimy tu absolutne rozdwojenie jaźni i podwójne standardy w niemieckiej polityce historycznej oraz prawnej – ocenił wiceszef MSZ.
Wybiórcze umowy
Zwrócił uwagę, że "z jednymi krajami Niemcy zawierają umowy w tej kwestii i płacą świadczenia – jak w przypadku ofiar żydowskich i Izraela – a innych ofiar ich system prawny w ogóle nie widzi".
- Co więcej nie mają zamiarów takich umów zawierać, co widać na przykładzie noty polskiego MSZ, gdzie również domagaliśmy się uregulowania kwestii świadczeń dla ofiar indywidualnych, a strona niemiecka twierdzi, że sprawa jest zamknięta, mimo że żadnej umowy w tym obszarze Niemcy z Polską nie zawarły – dodał.
REKLAMA
Polski raport
1 września ub. roku zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. 3 października minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domaga się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.
3 stycznia br. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę. Według rządu RFN sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.
Uchwała rządu
W kwietniu rząd przyjął uchwałę w sprawie konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowania i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska i Polacy ponieśli z powodu bezprawnej napaści Niemiec na Polskę w 1939 r. oraz późniejszej okupacji niemieckiej.
- Rocznica końca II wojny światowej. Historyk: trudno zaliczyć Polskę do zwycięskich państw
- "To kpina z ofiar". Beata Szydło odpowiada kanclerzowi Scholzowi
Sobolewski o wypowiedzi Scholza: to pokazuje niemiecką butę i bezczelność
IAR/PAP/fc
REKLAMA