"Świat pierwszych elementów". Rocznica urodzin Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
Jeden z największych twórców XX-wiecznej polskiej literatury, Gustaw Herling-Grudziński, urodził się 20 maja 1919 roku. – Mój kraj lat dziecinnych muszę nosić w sercu, bo w rzeczywistości jego już prawie nie ma – opowiadał pisarz w archiwalnym radiowym nagraniu.
2024-05-20, 06:00
"Śniło mi się najczęściej, że późnym wieczorem wracam ze stacji w Kieleckiem do domu. (…) Schodziłem ku płytkiej rzeczce, przeskakiwałem parę kamieni i groblą wysadzaną wysokimi olchami szedłem wolno w kierunku domu…".
Zacytowany wyżej fragment snu narratora "Innego świata", więźnia obozu w dalekim łagrze, przywołuje jeden z pierwszych obrazów dzieciństwa autora tego niezwykłego dokumentu: młyn wraz z okolicznymi łąkami i stawem w podkieleckim Suchedniowie. Majątek ten zakupił Jakub Józef Herling-Grudziński. Jego syn, Gustaw, przyjeżdżał tu z Kielc, gdzie na co dzień mieszkał wraz z matką z Bryczkowskich. i rodzeństwem.
"W domku nad stawem powstawał świat Pierwszych Elementów", wspominał w swym neapolitańskim dzienniku Gustaw Herling-Grudziński.
***
REKLAMA
Gustaw Herling-Grudziński - zobacz serwis specjalny >>>

"Pan na folwarku skrzelczyckim"
Data urodzenia przyszłego pisarza jest pewna: 20 maja 1919 roku. – Miejsce urodzenia natomiast budzi już kontrowersje – mówiła w Polskim Radiu dr Irena Furnal, badaczka twórczości Herlinga-Grudzińskiego i jego związków z Kielecczyzną. – Jego ojciec w metryce zgłosił narodzenie syna w Skrzelczycach. W tamtym czasie był właścicielem skrzelczyckiego folwarku, pewnie z tego powodu taką informację podał. Budzi ona jest wątpliwości, gdyś sam pisarz twierdził, że urodził się w Kielcach. Tę informację poświadczała też jego siostra Łucja.
Skąd ta nieufność do metryki i to, być może już nierozstrzygalne, pytanie o miejsce urodzenia?
REKLAMA
– Metryka budzi zastrzeżenia, gdyż społeczność żydowska (z której wywodził się Gustaw Herling-Grudziński – przyp. red.) dość swobodnie traktowała nakaz rejestrowania urodzin dzieci, rejestrowania ślubów czy zgonów – tłumaczyła dr Irena Furnal.
Jak dodała, metryka nie jest nawet podpisana przez Jakuba Herlinga. Zamiast tego na dokumencie widnieje informacja wskazująca, że ojciec pisarza był jakoby niepiśmienny.
– Podejrzenia, że nie potrafił pisać, są nieuzasadnione – zaznaczała badaczka. – Przypuszczam, że Jakub Herling nie chciał poświadczyć nieprawdy co do miejsca urodzenia syna. Dlaczego? Sukcesorem majątku w Skrzelczycach miał być początkowo starszy syn, Maurycy, ale właśnie kończył gimnazjum i chciał iść na studia. Gdy narodził się Gustaw, rodzina na niego przeniosła oczekiwania, że przejmie majątek. Chodziło według mnie o to, by stworzyć legendę: pan na folwarku skrzelczyckim, tu urodzony.

Pisarz polski żydowskiego pochodzenia
Wspominany przez dr Irenę Furnal fakt, że Gustaw Herling-Grudziński przyszedł na świat w rodzinie polskiej pochodzenia żydowskiego, komentował w Polskim Radiu inny znakomity znawca życia i twórczości autora "Innego świata", prof. Włodzimierz Bolecki.
REKLAMA
– Pisarz nigdy w swoich wypowiedziach nie wspominał o żydowskich korzeniach swojej rodziny. Zawsze podkreślał, że była to rodzina o patriotycznych korzeniach – mówił literaturoznawca. –Trzeba pamiętać, że wychował się on w okresie II Rzeczpospolitej. Pisarze polscy żydowskiego pochodzenia chcieli być wówczas pisarzami polskimi. Krytycy orientacji endeckiej czy narodowej mówili im o żydowskich korzeniach, używając tego jako argumentu, że ci nie są pisarzami polskimi. Była to forma stygmatyzacji – podkreślał prof. Włodzimierz Bolecki.
Posłuchaj
Posłuchaj
Rodzinne historie
Przywołany tu starszy brat pisarza, Maurycy (zwany Morkiem, a wg metryki: Abram Mojżesz) był w dwudziestoleciu międzywojennym adwokatem. Podczas wojny działał w strukturach Rady Pomocy Żydom, zwanej "Żegota" – podziemnej organizacji funkcjonującej przy Delegaturze Rządu RP na Kraj, a niosącej pomoc Żydom w gettach.
– Kierował największą komórką tej organizacji, zwanej od imienia jego żony "Felicja". Miał pod swoją opieką około 600 Żydów, w tym bardzo wiele dzieci, które ukrywał w swoim domu w Warszawie – opowiadał prof. Włodzimierz Bolecki. Jak mówił, Maurycy wziął udział w Powstaniu Warszawskim, po wojnie zaś wstąpił do PZPR i został sędzią Sądu Najwyższego.
REKLAMA
Wśród innych tematów poruszanych w Polskim Radiu, a związanych z rodziną Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, nie mogło zabraknąć tego o podwójnym nazwisku pisarza. Ów drugi człon nazwiska wziął się – wedle legendy rodzinnej, która przywoływał sam autor "Dziennika pisanego nocą" – od pradziadka czy prapradziadka. Otóż należał on ponoć do oddziałów Dionizego Czachowskiego, jednego z naczelników wojennych powstania styczniowego. I w czasie powstańczych walk to drugie nazwisko Herlingom nadano.

W pociągu do Kielc
W 1921 roku Jakub Herling po sprzedaniu folwarku w Skrzelczycach (położonych na południe od Kielc) stał się współwłaścicielem majątku w Suchedniowie (miejscowości między Kielcami a Skarżysko-Kamienną).
Gustaw przyjeżdżał do Suchedniowa na wakacje - wraz matką, Dorotą z Bryczkowskich, i rodzeństwem. Na co dzień mieszkał w Kielcach, gdzie uczył się w gimnazjum.
Wszystko zmieniło się w 1932 roku, kiedy zmarła na tyfus pani Herling-Grudzińska. Dom kielecki przestał istnieć, a ojciec zabrał Gustawa do siebie. Przez kilka lat chłopiec jednak mieszkał jeszcze, na stancjach, w Kielcach, gdyż był zbyt mały, by dojeżdżać pociągiem.
REKLAMA
W późniejszych latach takie dojazdy już się odbywały.
– Razem jeździliśmy do szkoły do Kielc. Często rozmawialiśmy w pociągu o przyszłości, o codziennych zdarzeniach – wspominał przed radiowym mikrofonem Jan Zarukiewicz, kolega z lat młodości pisarza. – Gustaw głębiej niż inni pojmował świat, lepiej i trafniej pojmował zjawiska. Interesował się literaturą, dużo czytał. Ale jego osobowość była w tych latach formowana nie tylko przez dom i szkołę, lecz także przez całe otoczenie. Cała ziemia świętokrzyska, cała Wyżyna Małopolska to przecież serce Polski. Tu każdy dom, każda kapliczka i każdy kościół jest pełen historii. Ta historia wsączała się w nas. To pozostało w Gustawie do końca.
Dobry z języków, słaby ze ścisłych
Jakim uczniem był przyszły mistrz literackiej formy? – Nie należał do wybitnych. Sam podkreślał, że był świetny z języka polskiego, ale oceny miał raczej dobre. Z wypracowań otrzymywał jednak najwyższe noty – opowiadała dr Irena Furnal.
Uczeń Herling-Grudziński miał ogromne kłopoty z przedmiotami ścisłymi. Radził sobie zaś bardzo dobrze (mimo tego, co później mówił) na przykład z językiem niemieckim. - Przed wybuchem wojny czytał dzieła swojego przyszłego teścia, Benedetto Crocego, właśnie w języku niemieckim – zwracała uwagę biografka.
REKLAMA
"Tej krainy prawie już nie ma"
Młyn w Suchedniowie, cała ta okolica, stała się dla Gustawa Herlinga-Grudzińskiego mityczną przestrzenią dzieciństwa i młodości.
– Niedaleko młyna był staw, który Herling po latach nazywał Ciemnym Stawem – opowiadał prof. Włodzimierz Bolecki. – Wzdłuż jego brzegów rosły drzewa, obok biegła ścieżka, którą młody Gustaw lubił chodzić. Naokoło zaś były wielohektarowe łąki pełne ptactwa, pełne zapachów i dźwięków, które, jak wspomina pisarz, kształtowały jego zmysłowość. Okres wyjazdów do Suchedniowa pisarz nazywał okresem swojego największego szczęścia.
Słowa literaturoznawcy znajdują odzwierciedlenie we wspomnieniach, zabarwionych goryczą upływającego czasu, samego pisarza.
– Byłem zakochany w Świętokrzyskim. Okazuje się jednak, że ten kraj lat dziecinnych muszę teraz nosić w sercu, dopóki żyję, bo tej krainy prawie już nie ma. Nie ma Ciemnego Stawu; jest wprawdzie Olchowa Grobla, ale nie ma naszego domu – opowiadał przez radiowym mikrofonem.
REKLAMA
***
- "Walka o siebie w trybach losu". Autobiografia mówiona Gustawa Herlinga-Grudzińskiego
- Gustaw Herling-Grudziński nie lubił, gdy porównywano go do Katona
***
Gustaw Herling-Grudziński – autor "Innego świata", "Dziennika pisanego nocą", znakomitych opowiadań, żołnierz Armii Andersa i bliski współpracownik paryskiej "Kultury" – zmarł w nocy z 4 na 5 lipca 2000 roku w Neapolu.
REKLAMA
Nie należał do twórców, którzy jawnie eksplorują pamięć o swoich latach najwcześniejszych. Nie oznaczało to jednak, że temat ten był dla niego nieważny.
"Wszystko, co było niegdyś moim dzieciństwem, nie pozwalało się wypowiedzieć, bo brakło dla niego słów w ludzkiej mowie i napotykało na suchy gruzełek w krtani, co nie oznacza przecież, że było martwe", notował w latach 90. w dzienniku. "Przeciwnie, buzowało w podziemiach psychiki jak lawa w głębi wulkanu".
jp
Źródła:
REKLAMA
Gustaw Herling-Grudziński, "Inny świat", Warszawa 1996; tegoż, "Dziennik pisany nocą 1993–1996", Pisma zebrane, Z. Kudelski (red.), t. 10, Warszawa 1998.
REKLAMA