Jarosław Kaczyński stawia na wiarygodność. Felieton Miłosza Manasterskiego
Prezes Jarosław Kaczyński pokazuje, że jego partia nie rzuca słów na wiatr, a nawiązanie do pracowitych pszczół w nazwie konwencji "Ul Programowy" jest całkowicie adekwatne.
2023-05-24, 19:11
13 i 14 maja odbyła się konwencja "Ul Programowy Prawa i Sprawiedliwości". Prócz interesujących diagnoz i ważnych wizji przyszłości padły tam również bardzo konkretne zapowiedzi. Te ogłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas zamykającego konwencję wystąpienia. Usłyszeliśmy wówczas zapowiedzi programu Rodzina 800+, bezpłatnych leków dla dzieci, młodzieży i osób po 65. roku życia oraz bezpłatnych przejazdów autostradami.
Po zaledwie dziesięciu dniach od konwencji programowej, na specjalnej konferencji prasowej, prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że rząd podjął już pracę nad zapowiedzianymi podczas konwencji konkretami. I co najważniejsze, prace te, dotyczące leków, autostrad, jak i 800+, mają się zakończyć - według słów Kaczyńskiego - jeszcze w tej kadencji. To oznacza, że obecny Sejm ujmie te rozwiązania w ustawie budżetowej na rok 2024 i w ten sposób będą mogły wejść w życie już 1 stycznia 2024 roku.
W ten sposób prezes PiS ucina wszelkie dywagacje o tym, czy państwo stać na te programy i czy nie są one wyłącznie "obietnicą wyborczą". Budżet państwa jest, w przeciwieństwie do tworzonych "na kolanie" tzw. programów opozycji, dokumentem bardzo szczegółowym, obarczonym licznymi obwarowaniami i limitem deficytu. Wpisanie więc do niego proponowanych Polakom rozwiązań oznacza, że ich koszty będą nie tylko dokładnie oszacowane, ale i zbilansowane.
Zupełnie inaczej podchodzi do tego największa partia opozycyjna, która w ostatnich miesiącach nagle próbuje przekonać do siebie wyborców transferami społecznymi i zwiększeniem kwoty wolnej od podatku. Są to pomysły, do których liderzy PO nie są zupełnie przywiązani. Donald Tusk zupełnie zapomniał jaką kwotę wolną od podatku obiecał swoim wyborcom. Zaś Izabela Leszczyna, uchodząca za główny autorytet od finansów w Platformie, nie podjęła trudu nawet szybkiego policzenia, z jakimi wiążą się kosztami propozycje jej szefa m.in. "babciowe" czy kredyt mieszkaniowy bez żadnych odsetek. W rozmowie z dziennikarzem przyznała, że "demokracja nie ma ceny". To aroganckie rozwinięcie myśli, że "nikt nie da tyle, ile PO obieca", a "obietnice wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą". Dla wyborców to niepodważalne sygnały, że deklaracji PO w sprawach ekonomicznych w ogóle nie można traktować poważnie.
REKLAMA
Natomiast dla Jarosława Kaczyńskiego kwestia wiarygodności jest sprawą fundamentalną, co sam polityk podkreśla wielokrotnie. PiS ma w tym obszarze zgromadzony duży kapitał zaufania, nieporównywalny z żadną inną partią w Polsce. Mimo to Jarosław Kaczyński nie chce zostawić wyborcom ani cienia wątpliwości, że w uprawianej przez niego polityce nie ma miejsca na oszustwo czy manipulacje. Polacy w dniu wyborów parlamentarnych mają mieć pewność, że oddając głos na Zjednoczoną Prawicę, otrzymają od początku roku dokładnie to, czego się spodziewają: większe o 300 złotych świadczenie na każde dziecko, bezpłatne leki dla dzieci, młodzieży i seniorów oraz autostrady dla każdego.
Budulcem wiarygodności jest konsekwencja potwierdzona przez upływ czasu. Ten w przypadku polityki musi być odpowiednio długi. Z tego powodu trudno w takich samych kategoriach oceniać rząd premiera Jana Olszewskiego, którego praca trwała za krótko, by społeczeństwo mogło dostrzec i docenić jego efekty.
Z kolei dwie kadencje Prawa i Sprawiedliwości upoważniają już do oceny: zarówno stabilności, celowości, jak i uporu w dążeniu do obranych celów. Czy to w obszarze bezpieczeństwa, energetyki czy polityki społecznej partia Jarosława Kaczyńskiego ani na krok nie odstąpiła z wyznaczonej drogi, osiągając tu znaczące i wymierne postępy. W dodatku przyjęte założenia strategiczne: przygotowanie na zagrożenie ze strony Rosji, konieczność dywersyfikacji źródeł energii, walki z korupcją i kradzieżą podatków oraz podniesienia poziomu życia Polaków (m.in. poprzez obniżanie podatków i podnoszenie pensji minimalnej) okazały się w stu procentach trafione.
Nawet jeśli nie wszystko udało się zrealizować (sam Kaczyński podkreśla swoje niezadowolenie ze spraw budownictwa mieszkaniowego), to przecież w ubiegłym roku w Polsce powstało najwięcej lokali mieszkalnych w historii. Oby tylko takie "porażki" przydarzały się naszym rządzącym.
REKLAMA
Miłosz Manasterski
Czytaj także:
REKLAMA