Przebudowa Trasy Łazienkowskiej. Kierowcy skarżą się na złą organizację ruchu

Przebudowa Trasy Łazienkowskiej daje się we znaki stołecznym kierowcom. Dodatkowe utrudnienia i niebezpieczne sytuacje powoduje zmiana organizacji ruchu na Rondzie Sedlaczka. Nie bez winy są tu kierowcy, którzy regularnie jeżdżą pod prąd ulicą Łazienkowską.   

2023-06-30, 17:15

Przebudowa Trasy Łazienkowskiej. Kierowcy skarżą się na złą organizację ruchu
Przebudowa Trasy Łazienkowskiej. Kierowcy skarżą się na złą organizację ruchu. Foto: Photographee.eu/Shutterstock

5 czerwca na Rondzie Sedlaczka w Warszawie wprowadzono nową organizację ruchu. Ma to związek z rozpoczęciem ostatniego etapu przebudowy Trasy Łazienkowskiej po lewej stronie Wisły. Wykonawca przystąpił tu do stawiania podpory południowego wiaduktu. 

Na ulicach Rozbrat i Myśliwieckiej został wprowadzony ruch wahadłowy sterowany przez sygnalizatory świetlne. Z Rozbratu można pojechać w ulicą Myśliwiecką w kierunku Szwoleżerów lub w lewą w ulicę Łazienkowską. Natomiast jadąc od strony Myśliwieckiej można pojechać w prawo w kierunku ulicy Łazienkowskiej lub w Rozbrat. Na ulicy Łazienkowskiej obowiązuje ruch jednokierunkowy w kierunku Wisłostrady. Tylko w jedną stronę można poruszać się też ulicą Myśliwiecką na wysokości Liceum Batorego. Kierowcy pojadą tędy jedynie w dół. 

Problematyczna sygnalizacja

Ta niby prosta organizacja ruchu przysparza jednak kierowcom sporo problemów, powoduje duże utrudnienia, a niekiedy prowadzi również do bardzo niebezpiecznych sytuacji, gdzie nawet policji może być trudno wskazać winnego.

REKLAMA

- Te światła są tak ustawione, że nawet jak wjeżdżam na zielonym, nie mówiąc już o żółtym, to ze skrzyżowania często zjeżdżam, gdy kierowcy z naprzeciwka mają już światło zielone - mówi portalowi PolskieRadio24.pl pan Bożydar, który przez Rondo Sedlaczka przejeżdża niemal każdego dnia jadąc do pracy.

Nasz rozmówca wskazuje, że w takiej sytuacji nawet policji trudno byłoby wskazać winnego. - Mam kamerkę w aucie, więc udowodniłbym, że to nie moja wina, ale trudno winić też tego, kto wjeżdża na zielonym - dodaje.

Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź daje kilkuminutowa obserwacja. Wystarczy, że pierwszy kierowca jedzie bardzo powoli, a nawet ci, którzy wjeżdżają na skrzyżowanie prawidłowo, mają problem z prawidłowym zjazdem. Przez obecne Rondo Sedlaczka trudno zresztą jechać szybciej, bo ze względu na liczne dziury w jezdni, mogłoby to skończyć się uszkodzeniem zawieszenia. 

Kierowcy nie patrzą na znaki

Nie bez winy są tu też sami kierowcy. Na porządku dziennym są ci, którzy wjeżdżają na skrzyżowanie na żółtym świetle. Nie brakuje też takich, którzy dodają gazu, gdy zapala się czerwone. Z relacji osób, które często poruszają się tą drogą wynika, że w ten sposób przejeżdżają nawet kierowcy autobusów. Kierowcy łamią przepisy nie tylko na odcinku, gdzie obowiązuje ruch wahadłowy.

REKLAMA

- Tutaj ludzie regularnie jeżdżą pod prąd - mówi jeden z robotników, gdy na widok trzech aut jadących Łazienkowską od Wisłostrady, pytam o nową organizację ruchu. - Jadę pod prąd? A to nie zauważyłem - mówi jeden z kierowców. Kolejny tylko odpowiada "wiem, wiem" i jedzie dalej. - Mogę tędy jechać, niech pan idzie i zobaczy, że jest napisane, że można tędy przejechać - odpowiada kolejny. Na wysokości stadionu Legii stoi jednak wyraźny znak, który informuje o zakazie wjazdu. Wyjątek dotyczy jedynie pracowników budowy. Żaden z kierowców, który w naszej obecności jechał pod prąd nie był pracownikiem wykonawcy.

Z rozmów z robotnikami wynika, że nie ma godziny, żeby ktoś nie jechał pod prąd ulicą Łazienkowską. - Niektórzy to nawet w ten odcinek przy Batorym wjeżdżają - jeden z nich. Tutaj na wjeździe również stoi znak zakazujący wjazdu. - Ci co jadą pod prąd Łazienkowską od strony Wisłostrady dezorganizują tę całą organizację. Blokują drogę, bo dwa auta się nie zmieszczą, więc ci co chcą skręcić w prawo od Szwoleżerów muszą czekać aż przejadą, jak ktoś jedzie prosto, to potem trafia na tych, co już prawidłowo jadą na zielonym i do niego są pretensje, a on przecież prawidłowo wjechał - mówi pan Ryszard, który często spaceruje w tych okolicach i obserwuje sytuację. - Tu powinni zamontować monitoring lub postawić patrol policji. Może rozwiązałoby to problem, bo tak będzie niebezpiecznie - dodaje pan Bożydar. 

Portal PolskieRadio24.pl zwrócił się z pytaniami o sytuację na Rondzie Sedlaczka, zarówno do Urzędu Miasta Warszawy, jak i stołecznej policji. Chcieliśmy dowiedzieć się m.in. czy mają pomysł, jak rozwiązać problemy, jakie tam występują. Od wysłania pytań minęły już dwa tygodnie. Żadna ze stron do tej pory nie nadesłała odpowiedzi. 

Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl 

REKLAMA

Czytaj także:

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej