Śledztwo ws. zabójstwa Polki na Kos. Policja wciąż bada, czy podejrzany miał pomocników
Wciąż tylko jedna osoba przebywa w greckim areszcie w związku z zamordowaniem Polski na wyspie Kos. Lokalna policja bada, czy podejrzany miał pomocników, ale do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów. Wszystkie zebrane w śledztwie dowody obciążają 32-letniego emigranta z Bangladeszu. Mężczyźnie grozi w Grecji dożywocie. O szczegółach korespondent Polskiego Radia Maciej Jastrzębski.
2023-06-26, 14:22
Istotną rolę w ustaleniu przebiegu tragicznego zdarzenia odegrały zeznania i materiały zdjęciowe przekazane przez mieszkańców wyspy Kos.
Jak powiedziała Polskiemu Radiu Polka Maja Passanikolaki, współorganizująca poszukiwania zaginionej Anastazji, każdy kto miał kamerę zainstalowaną przed domem, czy w firmie przekazywał nagrania policji. - Sąsiadka miała kamery, właściciel marketu, też właściciel restauracji i oni od razu przekazali te wszystkie materiały - podkreśla Polka mieszkająca na wyspie.
Grecka prokuratura postawiła 32-letniemu Banglijczykowi zarzuty zgwałcenia i zabójstwa 27-letniej Anastazji. Śledztwo wciąż trwa.
Zabójstwo Polki na wyspie Kos
Banglijczyk, podejrzany o dokonanie zbrodni, na wyspie Kos mieszka od 11 lat. Choć dysponuje wszystkimi zezwoleniami potwierdzającymi jego status, to przez ten czas nie znalazł stałej pracy. - W przeciwieństwie do części swoich rodaków przebywających na wyspie nie założył rodziny i nie ma stałego lokum - opowiadają mieszkańcy Kos, chcący zachować anonimowość.
REKLAMA
Wspominają też, że mężczyzna miał w przeszłości konflikt z prawem migracyjnym, a w ostatnich latach dał się poznać jako osoba prowadząca nieustabilizowany tryb życia i podejrzewana o prowadzenie działalności naruszającej greckie prawo.
Posłuchaj
- Mijają dwa tygodnie od śmierci Anastazji. Mieszkańcy Kos oburzeni tym, co się stało
- Zabójstwo 27-letniej Polki w Grecji. Miejscowi rozważają wpływ imigrantów na bezpieczeństwo
ng/IAR/PR24
REKLAMA