Zmarł płk Kazimierz Klimczak, najstarszy żołnierz i powstaniec warszawski [POSŁUCHAJ JEGO WSPOMNIEŃ]
W Wojsku Polskim służył od 1936 roku. Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, miał 30 lat. – Przyszła łączniczka, Rysia, mówi, że mam wrócić się na Ochotę, bo tam brakuje dowódcy – wspominał w 2018 roku w Polskim Radiu. Płk Kazimierz Klimczak ps. "Szron" zmarł 14 lipca br. w wieku 109 lat.
2023-07-15, 05:59
Całe swoje długie życie pułkownik Kazimierz Klimczak – urodzony w 1914 roku w podkonińskim Ciepłowie – związał ze służbą Polsce.
Posłuchaj
Żołnierz września '39
Po ukończeniu szkoły podoficerów instruktorów został żołnierzem 67 Pułku Piechoty w Brodnicy. Podczas wojny obronnej 1939 roku walczył w składzie macierzystej dywizji wchodzącej w skład Armii Pomorze.
Płk Kazimierz Klimczak, ranny we wrześniu 1939, przebywał przez półtora roku na leczeniu w Szpitalu Ujazdowskim w Warszawie. W tym czasie jednak utrzymywał ścisłe kontakty z organizacjami konspiracyjnymi.
REKLAMA
Po wyjściu z ujazdowskiej lecznicy płk Kazimierz Klimaczak został aresztowany przez Niemców. Podczas jednej z ulicznych rewizji okupanci znaleźli przy nim konspiracyjne, patriotyczne artefakty (pierścionki, znaczki z godłem państwa, ze skrótem ZWZ – Związku Walki Zbrojnej). Przewieziono go do siedziby Gestapo przy al. Szucha w Warszawie.
Przesłuchanie na Szucha. "Wojna jeszcze się nie skończyła"
– Podczas przesłuchania pytali, ile mamy rodzeństwa, ile dzieci, co ojciec robił. Mówili, że stąd ludzie nie wychodzą – wspominał płk Kazimierz Klimczak w radiowej rozmowie z Adrianem Klarenbachem przeprowadzonej w 2018 roku.
Jak opowiadał, Niemcy za wszelką cenę chcieli poznać źródło tych znalezionych "polskich znaczków".
– Powiedziałem, że jakiś inwalida to mi dał na placu Kercelego. Na to oni, że zawieziemy pana na ten plac. Pojechaliśmy tam, pytają się ludzi, czy tu jest taki a taki inwalida. A handlarze im mówią: tu dziesięciu takich inwalidów, co handlują – wspominał płk Kazimierz Klimczak.
REKLAMA
Jak podkreślał, udało mu się uniknąć najgorszego z rąk Niemców, ale siedzibę Gestapo zapamiętał jako miejsce przerażające. – Kiedy czekałem na przesłuchanie, dookoła kręcili się inni więźniowie. Słychać było krzyki z bólu. Krew była wszędzie, a na ścianach w tych śladach krwi widać było tylko odciśnięte palce – mówił.
Wśród radiowych wspomnień płk Kazimierza Klimczaka z pobytu przy alei Szucha wyróżnia się jeszcze jedno.
– Ten, który mnie przesłuchiwał, powiedział w pewnym momencie: "Polska więcej nie powstanie". Ja na to: "Wojna jeszcze nie jest skończona". Przesłuchujący uderzył mnie w twarz, powtórzył to, co wcześniej. Ja jeszcze raz mu mówię: "Wojna jeszcze się nie skończyła".
Posłuchaj
REKLAMA
W fabryce tytoniu
Kazimierz Klimczak pracował następnie w Monopolu Tytoniowym przy ul. Kaliskiej w Warszawie. W Polskim Radiu w 2018 roku pułkownik opowiadał o kilku wydarzeniach związanych z pracą w tej fabryce: o nieudanej próbie kupienia papierosów przez, jak się okazało, jakąś polską organizację podziemną; o zamachu na gestapowca - dyrektora tego tytoniowego przedsiębiorstwa.
Początki Powstania
Kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, Kazimierz Klimczak miał 30 lat. – Przyszła do mnie łączniczka, Rysia, mówi, że mam zwrócić się na Ochotę, bo tam brakuje dowódcy, bo zachorował – opowiadał w Polskim Radiu.
W rozmowie o początkach Powstania nie zabrakło wspomnień związanych czy to z problemami ze zdobyciem przez Polaków broni ("przyszło do mnie siedmiu chłopców, mieli jeden grant"), czy to z dramatycznymi akcjami, które miały na celu niewykrycie powstańczego spisku. Młodzi powstańcy nie zostali złapani przez rewidujących jedno z mieszkań Niemców, opowiadał płk Kazimierz Klimczak, dzięki jego inwencji – chłopców schowano do piwnicy, a on sam udawał "inwalidę wojennego", który jedynie "myje podłogi za talerz zupy". Tym razem udało się przechytrzyć okupantów.
REKLAMA
Powstańcza barykada
– Kiedy przyszedł dowódca Ochoty i przejął tych chłopców, ja poszedłem do swoich, na Wolę – wspominał swoje dalsze losy płk Kazimierz Klimczak.
– Na ulicy Działdowskiej była barykada, ale tylko parę beczek jakichś i klamotów. Poszedłem do ludzi i mówię: "Słuchajcie, jak zbudujecie tę barykadę, to ona nas uchroni, tylko musicie wziąć się do dzieła Bo przecież Polska jest jedna". Więc warszawiacy się zgłosili, zerwali chodnik i zrobili z niego taki mur. A potem na wierzchu postawili wannę, nasypali do niej piasku, wrzucili dwie stare kołdry, też z piaskiem – opowiadał przed radiowym mikrofonem płk Kazimierz Klimczak.
Jak podkreślał, "Niemcy strzelali, dziury były w tej wannie, ale żadna kula nie przeszła".
"Najważniejsze wydarzenie w polskiej historii"
O Powstaniu Warszawskim płk Kazimierz Klimczak mówił w Polskim Radiu, że było to jedno z najważniejszych wydarzeń w polskiej historii. – Społeczeństwo polskie zostało bardzo podzielone. Jedni opowiadają, że plują na Powstanie Warszawskie, a inni mówią, że było ono potrzebne. Dla mnie jest to najważniejsze wydarzenie w wojennej historii – zaznaczał w 2018 roku.
REKLAMA
***
***

Płk Kazimierz Klimczak był żołnierzem Armii Krajowej. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym i Brązowym Medalem "Za zasługi dla obronności kraju", Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Medalem "Pro Patria", Medalem za Długoletnie Pożycie Małżeńskie, Medalem pamiątkowym z okazji 70. rocznicy Powstania Warszawskiego, Medalem "Pro Bono Poloniae", Medalem Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki.
REKLAMA
W 2020 roku - nadając pułkownikowi Klimczakowi Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości - prezydent Andrzej Duda mówił, że jest on "wzorem patrioty", który "swoją postawą wywalczył wolną Polskę dla kolejnych pokoleń Polaków, które będą cieszyły się tym, że żyją w wolnej ojczyźnie".
jp
REKLAMA