Liga Mistrzów: Raków stracił szansę, ale pozostaje w grze w Europie. "Za parę dni to do nas dotrze"

Piłkarze Rakowa Częstochowa nie awansowali do Ligi Mistrzów, gdyż w decydującym dwumeczu minimalnie lepsza okazała się FC Kopenhaga. - Po tym dwumeczu jest niedosyt, ale przed nami sześć spotkań w Lidze Europy i będziemy patrzeć do przodu - podkreślił trener mistrzów Polski Dawid Szwarga.

2023-08-31, 07:44

Liga Mistrzów: Raków stracił szansę, ale pozostaje w grze w Europie. "Za parę dni to do nas dotrze"
Piłkarze Rakowa Częstochowa Milan Rundic (L) i Fabian Piasecki (C) oraz Lukas Lerager (P) z FC Kopenhaga podczas meczu rewanżowego 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów w Kopenhadze. Foto: PAP/Waldemar Deska
  • Raków Częstochowa był równorzędnym rywalem dla FC Kopenhagi, ale to mistrzowie Danii zagrają w fazie grupowej Ligi Mistrzów
  • Choć w szeregach "Medalików" dominuje poczucie niedosytu, jesienią mistrzowie Polski po raz pierwszy w historii klubu będą rywalizowali w Lidze Europy

Do upragnionego, pierwszego w historii klubu awansu do elitarnej Ligi Mistrzów zabrakło niewiele. Raków zremisował w Kopenhadze, jednak odpadł, gdyż w pierwszym spotkaniu minimalnie uległ mistrzom Danii.

- Byliśmy blisko awansu do upragnionych rozgrywek. Mamy też poczucie, że zagraliśmy dwa dobre spotkania i byliśmy równorzędnym rywalem dla Kopenhagi. Brakło niewiele, ale mamy teraz świadomość, że możemy rywalizować z każdym - powiedział po meczu trener mistrzów Polski Dawid Szwarga.


Posłuchaj

Straconej szansy żałował trener Rakowa Dawid Szwarga. (IAR) 0:16
+
Dodaj do playlisty

 

Mimo odpadnięcia, częstochowianie mogą być zadowoleni z postawy w eliminacjach Ligi Mistrzów, w których wygrali pięć z ośmiu spotkań. Jesienią czeka ich rywalizacja w fazie grupowej Ligi Europy.

REKLAMA

- Jesteśmy zadowoleni z tego, jak się zaprezentowaliśmy. Oczywiście po tym dwumeczu pozostaje niedosyt, ale przed nami jeszcze sześć spotkań i pewnie od jutra będziemy patrzeć do przodu - ocenił Dawid Szwarga.


Posłuchaj

Szkoleniowiec Rakowa dodał, że eliminacje do Ligi Mistrzów były dla mistrzów kraju możliwością zdobycia dużego doświadczenia. (IAR) 0:16
+
Dodaj do playlisty

 

Dwa mecze na wyjeździe. "W Częstochowie byśmy wygrali"

Napastnik "Medalików" Fabian Piasecki żałował, że w pierwszym meczu drużyna nie mogła zagrać w Częstochowie. Ze względu na nieprzystosowanie tamtejszego obiektu, spotkanie domowe odbyło się w Sosnowcu.

- Na pewno w tym dwumeczu nie byliśmy gorsi, szkoda, że dwa razy graliśmy na wyjeździe, bo w w Częstochowie byśmy wygrali... W obu meczach zagraliśmy ze zbyt dużym respektem. Mogliśmy bardziej zdominować rywala - stwierdził.

REKLAMA


Posłuchaj

Fabian Piasecki, napastnik Rakowa, stwierdził, że drużyna "Medalików" powinna bardziej uwierzyć w awans. (IAR) 0:21
+
Dodaj do playlisty

 

Według Piaseckiego, drużyna za mało grała też dośrodkowaniami.

- Nastawialiśmy się na więcej dośrodkowań, ale było ich mało. Ja miałem tylko jedną sytuację, którą powinienem strzelić. Dopiero w końcówkach obu meczów zaczęliśmy stosować ten plan - wyjaśnił.


Posłuchaj

Napastnik uważa też, że drużyna powinna częściej dośrodkowywać piłkę w pole karne. (IAR) 0:16
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Raków w Lidze Europy. "Wielki niedosyt"

W końcówce środowego meczu Piaseckiego zmienił Łukasz Zwoliński, który zdobył wyrównującego gola i przywrócił gościom nadzieję na awans.

- Przeciwnik wcale nie był straszny, jak wszyscy mówili. Nie odkryję Ameryki: zabrakło jednej bramki więcej. Nikt w szatni nie był szczęśliwy, bo wiem, jak fajną drużynę stworzyliśmy i jak zapisujemy się w historii Rakowa. Walczyliśmy o swoje marzenia i może za parę dni do nas dotrze, że nadal walczymy w Lidze Europie. Póki co jest wielki niedosyt i smutek - podkreślił napastnik Rakowa.


Posłuchaj

Łukasz Zwoliński przyznał, że można było powalczyć o lepszy wynik w dwumeczu. (IAR) 0:28
+
Dodaj do playlisty

 

Po zdobyciu gola przez mistrzów Polski, między kibicami obu drużyn doszło do spięcia. Piłkarze z Częstochowy musieli interweniować.

REKLAMA

- Kibice Kopenhagi chcieli pewnie sprowokować naszych. Zaczęły się przepychanki, a my potrzebowaliśmy czasu. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowaliśmy, była przerwa w grze, dlatego podbiegliśmy z kilkoma zawodnikami i poprosiliśmy, by towarzystwo się uspokoiło. Nasi kibice zostali sprowokowani, ale byli z nami do samego końca i za to wielka chwała - zaznaczył Łukasz Zwoliński.


Posłuchaj

Napastnik mistrzów Polski dodawał, że kiedy w ostatnich minutach spotkania doszło do spięcia między kibicami postanowił "uspokoić towarzystwo". (IAR) 0:29
+
Dodaj do playlisty

 

Mimo utraty szans na awans do Ligi Mistrzów, Raków Częstochowa po raz pierwszy w historii klubu zagra w fazie grupowej Ligi Europy. Mistrzowie Polski poznają swoich rywali w piątek.

REKLAMA

Czytaj także:

/empe, IAR


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej