"Jowisz" był polski i niezawodny, a miał nazywać się PAW

Dokładnie pół wieku temu, 6 września 1973 roku, Warszawskie Zakłady Telewizyjne wyprodukowały pierwsze polskie kolorowe telewizory marki "Jowisz".

2023-09-06, 05:34

"Jowisz" był polski i niezawodny, a miał nazywać się PAW
Telewizor "Jowisz" 04, Warszawa, lata 80. XX w.Foto: Tadeusz Wackier / Forum

Co było znamienne dla modelu "Jowisz", miał on polską konstrukcję i prawie w całości składał się z polskich części. Jedynie pojedyncze układy scalone pochodziły z NRD (Niemieckiej Republiki Demokratycznej).

Telewizor ten był znacznie "chudszy" niż radzieckie "Rubiny" i absolutnie niezawodny, a już z pewnością nie wybuchał jak te "kolubryny z ZSRR". Należy też nadmienić, że jednym z konstruktorów tego urządzenia był mgr inż. Jerzy Kania. Zabawna jest też pierwotna nazwa tego telewizora - ustalono ją jako "PAW" - czyli "Pierwszy Aparat Wielobarwny". Jednak niosła ona ze sobą niezbyt przyjemne konotacje i przemianowano ją właśnie na "Jowisz".

Pierwszy program w kolorze

Warszawskie Zakłady Telewizyjne wcześniej zajmowały się składaniem modeli "Rubina". Te pierwsze radzieckie modele kosztowały około pięciu miesięcznych pensji - polskie zaś już tylko dwie-trzy pensje. Te rodzime dodatkowo nie były tak ogromne i tak ciężkie jak owo "bratnie" rozwiązanie.

Inną ważną kwestią było nadawanie programu telewizyjnego w kolorze. Dość powiedzieć, że pierwszy program telewizyjny w tym formacie wyemitowano w połowie marca 1971 roku. Telewizja Polska była jego producentem, a wykorzystano wówczas francuski system SECAM (ta decyzja była strategicznym wyborem Związku Radzieckiego i prawie wszystkich krajów bloku wschodniego).

REKLAMA

Nadawano tylko jeden program tygodniowo, bo prawdę mówiąc, nie było komu go oglądać. Nikt z "normalnych" obywateli PRL nie miał kolorowego telewizora – nawet nie śniono o nim, bo kosztował tyle, co używany samochód i sprzedawano go po uprzednim zamówieniu. Z drugiej strony rzecz jasna nie można umniejszać wkładu polskich specjalistów we wdrażanie i rozwijanie tej technologii – dokonali rzeczy wielkich jak na tamte czasy i nasze warunki.

***

Czytaj także:

***

REKLAMA

Radziecki "Rubin"

Wspomniane problemy po części rozwiązywał właśnie nasz "Jowisz". W początkach telewizji kolorowej w Polsce nadawano tylko jeden program tygodniowo: w czwartki po godzinie 18. Jako pierwszy wyemitowano telewizyjną adaptację monodramu Antona Czechowa "O szkodliwości palenia tytoniu".

Mało kto jednak mógł zakosztować przyjemności oglądania w kolorze – takich telewizorów po prostu nie było w sprzedaży, a jeśli już się pojawiły, kosztowały krocie. Pierwsze odbiorniki to były przywołane już tu radzieckie "Rubiny". Ogromne i ciężkie – prawie 65 kilogramów. Prądu używały tyle, co dwa albo trzy żelazka, strasznie się przy tym nagrzewając. Tam, gdzie domowa instalacja elektryczna była starego typu, przy włączaniu "Rubina" dosłownie przygasało światło. Ludzie obawiali się też tych telewizorów ze względu na panujące przekonanie, że wybuchają. Nie była to jednak prawda – prawdę natomiast stanowił fakt, że "lubiły" się zapalać (za co odpowiedzialne były papierowe laminaty wykorzystane do ich produkcji, mało odporne na wysoką temperaturę).

Telewizja w kolorze i polityka

Istniał jeszcze jeden problem, który w dużej mierze uniemożliwiał dobry odbiór programów w kolorze. Taka telewizja miała znacznie wyższe wymagania techniczne, a że była analogowa, to i sygnał odbierany przez domowe anteny nie był w wielu miejscach najlepszy. W tamtych czasach myśl o telewizji kablowej mogła być niezłym tematem dla powieści science-fiction, a przynajmniej dla opowiadania o tym, co może być standardem w odległej przyszłości. 

Do odbioru kolorowej telewizji nie wystarczała jedynie antena domowa – ważna też była wysoka jakość sygnału emitowanego przez nadajniki Telewizji Polskiej, a z tym czasami też nie było najlepiej. Za sukces należy uznać uruchomienie pod koniec 1975 roku pierwszej naziemnej stacji łączności satelitarnej.

REKLAMA

Wszystkie te problemy nie przeszkodziły "przewodniej sile narodu" nadawać w kolorze programu cyklicznego codziennie. Otóż od 6 do 11 grudnia 1971 nadawano "kolorowe" obrady VI Zjazdu PZPR, którego hasłem przewodnim było: "Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej". Polacy mogli wtedy zobaczyć "barwne" oblicza przywódców tej części Europy – poza Edwardem Gierkiem byli to Leonid Breżniew, Gustaw Husak i Erich Honecker…

PP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej