Bogusz Bilewski - zapamiętamy go jako Kwiczoła z "Janosika"
93 lata temu, 25 września 1930 roku, urodził się w Starachowicach Bogusz Bilewski, aktor wielu ról i wielu scen włącznie z filmami fabularnymi i telewizyjnymi serialami, z których serial "Janosik" i rola Walusia Kwiczoła zapadła nam w pamięci najbardziej. Na scenie Teatru Polskiego Radia i w słuchowiskach od lipca 1953 roku odegrał aż 659 ról.
2023-09-25, 05:33
Młodzieńczą drogę zaczynał w Gimnazjum Towarzystwa Salezjańskiego w Ostrzeszowie, by maturę zdawać w Wrocławiu w 1950 roku, a stamtąd udał się do Krakowa, na studia w Państwowej Wyższej Szkole Aktorskiej, którą ukończył w 1954 roku. Zatrudniony później w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku po jednym sezonie przenosi się do Teatru Domu Wojska Polskiego w Warszawie. Później w jego karierze są tylko teatry Warszawy: Dramatyczny 4 sezony, Powszechny 2 sezony, Ateneum 15 sezonów, Polski 8 sezonów i Narodowy 2 sezony. Do tych teatrów trzeba jeszcze dodać scenę Polskiej Telewizji, o której Encyklopedia Teatru Polskiego pisze: "W 1960-94 zagrał w kilkudziesięciu spektaklach Teatru TV, role takie, jak: Bob Watson (Lipcowe tarapaty), Kola Brynion (Lęki poranne), Kapitan (Głód), Ferdyszczenko (Myszkin), Książę Paweł (Wielka księżna i chłopiec hotelowy). Występował w słuchowiskach Polskiego Radia". To właśnie te radiowe role są najbardziej liczne, bo było ich ponad 650 - prawdziwy rekord!
W filmie też odegrał ponad 60 ról i ponad 20 w filmowym dubbingu. Z tych filmowych najbardziej w pamięci zapadła nam rola z serialu "Janosik", a grał tam rubasznego Walusia Kwiczoła. Dobrze ocenianą była również rola z "Kariery Nikodema Dyzmy", gdzie był wiceministrem Ulanickim. W filmach kinowych można wyróżnić choćby Cyklopa Bieńkowskiego z "Arii dla atlety", czy rola w "Potopie", a tam był to Kulwiec – Hippocentaurus. W "Koperniku" zaś zagrał burgrabię lidzbarskiego, w "Panu Wołodyjowskim" pułkownika, a w "Westerplatte" lekarza kapitana Mieczysława Słabego.
W swoim czasie aktor zachwycał sylwetką i rolami teatralnymi. Tu może bardziej widownia go chwaliła, a krytycy kręcili nosami. Na szczególną uwagę zasługuje wpis w "Słowniku biograficznym teatru polskiego". Czytamy tam: "W młodości wysoki, o zgrabnej sylwetce, wyrazistych rysach, mocnym głosie, grał role amantów. Publiczność, zwłaszcza żeńską, oczarował rolą Romea, ale zdania krytyków były podzielone, pisano np., że choć »obdarzony świetnymi warunkami zewnętrznymi, mający duże poczucie własnego ciała i poczucie ruchu i gestu, nie tchnął jednak w słowa Romea całego żaru i namiętności« (D. Bargiełowski), »Opowiadał o miłości, ale nie kochał (...). Choć było kilka chwil naprawdę ładnych, np. pierwszy pocałunek na balu, czy wyciągnięte na pożegnanie i niezłączone ręce w scenie balkonowej« (A. Grodzicki). Znacznie lepiej zagrał Aleksego, »zdobył widza żywiołowym temperamentem, poczuciem humoru, bezpośredniością, szerokim gestem, jakimś jasnym i świeżym kolorytem całej roli« (E. Stróżecka)".
W dalszym opisie aktorskiego emploi autorzy zauważają, że "z czasem stał się aktorem charakterystycznym, o zwalistej sylwetce, twarzy okolonej ogromnym zarostem. Grał najczęściej role drugoplanowe, różnorodne i wyraziste". Witold Sadowy na stronie Dziennika Teatralnego, pisze: "Był wspaniałym kumplem i serdecznym kolegą .O dużej wrażliwości i poczuciu humoru. Do świata i do ludzi a przede wszystkim do samego siebie odnosił się z dużym dystansem. Miał dobrze poukładane w głowie. Nigdy nie uderzyła mu »woda sodowa«, jak to bywa często w tym zawodzie. Był szlachetnym, skromnymi i pracowitym człowiekiem. Kochał swój zawód. Uprawiał go z pokorą. Dwie jego córki ani syn Bogusz nie poszli w jego ślady. Zmarł nagle 14 września 1995 roku. Pojechał na Zjazd Koleżeński do Wrocławia i tam nastąpiła śmierć. Ta nieoczekiwana śmierć była szokiem nie tylko dla jego najbliższych, ale także dla całego środowiska aktorskiego".
REKLAMA
PP
REKLAMA