KE chce zakazać połowów śledzia. Resort rolnictwa protestuje. "Absolutnie się nie zgadzamy"
Komisja Europejska planuje uniemożliwić połów śledzia centralnego od 1 stycznia 2024. My się na to absolutnie nie zgadzamy – powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra. W konsekwencji zagrożonych jest 6 tysięcy miejsc pracy.
2023-10-03, 11:00
- Kilka dni temu została przedstawiona propozycja Komisji Europejskiej, dotycząca ograniczenia, a w zasadzie zlikwidowania możliwości połowu śledzia centralnego na Bałtyku. To jest ta ryba, którą polscy rybacy, szczególnie ci drobni, małoskalowi, poławiają i czerpią z tego dochód. Komisja Europejska planuje, aby uniemożliwić jakiekolwiek połowy od 1 stycznia, a to oznacza likwidację polskiej floty, tej małoskalowej, w przeciągu tych dwóch, trzech miesięcy. My się na to absolutnie nie zgadzamy - powiedział wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra.
Jego zdaniem polscy rybacy nie mogą ponosić wyłącznej odpowiedzialności za stan zasobów Morza Bałtyckiego, bo powinny ją ponosić wszystkie kraje, które tu łowią ryby. A polskie jednostki rybacki nie przekraczają limitów połowów i są znacznie mniejsze od tych z innych krajów UE.
Krzysztof Cieciora wyjaśnił, że właśnie tej propozycji Komisji Europejskiej poświęcona była druga część wtorkowego spotkania przedstawicieli polskiego ministerstwa rolnictwa wraz z ministrem Robertem Telusem oraz z ministrem rolnictwa Litwy Kęstutisem Navickasem.
Litwa ma te same obawy co Polska
- Nie tylko Polska się temu pomysłowi sprzeciwia. Wiemy, że będzie sprzeciw w zasadzie wszystkich państw bałtyckich, także państw skandynawskich, w tej sprawie. Będziemy organizować spotkanie, aby przygotować wspólne, jednolite stanowisko na Radzie Unii Europejskiej, która odbywa się już w październiku. I tam z tym jednolitym stanowiskiem będziemy występować, bo nie wyobrażamy sobie, aby z dnia na dzień praktycznie informować naszych rybaków, że nie będą mogli wykonywać swojej pracy od 1 stycznia - dodał wiceminister rolnictwa.
REKLAMA
Zakaz połowu dorsza wciąż obowiązuje
Przypomniał, że to kolejna tego typu decyzja Komisji Europejskiej po wprowadzonym w 2019 r. zakazie połowu dorsza, który został na dodatek tak sformułowany, że utrudnia wypłatę odszkodowań rybakom. Do tego - jak dodał wiceminister - Bruksela pracuje nad kolejnym zakazem.
- Dzisiaj szykuje kolejny zakaz, czyli zakaz stiffeningu (usztywniania ryb wędzonych). Polska branża przetwórstwa jest jedną z najlepszych w Europie, jesteśmy największym przetwórcą łososia norweskiego w Europie. Dzisiaj Komisja Europejska szykuje przepisy, które mają zlikwidować ten sektor przetwórstwa w Polsce - tłumaczył Krzysztof Ciecióra.
Warto przypomnieć, że polscy rybacy od lat protestowali przeciwko zachodnim, najczęściej niemieckim i duńskim jednostkom typu trawler, które systematycznie niszczą dno morza, rośliny, ikrę ryb, drenując dno Bałtyku ogromnymi grabiami, które są ciągnięte pod dnie.
W ten sposób na paszę dla zwierząt hodowlanych trafiają morskie rośliny, ale to niszczy całe hektary dna morskiego. Niestety w tej sprawie KE nigdy nie zdecydowała się na podjęcie żadnych kroków, aby powstrzymać ten proceder, który przyczynił się do problemów z odrodzeniem populacji dorsza, śledzia i innych gatunków ryb.
REKLAMA
PR24/PAP/sw
REKLAMA