Rośnie ryzyko ataków terrorystycznych w Wielkiej Brytanii. To następstwo sytuacji w Izraelu
Dyrektor generalny brytyjskiego kontrwywiadu Ken McCallum powiedział, że w związku z obecnymi wydarzeniami w Izraelu ryzyko zamachu terrorystycznego na Wyspach rośnie. Wskazał, że służby bacznie śledzą rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie i starają się przewidzieć jakie reperkusje wynikną z tego dla Europy.
2023-10-18, 15:50
Agenci brytyjskiego kontrwywiadu "koncentrują się ze szczególną intensywnością" na rosnącym ryzyku ataków terrorystycznych w kraju w następstwie wydarzeń na Bliskim Wschodzie - powiedział we wtorek dyrektor generalny MI5 Ken McCallum.
- Niestety, w trakcie mojej kariery często zdarzało się, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie mogą następnie odbić się echem w Europie, w Wielkiej Brytanii, więc moje zespoły są absolutnie wyczulone na możliwość, że wydarzenia na Bliskim Wschodzie spowodują, że niektórzy ludzie w Wielkiej Brytanii będą próbować jakiejś formy ataku jakiegokolwiek rodzaju - powiedział McCallum stacji Sky News.
Wydarzenia w Izraelu zwiększają ryzyko zamachu
Rzadko wypowiadający się publicznie szef MI5 przyznał, że wydarzenia ostatnich dwóch tygodni - od czasu ataku Hamasu na Izrael - zwiększyły jego obawy. Wskazał też, że częścią tych obaw są potencjalne działania ze strony Iranu.
- Iran był rosnącym źródłem niepokoju i rosnącym źródłem zadań dla MI5 w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Pozostaje to więc jednym z naszych najważniejszych priorytetów. Oczywiście możliwe jest, że wydarzenia, które obserwujemy na Bliskim Wschodzie, skłonią Iran do myślenia w nowy i inny sposób o tym, co chce zrobić. Nie chciałbym wdawać się w spekulacje na ten temat. Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę z takiej możliwości, mając już do czynienia z dość stałym poziomem wrogiej działalności w Wielkiej Brytanii, generowanej przez państwo irańskie - wyjaśnił.
REKLAMA
- "Nie ma usprawiedliwienia dla stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej". Szef ONZ apeluje do Izraela
- Biden broni Izraela po oskarżeniach o zbombardowanie szpitala. Mówi o odpowiedzialności "innego zespołu"
PAP/łs
REKLAMA