Doniosła na Szafarowicza, odgraża się Ziemkiewiczowi. Publicysta skomentował jej postawę

Daria Brzezicka, studentka prawa Uniwersytetu Warszawskiego, która zainicjowała petycję do władz uczelni w celu dyscyplinarnego usunięcia z niej Oskara Szafarowicza, aktywisty Forum Młodych PiS studiującego na tym samym kierunku, skarży się na hejt. Jej komentarz został odnotowany przez publicystę i pisarza Rafała Ziemkiewicza. Studentka odpowiedziała dziennikarzowi: "Będzie proces, bo chamstwo nie może pozostać bezkarne" - informuje portal wpolityce.pl.

2023-11-10, 12:23

Doniosła na Szafarowicza, odgraża się Ziemkiewiczowi. Publicysta skomentował jej postawę
Doniosła na Szafarowicza odgraża się Ziemkiewiczowi. Publicysta jasno skomentował jej postawę. Foto: Shutterstock/PhotoDictionary

Daria Brzezicka, inicjatorka wniosku, który skłonił Uniwersytet Warszawski do ukarania Oskara Szafarowicza, udzieliła wywiadu dla "Wysokich Obcasów". W trakcie rozmowy przekonywała, że od momentu, gdy komisja dyscyplinarna podjęła decyzję o ukaraniu działacza młodzieżówki PiS naganą, doświadcza fali hejtu jako osoba odpowiedzialna za zainicjowanie petycji do władz UW.

Wątki z wywiadu z Brzezicką zostały później podjęte przez inne media, co wywołało reakcję pisarza i publicysty Rafała Ziemkiewicza po lekturze jednego z takich artykułów.

Zaczepki studentki wobec Ziemkiewicza

Post Rafała Ziemkiewicza nie przypadł do gustu studentce prawa, która zdecydowała się odpowiedzieć publicyście, odwołując się do okresu, którego nie pamiętała, jednak, jak się później okazało, jej riposta nie była udana.

"Środek stanu wojennego. Jedni siedzą, inni walczą z ZOMO lub bojkotują media PRL, a Ziemkiewicz publikuje w mediach kontrolowanych przez PZPR (...). Opinie takiego typa mnie nie ruszają, ale będzie proces, bo chamstwo nie może być bezkarne. Oskar już to wie. Następni są w kolejce" - napisała studentka.

REKLAMA

Na odpowiedź dziennikarza nie musiała długo czekać. "Środek stanu wojennego. Mam osiemnaście lat. Niewiele ode mnie starszy kolega z klubu „SFan”, Marek Kamiński wciąga mnie w kolportaż nielegalnych wydawnictw swojej podziemnej oficyny »STOP«. Nie będę udawać, że się nie boję - dopiero co zadebiutowałem, właśnie pierwszy raz poznałem, co to znaczy być zakochanym z wzajemnością, a komuniści właśnie zamordowali Przemyka; nogi się pode mną trzęsą, ale coś trzeba robić, więc na tych trzęsących się nogach idę, gdzie się zobowiązałem iść" - napisał Rafał Ziemkiewicz.

Pół roku później Marek zostaje aresztowany. Przez wiele miesięcy czekam na walenie w drzwi o piątej rano - nie mogę wiedzieć, że Marek wytrzymał 10 miesięcy w pierdlu i nikogo nie sypnął. Nie będę udawał, że się wtedy nie bałem (...). Czterdzieści lat później siusiumajtka, której jedynym życiowym dokonaniem jest zakapowanie kolegi ze studiów i załapanie się na przynieś-wynieś u posłanki PO, czując się królową świata, bo jej sitwa wygrała wybory i rwie się do koryta, myśli, że mnie nastraszy »sądem krzywoprzysiężnym«. Dziecko, wiesz co mnie to? Mnie to śmieszy. I nic więcej. No, trochę też brzydzi…" - dodał publicysta.

Czytaj także:

dz/Twitter, wpolityce.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej