Prof. Ancyparowicz: wejście do strefy euro teraz oznaczałoby biedę na zawsze, za np. 10 lat może być inaczej
Szybkie wejście Polski do strefy euro spowodowałoby, że zostalibyśmy biedni na zawsze. Jechalibyśmy średniowieczną karetą. Trzeba rozumieć, że zwykły obywatel nie zarabiałby w euro tyle ile w złotówkach, że emeryt nie dostałby równoważnej emerytury - mówiła w audycji "Rządy Pieniądza" w PR24 prof. Grażyna Ancyparowicz, członek Narodowej Rady rozwoju przy Prezydencie RP i doradca prezesa NBP.
2023-11-17, 12:04
Jednym z poruszonych tematów była kwestia wejścia Polski do strefy euro, o której ostatnio jest mowa jako o celu koalicji, która może stworzyć nowy rząd. IBRIS przeprowadził badanie dla radia ZET, z którego wynika, że 62,9 proc. Polaków uważa, iż rząd nie powinni dążyć do wprowadzenia euro w naszym kraju. Zdecydowanie przeciwne jest 15,9 proc badanych a tylko 21,2 proc. uważa, że euro powinno być wprowadzone.
Do tej kwestii odnosił się również prezes NBP zaznaczający, że obecnie nie jesteśmy na to gotowi jeśli chodzi o poziom naszej zamożności. Gdybyśmy w najbliższym czasie weszli o strefy euro to, w opinii prof. Glapińskiego, na zawsze pozostalibyśmy biednym krajem. Jako możliwy termin do podjęcia pozytywnej decyzji w tej sprawie wskazał 8-10 lat o ile będziemy nadal tak dynamicznie rozwijać się jak obecnie.
Z tym stanowiskiem zgodziła się prof. Ancyparowicz podkreślając, że własna waluta daje nam szansę na napływ wielu inwestycji zagranicznych i są to inwestycje o charakterze produkcyjnym. Wskazała, że dla rozwoju potrzebujemy właśnie takich inwestycji, z własnymi centrami badawczymi, a nie handlu i usług. Jak zaznaczyła, niech nawet zagraniczne przedsiębiorstwa wywożą z Polski zyski, skoro dostarczają tu swoje technologie, zatrudniają ludzi, wzmacniając przez to różne regiony kraju. Jako przykład podawała Sląsk.
Jak mówiła prof. Ancyparowicz dysparytet złotego do euro wspiera też polski eksport a to on jest istotnym motorem rozwój polskiej gospodarki. Bez własnej waluty nie byłoby to możliwe.
REKLAMA
Odnosząc się do tego, że jest jednak grupa polityków i przedsiębiorców, którzy dążą do wprowadzenia w Polsce euro prof. Ancyparowicz stwierdziła, że wielu to ekonomiści pracujący dla wielkich zagranicznych korporacji albo wprost za granicą i uzyskujący dochody w euro, bez bezpośrednich powiązać z Polską. Wskazywała, że część z nich decydowała o polskiej gospodarce na etapie transformacji, kiedy to doprowadzono do gigantycznej inflacji i zrujnowano wiele regionów, które do dziś nie są w stanie podnieść się z biedy i zapóźnień rozwojowych.
Prof. Ancyparowicz stwierdziła jednak, że nie możemy np. wzorem Wielkiej Brytanii gdy jest była członkiem UE czy Szwecji w ogóle nie myśleć o wejściu do strefy euro bo zgodziliśmy się na to w referendum akcesyjnym choć wielu Polaków nie zdawało siebie z tego sprawy.
- Wielu młodych ludzi z dużych miast nie zdaje sobie sprawy z tego, że po wejściu do strefy euro nie otrzymaliby swoich wynagrodzeń w stosunku jeden do jednego. A tak właśnie myślą licząc na skokową poprawą swojej sytuacji o wielkie finansowe kariery. Dlatego prawdopodobnie gdyby było referendum w tej sprawie to opowiedzieliby się za wejściem do strefy euro. Są to młodzi ludzie z wielkich miast – dowodziła prof. Ancyparowicz.
Według ekonomistki na wejściu do strefy auro mogłyby zyskać wielkiej firmy, które nie martwiłyby się wówczas o ryzyko kursowe chroni i tak istnieje w stosunku do dolara, który nadal pozostaje tą walutą, do której euro się odnosi. Natomiast wszystkie małe firmy, a także ludzie, a już w największym stopniu emeryci i wszyscy utrzymujący się z jakichkolwiek świadczeń straciliby znacznie.
REKLAMA
Ekonomistka odniosła się na wstępie do jesiennej prognozy Komisji Europejskiej dotyczącej polskiej gospodarki i inflacji. Przewiduje w niej, że nasz wzrost gospodarczy w 2023 r. wyniesie 0,4 proc. w 2024 r. będzie to 2,7 proc. a w 2025 r. 3,2 proc. Natomiast inflacja za 2023 r. zamknie się wielkości 11,2 proc. W przyszłym roku wyniesie 6,2 proc. natomiast w 2025 r. zmniejszy się do 3,8 proc.
Prof. Ancyparowicz podkreśliła, że prognozy KE często bywają zbyt optymistyczne lub zbyt pesymistyczne. W tym wypadku są zbliżone do prognozy NBP, choć analitycy banku Centralnego są nieco bardziej zachowawczy ze względu na niepewności, tak wewnętrzne jak i zewnętrzne, jakie cały czas nam towarzyszą. Wskazał tu m.in. na pytanie o to, czy zostanie utrzymany zerowy VAT na żywność oraz na wakacje kredytowe, którym była zdecydowania przeciwna przypominając, że od początku negatywnie wyrażał się o nich NBP, choć nie było to zbytnio nagłaśniane. Uboższym kredytobiorcom należy jej zdaniem pomagać poprzez Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, który cały czas istnieje i rzeczywiście pomagać potrzebującym, którzy nabywają pierwsze mieszkania, a nie ludziom bogatym, bo z wakacji kredytowych, w opinii proc. Ancyparowicz, skorzystali przede wszystkim oni czy deweloperzy.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24/Anna Grabowska/mk
REKLAMA