Ida Haendel. Skrzypaczka z Chełma, która zachwyciła świat
- Opuściłam Polskę, będąc małym dzieckiem. Ale należę do tej ziemi. Przecież moje korzenie są tutaj – podkreślała w Polskim Radiu Ida Haendel. 15 grudnia wspominamy 96. rocznicę urodzin tej znakomitej skrzypaczki wywodzącej się z rodziny polskich Żydów z Chełma.
2024-12-15, 05:55
Wiem, gdzie się urodziłam. Uważam, że to jest wielki honor i szczęście urodzić się w takim miasteczku. Wyjechałam stąd jako małe dziecko, więc nie pamiętałam, jak wygląda Chełm. A teraz zobaczyłam, jakie to jest piękne miasto.
(Ida Haendel w reportażu radiowym "Powrót Idy")

"Wzięła skrzypce i zagrała kołysankę"
Być może wszystko się wzięło z marzeń ojca Idy.
Natan Haendel chciał zostać wielkim artystą, przede wszystkim muzykiem. Ale jego ojciec (sam wywodzący się z ortodoksyjnej żydowskiej rodziny) nie chciał zgodzić się na to, by jego syn był "grajkiem", wykonawcą "za 10 groszy na weselach".
REKLAMA
Kiedy w końcu Natan się usamodzielnił i chciał uczyć się grać na skrzypcach, okazało się, że jest już za późno, by zostać wielkim wirtuozem. Zajął się więc malarstwem, a swoje marzenia przeniósł na dzieci.
– Pierwszą, która została poddana edukacji w dziedzinie gry na skrzypcach, była Alicja, starsza siostra Idy – słyszymy w radiowym reportażu. – Alicja jednak nie przejawiała talentu w tej dziedzinie, pomimo wielu godzin praktyki. Natomiast młodsza siostra prawdopodobnie przyglądała się tej starszej, kiedy ta ćwiczyła. I w bardzo młodym wieku wzięła skrzypce i zagrała kołysankę, którą matka codziennie wieczorem śpiewała jej do snu. To był wielki szok, szczególnie dla ojca, który przecież marzył o tym, żeby mieć utalentowane dziecko.
Rozpoczęła się edukacja muzyczna Idy. Bardzo wcześnie, już w 1930 roku, zaczęła koncertować.
W archiwach zachował się dokument związany z najwcześniejszymi występami kilkuletniej dziewczynki. Natan Haendel wystosował pismo do władz miasta o zwolnienie z opłat, ponieważ cały dochód z dwóch koncertów miał być przeznaczony na dalsze kształcenie jego córki.
REKLAMA
W 1931 roku Haendlowie wyjechali z Chełma do Warszawy, ponieważ ani w rodzinnym miasteczku, ani w najbliższym większym mieście – w Lublinie – nie było takich nauczycieli, którzy mogliby pomagać przy rozwoju fenomenalnego talentu Idy.
"Cudowne dziecko" i "gra ze słuchu"
W stolicy Ida uczyła się w Wyższej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina. Jako "cudowne dziecko, które wywołało zainteresowanie pośród największych profesorów", miała również swoje koncerty.

Malutka Ida udzielała już nawet wywiadów. "Tatuś powiedział, że mam zdolności", mówiła w lutym 1933 roku dziennikarzowi "Małego Przeglądu". A dalej dodawała: "właściwie nie mam co opowiadać, bo jeszcze bardzo mało przeżyłam. Myślę, że w Paryżu napatrzę się wszystkiego do syta, a wtedy będę mogła dużo opowiedzieć".

W ówczesnej prasie zachowało się również świadectwo związane z Polskim Radiem: "Ida Hendelówna" wystąpiła przed radiowym mikrofonem 1 sierpnia 1934 roku.
REKLAMA

Jeszcze przed 1935 rokiem Natan Haendel zabrał swoją młodszą córkę do Paryża na dalsze muzyczne kształcenie. Tam Ida trafiła do Carla Flescha, węgierskiego skrzypka i pedagoga. Po niedługim czasie dziewczynka wróciła do Warszawy, by wziąć udział w I Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego.
Tuż przed konkursowymi występami, jak opowiadała w Polskim Radiu, rozchorowała się na szkarlatynę. – Może już wtedy byłam bardzo ambitna, bo zdecydowałam się grać. Wyszłam z łóżka i przystąpiłam do konkursu – wspominała.
Ida Haendel zdobyła wówczas siódme miejsce, znalazła się w gronie "młodocianych wirtuozów". "Muzykę ubóstwiam, kiedy gram, czuję dopiero, że żyję…", mówiła wówczas dziennikarzowi "Naszego Przeglądu".

"Wszyscy byli zamordowani"
W drugiej połowie lat 30. XX Ida kontynuowała swoją muzyczną edukację w Londynie i w Paryżu, brała udział w kolejnych koncertach (choćby w 1937 w londyńskiej Queen’s Hall). Widmo wojny, które wisiało nad Europą, kazało jednak Natanowi Haendlowi przedsięwziąć radykalne kroki.
REKLAMA
– Mój tatuś przewidział wszystko. Wyciągnął siłą moją mamusię i moją starszą siostrę do Londynu – wspominała moment, w którym jej najbliżsi dołączyli do niej i do ojca. Stało się to niemalże w ostatniej chwili.
We wrześniu 1939 Niemcy zaatakowały Polskę, wybuchła II wojna.

- Wszyscy byli zamordowani. Jeden wujek się uratował, pojechał potem do Izraela. Opowiadał, że moja babka wykradała się kiedyś z domu, wyszła na ulicę. Jakiś esesman ją zauważył, od razu ją zastrzelił. Natychmiast – mówiła w Polskim Radiu Ida Haendel. – Trzęsłam się. Cały czas podczas wojny trzęsłam się, wiedząc, co się tam tam dzieje. Co w całej Europie się dzieje.
Do tematu dramatycznej sytuacji Żydów podczas II wojny Ida Haendel wróciła również, wspominając swojego nauczyciela Carla Flescha.
REKLAMA
- Kiedy wybuchła wojna, Flesch bardzo się bał, że Niemcy zaatakują Anglię. I uciekł do Holandii. To była duża pomyłka z jego strony! Ale uratował się. Przypadkowo był jeden w gestapo, który zawołał go. Flesch myślał, że go wołają wśród nocy, aby aresztować i po prostu zabić. Tymczasem tam siedział jeden oficer i powiedział: "Profesor Flesch, pan mnie chyba nie poznaje. Jako chłopczyk uczyłem się na skrzypcach u pana w Berlinie. Niech pan bierze natychmiast walizkę i ucieka, bo jutro w Holandii wszystkich was do obozów zabierzemy". Carl Flesch od razu wyniósł się z Holandii, pojechał do Szwajcarii i tam zmarł. Więcej go nie widziałam.
Posłuchaj
Reportaż Dominiki Gil z Radia Lublin pt. "Powrót Idy". W audycji m.in. nagrania rozmów z Idą Haendel prowadzone przez Agnieszkę Poźniak i Mariusza Materę (PR, 17.05.2022) 27:16
Dodaj do playlisty
"Gratuluję sobie, że mój koncert znalazł taką skrzypaczkę"
Już w 1940 roku skrzypaczka z Chełma otrzymała brytyjskie obywatelstwo. Podczas II wojny wykonywała wiele koncertów dla alianckich żołnierzy, w drugiej połowie lat 40. odbyła tournée po Stanach Zjednoczonych.
Na początku lat 50. przeniosła się wraz z rodzicami z Londynu do Montrealu (tam już mieszkała jej siostra z mężem, oficerem generała Andersa). Po kilku dekadach intensywnej działalności artystycznej wyprowadziła się (z ojcem, matka już nie żyła) z Kanady - by już na stałe osiąść w Stanach Zjednoczonych, w Miami na Florydzie.
REKLAMA
Ida Haendel nagrywała dla najbardziej znanych firm fonograficznych świata, występowała z największymi artystami, dyrygentami i pianistami, towarzyszyły jej najlepsze orkiestry. Wśród tych wielkich nazwisk byli tacy mistrzowie, jak Zubin Mehta czy Sergiu Celibidache, Artur Rubinstein i Władimir Aszkenazi.
Kiedy Jean Sibelius, znakomity fiński kompozytor, usłyszał w radiu, jak Ida Haendel gra jego utwór, wysłał artystce z Polski list. "Gratuluję Pani wspaniałego wykonanie mojego koncertu", pisał. "Ale gratuluję sobie jeszcze więcej: że mój koncert znalazł taką skrzypaczkę".
- Z tym samym uczuciem gram, jak grałam, gdy miałam 5 lat – podkreślała, już w sędziwym wieku, Ida Haendel. - To jest instynkt do muzyki. Bez świadomości. Ja wiem, że zawsze czułam w muzyce wszystko tak samo.
Posłuchaj
Ida Haendel o swoich mistrzach, polskich korzeniach, fascynacjach muzycznych i podróżach artystycznych. Audycja Anny Skulskiej (z udziałem prof. Krzysztofa Jakowicza, skrzypka i pedagoga) z cyklu "Rozmowy po zmroku" (PR, 27.12.2018) 27:02
Dodaj do playlisty
Posłuchaj
Rozmowa z Christine Jezior, reżyserką, autorką filmu o Idzie Haendel pt. "Wiem skąd jestem". Audycja Anny Skulskiej z cyklu "Notatnik Dwójki" (PR, 17.05.2013) 26:42
Dodaj do playlisty
REKLAMA
"Mój tatuś", "moja mamusia"
– Przyznam się, że jeszcze nigdy nie spotkałam człowieka, który u schyłku swego życia tak strasznie nadal kocha swoją rodzinę, tak o niej mówi – podkreślała w Polskim Radiu Chrisitne Jezior, reżyserka, autorka filmu dokumentalnego "Wiem, skąd jestem", którego bohaterką jest Ida Haendel.
– Dla Idy najważniejszą rzeczą były skrzypce, ale nie wiem, czy rodzina nie była nawet ważniejsza. Ona zawsze mówiła: "tatuś", "mamusia", do tej pory tak mówi. Ona ma siostrę, która jest starsza o sześć lat od niej, która mieszka w Kanadzie. I one codziennie z sobą rozmawiają. Oczywiście tylko po polsku - opowiadała w 2013 roku Christine Jezior.
Kreśląc tej bardziej osobisty niż artystyczny portret Idy Haendel, reżyserka zwracała również uwagę choćby na zawsze otwarty i pogodny stosunek skrzypaczki do innych.
- Mieszka w dzielnicy w Miami, w której mieszkają biedni ludzie – mówiła. - I ona z tymi wszystkimi sąsiadami ma genialne relacje. Przy tym w ogóle nie boi mieszkać w domu sama. Wszyscy ją tam znają, wszyscy ją kochają.
REKLAMA
Powroty do ojczyzny
Ida Haendel odwiedziła Polskę kilka razy (w połowie lat 80. jeszcze ze swoim ojcem). W 2006 roku grała na skrzypcach podczas wizyty papieża Benedykta XVI w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. W tym samym roku wystąpiła na koncercie również w swoim rodzinnym Chełmie.
– Program tego koncertu zaproponowała sama – opowiadała Agnieszka Poźniak z chełmskiego Stowarzyszenia Miasteczko. – Składał się on z najważniejszych dla Idy Haendel utworów. Ukochany Wieniawski musiał się tu znaleźć. Ale najtrudniejszy i najbardziej emocjonalny dla niej utwór to "Ciaccona", którą zinterpretowała jako opowieść o życiu.
***
"Ciaccona" z II Partity d-moll BWV 1004 Johanna Sebastiana Bacha w wykonaniu Idy Haendel. Według muzykologów utwór ten jest być może hołdem złożonym przez kompozytora swojej zmarłej żonie.
REKLAMA
Jaka była ta muzyczna, wypowiadana dźwiękami skomponowanymi przez Bacha, opowieść Idy Haendel o życiu?
– To całkowite oddanie muzyce, zdeterminowane przez ojca, spowodowało, że pod koniec życia Idy, kiedy tej muzyki zabrakło (a była już w takim wieku, że nie mogła grać), cały świat jakby się jej zawalił. Później zmarła jej siostra. Ida została tak naprawdę sama – mówiła w radiowej audycji Agnieszka Poźniak.
– Może Ida poczuła się trochę oszukana tym, że przez całe życie myślała, że coś ma? A pod koniec okazało się, że to jednak była ułuda – zastanawiała się Agnieszka Poźniak. – Tak jak w tej w "Ciacconie" Bacha, którą uwielbiała grać i o której zawsze mówiła: "tam człowiekowi wydaje się, że zwycięża. Ale to jest tylko złudzenie".
Ida Haendel zmarła w 2020 roku w Miami wieku 92 lat.
REKLAMA
***
Kiedy mnie zaproszą, aby przyjechać z powrotem do Chełma, już pakuję walizkę i najpiękniejszą sukieneczkę zabieram!
Aby grać ponownie w Chełmie.
(Ida Haendel w reportażu radiowym "Powrót Idy")
REKLAMA
jp
Źródła: "Genialna dziewczynka ze skrzypcami. Pierwsze koncerty i pierwsze wywiady Idy Haendel", wirtualnychelm.pl; Zbigniew Waldemar Okoń, "Polska jest dla mnie ojczyzną", przegladdziennikarski.pl; Magdalena Łoś, "Johann Sebastian Bach: II Partita d-moll BWV 1004", muzykotekaszkolna.pl.
REKLAMA