Kreml nie wycofa z frontu zmobilizowanych cywilów. Zignorowano żądania kobiet
Moskiewski reżim nie chce wycofać z frontu zmobilizowanych cywilów. Od listopada 2023 roku w wielu regionach Rosji matki i żony żołnierzy organizują protesty żądając powrotu do domu swoich synów i mężów. Kremlowska propaganda zarzuciła kobietom, że działają na polecenie wrogów ojczyzny.
2024-01-10, 13:24
Uczestniczki protestu nie potępiły agresji na Ukrainę, ale ich żądanie wycofania z frontu synów i mężów wpływa na spadek poparcia dla polityki dyktatora Władimira Putina.
Szef komitetu obrony rosyjskiej Dumy Państwowej Andriej Kartapałow wmawia Rosjanom, że ich ojczyzna jest zagrożona przez wroga tak, jak w czasie II wojny światowej. - Czy wyobrażacie sobie, żeby w 1942 roku, gdy byliśmy przyparci do Wołgi przyszła na Kreml delegacja kobiet i powiedziała Stalinowi, żeby wycofał z frontu żołnierzy wysłanych w 1941 roku, bo oni już rok walczą? - powiedział rosyjski deputowany w wywiadzie dla petersburskiego portalu "Fontanka".
Posłuchaj
Niezależne media zwracają uwagę, że tego typu retoryka mająca przekonać Rosjan, że ktoś na nich napadł i trzeba się bronić, coraz mocniej jest przyswajana przez starsze i najmłodsze pokolenie. Powszechna indoktrynacja, w której uczestniczą: szkoły, media i Cerkiew doprowadziła do sytuacji, w której coraz mniej Rosjan otwarcie buntuje się przeciwko wojnie. Dlatego w ocenie niezależnych dziennikarzy Kreml boi się protestu kobiet, który może wywołać zamieszki.
- Uczniowie z Krymu szykowani są do rosyjskiej armii. Ukraina zbiera dowody o przymusowych szkoleniach
- Populacja Rosji szybko się kurczy. Ze 140 milionów może spaść do 70
- Rosja nieskuteczna na całej linii frontu. Jej oddziały są zdziesiątkowane, a rezerwa odcięta
IAR/Maciej Jastrzębski/st
REKLAMA