Eksperci: dojrzałe rynki wspierają podaż mieszkań i oszczędzanie, a nie kredyty
Na dojrzałych rynkach wspiera się przede wszystkim podaż mieszkań czyli budownictwo społeczne, komunalne, wspiera się też oszczędzanie na mieszkanie nawet dopłacając do zebranych pieniędzy. I my też musimy do tego zmierzać. Wakacje kredytowe, jeżeli będą, to powinny być skierowane wyłączne do najbardziej potrzebujących, a nie do tych, którzy i bez nich sobie ze spłatą kredytu radzą. Powinny dotyczyć jedynie sytuacji zaspokajania podstawowych, pierwszych potrzeb mieszkaniowych - mówili goście audycji Rządy Pieniądza: dr Krzysztof Kandefer ze Społecznej Akademii Nauk i Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
2024-02-20, 14:15
Goście audycji komentowali propozycje resortu finansów dotyczące tzw. wakacji kredytowych, omawiane na dzisiejszym posiedzeniu rządu. Wynika z nich, że zawieszenie spłaty kredytu będzie przysługiwało konsumentowi, jeżeli rata do dochodu za okres ostatnich trzech miesięcy poprzedzających miesiąc złożenia wniosku będzie przekraczać 35 proc.
Wakacje mają obejmować wyłącznie kredyty, których wartość w momencie udzielenia nie przekraczała 1,2 mln zł. Przewidziano zwiększenie wartości maksymalnego wsparcia do 2,5 tys. zł oraz wydłużenie okresu spłat wsparcia (200 rat).
Zawieszenie w spłacie będzie przysługiwało w marcu oraz po jednym miesiącu w każdym kolejnym kwartale. Jednak w I kwartale będzie można skorzystać z wakacji kredytowych dwukrotnie.
Dopłacanie do oszczędności
Mateusz Walewski przypomniał, że banki obsługujące klientów indywidualnych od początku były przeciwne wakacjom kredytowym i to się nie zmieniło. To jest zrozumiałe, bo wakacje są dla banków kosztowne.
REKLAMA
- Wszelkie tego typu programy powinny być skierowane tylko do potrzebujących. Generalnie bowiem powinno pomagać się tym, którzy kupili relatywnie tanie mieszkanie i są relatywnie biedni - ocenił ekonomista.
Według dr. Kandefera kredyt na poziomie 1,2 mln zł, bo tak jest ustawiona bariera wsparcia, to bardzo dużo pieniędzy. Jednak patrząc na ceny mieszkań w Polsce, może wystarczyć to tylko na ok. 50-60 m2 mieszkania w największym mieście.
Tu Mateusz Walewski zauważył, że wsparcie powinno być nakierowane na oszczędzanie i na wsparcie podaży.
- Były w przeszłości takie rozwiązania na wzór niemiecki bausparkasse i na taki właśnie program czekamy. On będzie potrzebny. Dopłacanie do oszczędności mieszkaniowych będzie oznaczało, że nasz system wpierania mieszkalnictwa dojrzewa - argumentował gość Rządów Pieniądza.
REKLAMA
Dr Kandefer zauważył, że takie prooszczędnościowe programy zniknęły ze względu na bardzo tani pieniądz w ostatnich latach. Stopy procentowe wzrosły bowiem dopiero kilkanaście miesięcy temu i koszt kredytu zaczął być istotny w wydatkach gospodarstwa domowego.
Banki podwyższą ceny usług
Mateusz Walewski potwierdził, że banki, które ponownie będą musiały ponieść koszt wakacji kredytowych, mogą podwyższa ceny swoich usług czy ograniczać oprocentowanie lokat bo "działają w interesie akcjonariuszy i muszą osiągać pewien zwrot z kapitału, a ten na tle europejskim czy światowym jest dość niski zatem te koszty banki będą starały się jakoś sobie odbić".
Eksperci rozmawiali również o rozliczeniach z PIT za 2023 r., które zrealizowało już według danych MF ponad milion Polaków, a także o ulgach i zobowiązaniach związanych ze składką zdrowotną wprowadzonym na mocy Polskiego Ładu, których zmian oczekują przedsiębiorcy. Chcą powrotu do składek ryczałtowych i możliwości ich odliczania od dochodu.
Dr Kandefer podkreślał zalety internetowych rozliczeń, które są łatwiejsze i mniej kosztowne dla podatników.
REKLAMA
- Mają też tę zaletę, że pozwalają uniknąć błędów np. przy zaokrąglaniu w dół czy w górę, co często się zdarzało. Jest też zachęta dla tych, którzy rozliczą się przez internet w sprawie zwrotu podatku w ciągu 45 dni, a nie 3 miesięcy - mówił ekonomista.
Podwyżka podatków i składek
W odniesieniu do oczekiwań przedsiębiorców na zmiany w składce zdrowotnej, którą pod kątem obciążeń łączą z podatkami, Mateusz Walewski stwierdził, że między przedsiębiorcami a potrzebami budżetu czy w tym wypadku opieki zdrowotnej zawsze trwa gra.
- Nie byliby sobą, gdyby nie protestowali przeciwko temu co uznają za podwyżkę podatków, danin i składek. Na tym polegają negocjacje społeczne, żeby każdy walczył o jak najlepsze decyzje dla siebie. Jest to więc wybór polityczny: czy lepiej ściągnąć więcej pieniędzy od przedsiębiorców żeby system miał ich więcej czy jednak nikogo i niczego nie preferować, w tym np. przechodzenia na umowy B2B - powiedział Mateusz Walewski.
Posłuchaj
REKLAMA
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA