Jan Krzysztof Kelus. "Był absolutnym fenomenem"
- Kelus był absolutnym fenomenem. Kompletnie nie umiał śpiewać i bardzo kiepsko wychodziła mu gra na gitarze, natomiast tworzył fantastyczne piosenki - mówił w audycji Polskiego Radia działacz opozycyjny i publicysta Antoni Pawlak.
2024-02-21, 05:45
82 lata temu, 21 lutego 1942 roku, w Warszawie urodził się Jan Krzysztof Kelus - działacz opozycyjny w okresie PRL, kompozytor i wykonawca piosenek, tłumacz, hodowca pszczół.
Uznawany jest za jednego z najwybitniejszych twórców zaliczanych do grona bardów Solidarności. Muzyk był autorem kilkudziesięciu piosenek, sam komponował muzykę i pisał teksty, czasem sięgał do twórczości innych artystów, m.in. poety Stanisława Barańczaka.
W swoich utworach, w bardzo realistyczny i dosadny sposób opisywał trudną rzeczywistość PRL, komentował bieżące wydarzenia polityczne, sprzeciwiał się wszelkim formom opresji i tłumienia wolności.
- Kelus był absolutnym fenomenem. Kompletnie nie umiał śpiewać i bardzo kiepsko wychodziła mu gra na gitarze, natomiast tworzył fantastyczne piosenki - mówił w audycji Polskiego Radia działacz opozycyjny i publicysta Antoni Pawlak.
REKLAMA
Posłuchaj
Jeden z "taterników"
Jan Krzysztof Kelus w młodości nie angażował się w działalność opozycyjną. Jak sam mówił, był "apolityczny aż do bólu". Przez trzy lata studiował prawo na Uniwersytecie Warszawskim, ale ostatecznie postawił na socjologię, którą ukończył w 1966 roku. Następnie podjął studia doktoranckie w Instytucie Filozofii Polska Akademia Nauk.
Dopiero wydarzenia Marca 1968 roku zmieniły jego nastawienie do sytuacji politycznej w kraju. Od tego czasu swoje zamiłowanie do górskich wędrówek wykorzystał do działalności opozycyjnej. Wraz z żoną Urszulą "Kubą" Sikorską i innymi "taternikami" został zaangażowany w przemyt nielegalnych materiałów przez zieloną granicę z Czechosłowacją w Tatrach.
Powiązany Artykuł

Marzec 1968. Serwis specjalny
Na Zachód przekazywano dokumenty, m.in. dotyczące wydarzeń marcowych, które miały zostać rozpowszechnione, natomiast do Polski trafiały książki wydawane przez paryską Kulturę.
REKLAMA
Działalność przemytnicza nie trwała jednak długo. Po kilku akcjach, w czerwcu 1969 roku Kelus został aresztowany. W warszawskim więzieniu spędził dziewięć miesięcy.
"Ballada o szosie E7"
Po wyjściu na wolność nie wrócił na studia doktoranckie, ponieważ został z nich usunięty. Tytuł doktora socjologii udało mu się uzyskać kilka lat później. W latach 70. pracował jako socjolog w Instytucie Wenerologii warszawskiej Akademii Medycznej.
Ponownie włączył się w działalność opozycyjną po protestach robotników w Radomiu i Ursusie w 1976 roku. Jako współpracownik Komitetu Obrony Robotników, wraz z żoną wspierał represjonowanych przez władzę protestujących.
REKLAMA
- Zaczęło się jesienią. Nasz przyjaciel złożył nam propozycję, by pomóc poszkodowanym ludziom. Okazało się, że akcję tę prowadzi Zbyszek i Zosia Romaszewscy. Dostaliśmy pierwsze adresy i pieniądze, które trzeba było im przekazać. Gdy tylko zobaczyliśmy tych ludzi, nie sposób było przestać tam jeździć i im pomagać – wspomniał Jan Krzysztof Kelus.
Powiązany Artykuł
Czerwiec 1976 - zobacz serwis specjalny
Swoje doświadczenia z tego okresu Kelus zawarł w utworze "Ballada o szosie E7". To właśnie tytułową drogę, łączącą Warszawę z Radomiem, wielokrotnie przemierzał, by nieść pomoc robotnikom.
"Nadziei miałem bardzo niewiele,
Że na coś przyda się to jeżdżenie,
REKLAMA
Mówiąc po prostu raczej myślałem,
Że to się znowu skończy więzieniem"
(fragm. "Ballady o szosie E7")
- Ta ballada naprawdę opowiada rzeczywistość tamtego czasu - mówił w Polskim Radiu Mirosław Chojecki, działacz opozycji w okresie PRL.
REKLAMA
Na wojnie z cenzurą
W okresie tym Kelus rozpoczął również walkę z cenzurą, która uniemożliwiała artystom swobodne wyrażanie swoich przekonań. Postanowił samemu nagrywać swoje utwory na taśmy magnetofonowe i rozprowadzać je wśród słuchaczy bez ingerencji urzędników.
- Kelus to był pierwszy facet, który złamał, jak on sam to nazywał, państwowy monopol rozpowszechniania utworów - mówił w Polskim Radiu Antoni Pawlak.
Do kaset dołączał notatkę, w której "jako niezależny twórca działający poza państwowym monopolem" zastrzegał prawa autorskie do zawartych na taśmie utworów oraz wyrażał zgodę na kopiowanie kasety "pod warunkiem wpłacenia tantiem w wysokości 100 złotych lub 10 dolarów poza krajem od jednej kopii". Podawał również swój domowy adres, na który należało wysyłać pieniądze.
- Rozpaczliwie nie potrafię grać na gitarze. Właściwie te nagrania to robili przyjaciele dźwiękowcy z radia. To są ich obróbki i moje po dziesięć razy powtarzane różne kiksy gitarowe - wspominał artysta.
REKLAMA
Posłuchaj
"Założyłem, że nie zrobią mi procesu"
Jan Krzysztof Kelus stał się jednym z twórców tzw. drugiego obiegu. W radiowej audycji mówił o początkach swojej działalności na tym polu.
- Nagrywałem swoje piosenki dla znajomych, którzy mnie o to prosili. Potem sobie pomyślałem, że można by to robić w formie kasety - z tytułem i autorem, który się przedstawia - wspominał artysta. - Bałem się, bo nie wiedziałem, czy komunista zrobi mi proces o nielegalną piosenkę. Założyłem optymistycznie, że nie zrobi, ale pewien tego do końca oczywiście nie byłem.
Artysta przyznawał, że paradoksalnie właśnie dzięki cenzurze wpadł na pomysł, dzięki któremu jego twórczość stała się popularna.
REKLAMA
- Tylko taki idiotyczny układ, w którym wtedy tkwiliśmy, mógł mi pozwolić się w ten sposób dogadać ze światem, bo przecież w normalnych warunkach bym nie zaistniał - słyszymy w audycji.
***
Jan Krzysztof Kelus, nawet w momencie swojej największej popularności, wolał trzymać się na uboczu. Od początku lat 80. mieszka wraz z żoną na Mazurach, gdzie prowadzi pasiekę. Swój miód rozprowadzali w słoikach z etykietą: "Sikorska & Kelus Ltd. Produkty słodkie i gorzkie. Miód – kit – piosenki". Zajmował się również przekładem książek z języka angielskiego.
W okresie stanu wojennego był internowany w Białołęce po tym, gdy podziemne Radio Solidarność nadało jego piosenki. Przez cztery miesiące siedział w jednej celi z Henrykiem Wujcem i Januszem Onyszkiewiczem.
REKLAMA
W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, natomiast w 2017 roku prezydent Andrzej Duda Orderem Orła Białego.
th
REKLAMA