74. Berlinale. Martin Scorsese odebrał Honorowego Złotego Niedźwiedzia
Martin Scorsese odebrał w Berlinie Honorowego Złotego Niedźwiedzia. Reżyser "Chłopców z ferajny", "Awiatora" i "Infiltracji" został nagrodzony na festiwalu filmowym Berlinale za całokształt twórczości.
2024-02-20, 23:40
Podczas gali zorganizowanej w Berlinale Palast dyrektor artystyczny festiwalu Carlo Chatrian podkreślił, że Martin Scorsese jest twórcą, którego filmy zostają pod powiekami. - Oglądając "Czas krwawego księżyca", któremu towarzyszy wspaniała muzyka, myślałem o tym, że jest to obraz przepełniony smutkiem, a jednocześnie pełen piękna. Scena ślubu jest niesamowita. Bohaterowie jego dzieł żyją właśnie w taki sposób. Mogą nam imponować, ponieważ napędza ich energia gniewu, ale zostają w naszej pamięci ze względu na swoją kruchość - powiedział.
Odbierając Honorowego Złotego Niedźwiedzia, Scorsese przyznał, że trudno jest mu mówić o własnych filmach. - Co mogę powiedzieć o 50 lub 60 latach pracy? Nie mogę tego zrobić, stojąc przed społecznością, w której sztuka filmowa jest doceniana i prawdziwie celebrowana. Taką społecznością są festiwale filmowe. Ich idea w Europie ma swój początek w Wenecji. Następnie było Cannes, a później Berlinale. W 1968 r. Brian De Palma zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za "Pozdrowienia". To był punkt zwrotny nie tylko w jego karierze, ale także w życiu nas wszystkich, którzy pracowaliśmy w USA nad niezależnymi, niskobudżetowymi filmami. Ta nagroda zapewniła nam taką pozycję, że studia filmowe zaczęły traktować nas poważnie. Dzięki temu poznałem Boba De Niro i obsadziłem go "Ulicach nędzy", a 10 lat później przyjechałem po raz pierwszy do Berlina z "Wściekłym bykiem" - wspominał reżyser.
Platformy streamingowe nie uśmiercą kina
Więcej o roli festiwali filmowych laureat nagrody za całokształt twórczości mówił podczas konferencji prasowej poprzedzającej wieczorną uroczystość. - To ważne miejsca, które odkrywają nowych artystów, nowe, indywidualne głosy kina. Być może zobaczysz te filmy tylko raz w życiu, ale jest duża szansa, że zostaną z tobą na zawsze. Niekoniecznie mam na myśli nostalgiczną pamięć. Raczej to, że wywrą wpływ na twój sposób myślenia o życiu, ludziach i na twoje postępowanie. A może obejrzysz je ponownie za 30 lat i pomyślisz, że te filmy się zmieniły. W rzeczywistości filmy są takie same, a to my się zmieniamy. Możemy rozwijać się razem z nimi. To trochę tak jak ze słuchaniem symfonii Beethovena – za każdym razem usłyszymy coś innego. I wcale nie oznacza to, że kino nie może być po prostu przyjemną rozrywką. Uważam, że takie obrazy też są w porządku. Dzięki festiwalom filmowym poznajemy różne punkty widzenia. Świat staje się mniejszy i bliższy, ponieważ ludzie poznają siebie nawzajem i swoje kultury - zwrócił uwagę Scorsese.
Zdaniem reżysera platformy streamingowe nie uśmiercą kina. Jak zaznaczył, rozwój technologii jest czymś naturalnym, czego nie powinniśmy się obawiać. - Kiedy dorastałem, filmy oglądano w kinie. To zawsze było wspólnotowe doświadczenie. Festiwale umożliwiały rozeznanie w tym, jakie zjawiska z całego świata inspirują twórców. Stanowiły także lekcję historii i kultury. Technologia wciąż się zmienia i to w tak szybkim tempie, że jedyne, czego można się trzymać, to indywidualny głos. Można go wyrażać na TikToku albo w dwugodzinnym filmie. Uważam, że technologii nie należy się bać. Musimy natomiast nadać jej właściwy kierunek, podążając ku indywidualizmowi, a nie czegoś, co jest wyłącznie konsumpcją - stwierdził.
REKLAMA
Twórca wspomniał także, że planuje realizację filmu o Jezusie Chrystusie. Jak informował w styczniu "Los Angeles Times", obraz ma być oparty na książce "A Life of Jesus" i opowiadać o istocie chrześcijaństwa.
Tego wieczoru przypomniano wyróżnioną w 2007 r. Oscarem "Infiltrację" z Leonardo DiCaprio, Martinem Sheenem, Jackiem Nicholsonem i Mattem Damonem w obsadzie. W kolejnych dniach zaplanowano pokazy filmu "Po godzinach" z 1985 r. W programie festiwalu znalazł się również dokument z udziałem Martina Scorsese "Made in England: The Films of Powell and Pressburger" w reżyserii Davida Hintona, w którym twórca "Taksówkarza" opowiada o swojej młodzieńczej fascynacji kinem brytyjskiego duetu filmowców - Michaela Powella i Emerica Pressburgera, założycieli firmy produkcyjnej The Archers. "Ich dzieła są dla mnie źródłem nieustającej inspiracji. Przypominają, o co chodzi w życiu i w sztuce" - wyjaśnia Scorsese, który wyprodukował film razem ze swoją wieloletnią współpracowniczką, montażystką, wdową po Powellu Thelmą Schoonmaker.
74. Berlinale rozpoczęło się w czwartek, 15 lutego, i potrwa do niedzieli, 25 lutego. W konkursie głównym uczestniczy 20 filmów, wśród nich "La Cocina" Alonso Ruizpalaciosa, "Pepe" Nelsona Carlosa De Los Santosa Ariasa, "Foreign Tongue" Claire Burger i "Suspended Time" Oliviera Assayasa. Laureaci zostaną ogłoszeni w sobotę w Berlinale Palast. Ostatniego dnia odbędą się m.in. pokazy nagrodzonych obrazów.
dn/IAR/PAP
REKLAMA
kormp
REKLAMA