Brutalny gwałt w centrum Warszawy. Partnerka napastnika zabrała głos
W minioną niedzielę w Warszawie doszło do brutalnego napadu. W bramie w centrum miasta znaleziono nieprzytomną 25-latkę ze śladami duszenia. Policjanci szybko namierzyli podejrzanego o dokonanie napadu. 23-letni Dorian S. miał przyznać się do winy. Media dotarły także do partnerki mężczyzny.
2024-02-29, 15:31
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę. 25-letnia kobieta wracała rano do domu i to wtedy została zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę. - Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta, siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił o wszystkim policjantów - informował podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji.
Brutalny napad w Warszawie
Podejrzanego o dokonanie tego przestępstwa zatrzymano jeszcze tego samego dnia. - 23-latek wpadł, kiedy wychodził z budynku, w którym wynajmował mieszkanie. Był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu. Podczas przeszukania zajmowanego przez niego lokalu policjanci znaleźli i zabezpieczyli między innymi duży nóż kuchenny i kominiarkę użyte do popełnienia przestępstwa. Wiadomo już, że napastnik zrabował swojej ofierze dwa telefony komórkowe, kilka kart płatniczych oraz portfel. Policjanci odzyskali wszystkie te przedmioty - wyjaśnił podinsp. Szumiata.
Według informacji Onetu podejrzany przyznał się do popełnionego czynu. Z kolei dziennikarze dziennika "Fakt" dotarli do partnerki zatrzymanego. - To dla mnie szok. Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego on to zrobił - powiedziała dzienikarzom kobieta.
23-latek w prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście śledztwie usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za te czyny grozi mu nawet dożywocie.
REKLAMA
- Awantura przed klubem w Gdańsku. 30-letni nożownik usłyszał zarzuty
- Dwie tony narkotyków o wartości 180 mln zł przejęte przez CBŚP. Likwidacja magazynu trwała kilka dni
dz/PAP, onet.pl
REKLAMA