Ekstraklasa. Górnik - Jagiellonia. Porażka lidera w Zabrzu, gospodarze byli konkretniejsi
Piłkarze Górnika Zabrze wygrali u siebie z Jagiellonią Białystok 2:1 w pierwszym sobotnim meczu 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Porażka gości oznacza, że ci mogą pożegnać się z fotelem lidera tabeli.
2024-03-02, 17:07
Jagiellonia przyjechała na Górny Śląsk jako lider tabeli opromieniony dodatkowo awansem do półfinału Pucharu Polski po zdobyciu decydującego gola w 120. minucie meczu z Koroną Kielce. Białostoczanie mieli jednak też za sobą serię dwóch spotkań bez wygranej w Ekstraklasie.
Górnik zaskoczył lidera. Nieskuteczne ataki Jagiellonii
Goście od początku chcieli przejąć inicjatywę. W czwartej minucie na bramkę Górnika po ziemi uderzył Adrian Dieguez, jednak Damian Bielica nie miał problemów z interwencją.
Po upływie kwadransa gra się wyrównała. W 19. minucie Jagiellonia przeprowadziła jednak kontrę, po której było bardzo blisko gola dla drużyny z Podlasia. Kristoffer Hansen dobrze dośrodkował na głowę Jesusa Imaza, ale Hiszpan nie trafił w bramkę.
Bliżej zdobycia gola byli więc podopieczni Adriana Siemieńca, ale to zabrzanie objęli prowadzenie! W 26. minucie Erik Janza z rzutu wolnego wycofał piłkę przed pole karne, gdzie świetnie odnalazł się Damian Rasak. Pomocnik Górnika oddał ładny strzał z woleja, nie dając szans na interwencję Zlatanowi Alomeroviciowi. Golkiperowi przeszkodził jeszcze rykoszet od jednego z obrońców.
REKLAMA
Goście szybko mogli odpowiedzieć, lecz Nene główkował niecelnie po wrzutce Imaza. Dobrą okazję na wyrównanie miał także Jose Naranjo. W 33. minucie Hiszpan uderzył z ostrego kąta, a Bielica... obronił ten strzał głową. Bramkarz Górnika potrzebował pomocy po tej interwencji.
Do końca pierwszej połowy zabrzanie skutecznie bronili się przed atakami Żółto-Czerwonych. W doliczonym czasie obie ekipy miały okazje strzeleckie, ale piłkarze oddali niecelne strzały. Najpierw Lawrence Ennali kopnął nad bramką Jagiellonii, a potem Nene posłał piłkę obok słupka zabrzańskiej bramki.
Zabójcze kontrataki Górnika. Ennali pokazał błysk
Białostoczanie stworzyli sobie niezłą szansę bramkową niedługo po powrocie na boisko. W 49. minucie Naranjo urwał się lewym skrzydłem i zagrał do Imaza, który jednak przestrzelił.
REKLAMA
Imazowi tego dnia brakowało skuteczności. W 59. minucie Hiszpan uderzył nad poprzeczką, gdy piłka dotarła do niego po zagraniu Jakuba Lewickiego i przepuszczeniu przez Afimico Pululu.
Zabrzanie atakowali rzadziej, ale byli bardzo konkretni. Alomerović musiał ratować swoją drużynę w 67. minucie, gdy w sytuacji sam na sam zatrzymał rozpędzonego Ennalego.
Dwie minuty później było jednak 2:0, a akcja, po której padł gol, była niemal kopią wcześniejszej akcji. Lukas Podolski świetnie zagrał do szybkiego Ennalego, który tym razem nie zmarnował kontrataku, tylko sprytnie przeniósł piłkę nad wychodzącym z bramki Alomeroviciem i trafił do siatki!
Jagiellonia odpowiedziała, ale gol kontaktowy to za mało
Podopieczni Jana Urbana niezbyt długo cieszyli się dwubramkowym prowadzeniem. Już w 70. minucie goście zdobyli bramkę kontaktową. Źle piłkę wyprowadził Dominik Szala.
REKLAMA
Po zagraniu młodego obrońcy futbolówka trafiła do Naranjo. Hiszpański skrzydłowy odegrał piłkę do Kaana Caliskanera, a zimowy nabytek Jagiellonii zdobył swojego pierwszego ligowego gola. Zanim piłka wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od jednego z piłkarzy Górnika.
Nie zabrakło kontrowersji. Rzut karny anulowany
W szeregach gospodarzy bardzo aktywny był Ennali. W osiemdziesiątej minucie piłkarz Górnika padł w polu karnym Jagiellonii po starciu z Mateuszem Skrzypczakiem, a sędzia Tomasz Kwiatkowski wskazał na 11. metr. Decyzja o rzucie karnym wydawała się bardzo kontrowersyjna.
Po długim sprawdzaniu w systemie VAR arbiter zmienił swoją decyzję i podyktował rzut wolny, uznając, że Skrzypczak faulował jeszcze przed polem karnym.
REKLAMA
Podobnie jak w pierwszej połowie, zabrzanie umiejętnie się bronili. Sędzia doliczył aż osiem minut. Z ataków Jagiellonii nic jednak nie wynikło. Białostoczanie w czterech wiosennych meczach zdobyli ledwo cztery punkty.
Porażka w Zabrzu sprawiła, iż bardzo prawdopodobna jest zmiana lidera tabeli PKO BP Ekstraklasy. Może do niej dojść już w sobotę, jeśli Śląsk Wrocław przynajmniej zremisuje z Widzewem Łódź.
Zabrzanie wygrali natomiast szósty z rzędu mecz na własnym boisku.
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Damian Rasak (24), 2:0 Lawrence Ennali (68), 2:1 Kaan Caliskaner (70).
Żółta kartka - Górnik Zabrze: Dani Pacheco. Jagiellonia Białystok: Adrian Dieguez, Dusan Stojinović, Nene, Mateusz Skrzypczak, Taras Romanczuk.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 14 921.
Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Boris Sekulic, Dominik Szala, Kryspin Szcześniak, Erik Janza - Adrian Kapralik (71. Paweł Olkowski), Dani Pacheco (60. Szymon Czyż), Lukas Podolski (90+2. Piotr Krawczyk), Damian Rasak, Lawrence Ennali - Soichiro Kozuki (60. Sebastian Musiolik).
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Dusan Stojinović (89. Jetmir Haliti), Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Jakub Lewicki (70. Bartłomiej Wdowik) - Jose Naranjo, Taras Romanczuk, Jesus Imaz, Nene (70. Aurelien Nguiamba), Kristoffer Hansen (59. Dominik Marczuk) - Afimico Pululu (59. Kaan Caliskaner).
REKLAMA
- Ekstraklasa. Jacek Magiera na dłużej w Śląsku. "Lepszego trenera nie ma"
- Ekstraklasa. Trudne życie piłkarza. Michał Kucharczyk wywołał burzę
- Puchar Polski. Trzęsienie ziemi w Częstochowie? Właściciel Rakowa: staliśmy się średniakiem
/empe
REKLAMA
REKLAMA