Przestępstwa seksualne. Insp. Marek Dyjasz: seryjni sprawcy rozwijają w sobie brutalność i spryt

- Seryjni gwałciciele z każdym kolejnym przestępstwem stają się coraz bardziej brutalni. Jednocześnie wykazują się coraz większym sprytem - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl insp. Marek Dyjasz, wykładowca Uniwersytetu WSB Merito w Opolu, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.

2024-03-03, 17:57

Przestępstwa seksualne. Insp. Marek Dyjasz: seryjni sprawcy rozwijają w sobie brutalność i spryt
Przestępstwa seksualne. Insp. Marek Dyjasz: seryjni sprawcy rozwijają w sobie brutalność i spryt. Foto: Shutterstock/DarSzach

Łukasz Lubański (portal PolskieRadio24.pl): mieszkańcami Warszawy wstrząsnął bestialski gwałt i zabójstwo, jakiego dopuścił się 23-letni Dorian S. wobec 25-letniej Białorusinki, która zmarła w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Sprawca został szybko ujęty przez funkcjonariuszy - grozi mu dożywocie. Jaka jest specyfika tego typu przestępstw?

Insp. Marek Dyjasz: większość ofiar gwałtu zna swojego oprawcę. Szacuję, że ok. 80 proc. pokrzywdzonych po złożeniu zawiadomienia, w trakcie przesłuchania, od razu jest w stanie podać personalia sprawcy. W pozostałych 20 proc. przypadków policja musi podjąć działania operacyjne i procesowe, aby dotrzeć do przestępcy, a następnie postawić go przed prokuratorem. Jeżeli chodzi o skalę, rocznie zgłaszanych jest ok. 2,5 tys. gwałtów.

Sprawcy działają w sposób schematyczny?

W przypadku seryjnych gwałcicieli mówi się, że z każdym kolejnym przestępstwem są oni coraz bardziej brutalni, aż w końcu może dojść do zabójstwa.

Zazwyczaj pierwsze przestępstwa zgwałcenia bądź pierwsze próby ich popełnienia, charakteryzują się chaotycznością i - w wielu przypadkach - nieprzemyślanymi działaniami. Przestępcy seksualni kierują się impulsami, a dopiero później zaczynają planować. Kiedy popełniają kolejne przestępstwa - wiedzą, że są poszukiwani przez organy ścigania i że muszą wykazać się sprytem, aby uniknąć zidentyfikowania i zatrzymania.

Sprawcy niestety się rozwijają. Co więcej, jeżeli mówimy o seryjnych przestępcach, którzy dopuszczają się gwałtów, ale też kradzieży z włamaniem, napadów czy zabójstw - każdy następny przypadek cechuje pewne zmienne.

REKLAMA

To znaczy?

Zawsze dane przestępstwo coś wyróżnia, bo - w porównaniu do poprzedniego czy następnego - zmienne są również warunki, okoliczności, w jakich zostało popełnione. Przykładowo, pierwsza ofiara się broni, ale już kolejna może być na tyle zastraszona, że nie podejmie próby odparcia ataku. Jest zatem wiele niewiadomych - sprawcy oczywiście liczą się z tym. Często są na tyle zorganizowani, że modyfikują przebieg przestępstwa w zależności od tego, jak zachowa się ofiara.

W przypadku gwałtu i zabójstwa w Warszawie - sprawca, 23-letni Dorian S., został schwytany po kilku godzinach. Był zaskoczony na widok funkcjonariuszy.

Na razie policja nie przekazała, w jaki sposób zidentyfikowano sprawcę. Wiemy, że ukradł telefony komórkowe, karty płatnicze. To wskazuje na motyw seksualno-rabunkowy. Wcześniej nie był karany za przestępstwa o podłożu seksualnym. Popełniał delikty prawne, ale chodziło o narkotyki czy kradzieże. Zresztą wiemy z przekazu medialnego, że jego partnerka, z którą mieszkał, była zaskoczona, że popełnił zbrodnię.

Prawo jest zbyt łaskawe dla gwałcicieli? Przykładowo Andrzej Ś. z Wrocławia, któremu udowodniono 20 gwałtów i prób gwałtów - z kolei w swoim pamiętniku opisał 96 gwałtów - w 2010 r. został skazany na 15 lat więzienia (maksymalny wymiar kary). Już we wrześniu będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z zakładu karnego…

Od 2010 r. zaostrzono przepisy dotyczące wymiaru kary. Dzisiaj dostałby znacznie wyższy wyrok...

Być może wpłynie wniosek o osadzenie go w specjalnym ośrodku w Gostyninie, przeznaczonym dla osób szczególnie niebezpiecznych, które odbyły już swoje wyroki. Jeżeli jednak taka decyzja nie zostanie podjęta, Andrzej Ś. niebawem wyjdzie na wolność. Nawet miał grozić przesłuchującej go policjantce, że gdy opuści mury więzienia, będzie jego kolejną ofiarą.

Jeżeli wyjdzie, ponownie może zaatakować. Przypomnę sprawę "Łomiarza", który od lat 90. był wielokrotnie skazywany za napaść na kobiety. Za każdym razem, gdy wychodził na wolność, atakował ponownie.

REKLAMA

Obecnie "Łomiarz" przebywa w więzieniu, które ma opuścić w 2026 roku…

Wszyscy się zastanawiają, czy znowu uderzy. Najdłuższa jego przerwa w odbywaniu kary wynosiła niecały rok, ok. 8-10 miesięcy.

Ciągle wracał za kratki.

Raz się zdarzyło, że przerwa wynosiła niecały miesiąc. Nawet nie wyjechał z miasta, w którym odbywał karę - zaatakował kobietę łomem, na dworcu.

Czytaj także:

Wracając jeszcze do sprawy gwałtu i zabójstwa w Warszawie: dobrze, że policja szybko zatrzymała sprawcę. Mógł on przecież zaatakować ponownie, a potem kolejny raz, i kolejny. Wtedy ofiar byłoby znacznie więcej.

REKLAMA

Funkcjonariusze w tym przypadku zareagowali bardzo szybko. Dorian S. został ujęty po kilku godzinach.

Nie mamy natomiast pewności, czy już nie dokonywał innych przestępstw o podłożu seksualnym. Wcześniej nie był wprawdzie za nie karany, ale trzeba sprawdzić - policja na pewno to zbada - czy nie pojawiał się on w materiałach z innych postępowań bądź w tzw. niewykrytych sprawach (o podłożu seksualnym). Praca śledczych dopiero się zaczyna.

Rozmawiał Łukasz Lubański

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej