Komisja ds. wyborów kopertowych. Zdzikot: zabrakło zgody politycznej
- Wybory prezydenckie w trybie korespondencyjnym nie odbyły się, bo zabrakło zgody politycznej wokół tego tematu - ocenił były prezes Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot w poniedziałek przed komisją śledczą.
2024-03-04, 18:43
W poniedziałek komisja śledcza ds. organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r., które miały się odbyć z powodu pandemii w trybie korespondencyjnym, przesłuchała byłego szefa Poczty Polskiej.
Świadek odpowiadając na pytania komisji ocenił, że w czasie pandemii przeprowadzenie wyborów w trybie korespondencyjnym było bezpieczniejsze niż w tradycyjny sposób. - Ze zdziwieniem przyjmuję, że mało kto w naszym kraju pamięta już jak wyglądał marzec, kwiecień 2020 roku. (...) To był czas, kiedy to był inny kraj. Mieliśmy zamknięte sklepy, banki, urzędy, mieliśmy puste ulice w Warszawie - powiedział.
- W tym czasie wybory w trybie korespondencyjnym, kiedy mamy boom na rynku e-commerce, kiedy mamy boom na rynku różnych bezdotykowych usług wydawał się i był faktycznie rozwiązaniem bezpieczniejszym - ocenił Zdzikot.
Pytany jakie były ryzyka, z punktu widzenia Poczty Polskiej, przy planowaniu całego procesu wyborów korespondencyjnych, odparł: "Największym, głównym, podstawowym ryzykiem, ryzykiem krytycznym było wejście w życie ustawy z 6 kwietnia 2020 r. (o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP). Bez tej ustawy po prostu nie dałoby się przeprowadzić wyborów w trybie korespondencyjnym".
REKLAMA
- Gdybym wiedział jak to będzie wyglądało, to bym się nie zgodził w tym momencie kierować Pocztą. Ale nic na to nie wskazywało, że tak to będzie wyglądało. 31 marca Sejm i Senat jednego dnia, jednogłośnie prawie przyjmuje ustawę, gdzie 10 mln wyborców podlega głosowaniu korespondencyjnemu, a cztery dni później, ustawa która ma naprawić tamte rozwiązania - uznane przez Pocztę za niewykonalne - staje się przedmiotem nieprawdopodobnej wręcz burzy. Burzy z piorunami, która dzisiaj, po czterech latach, skutkuje komisją śledczą - podkreślił.
Komisja ds. wyborów kopertowych. Przebieg prac legislacyjnych
Zdzikot odnosząc się do przebiegu prac legislacyjnych nad ustawą z 6 kwietnia powiedział, że dzień po uchwaleniu trafiła ona do Senatu, ale mimo, że jego posiedzenie miało się odbyć w dniach 15-16 kwietnia, to Senat nie zajął się tą ustawą. - Kolejne posiedzenie (Senatu) jest w maju, a wybory są zwołane przez marszałka Sejmu na 10 maja, no to rzeczywiście mamy tutaj problem bardzo poważny - mówił.
Dodał, że ustawa ostatecznie weszła w życie 9 maja, a wybory były zaplanowane na 10 maja. - Gdyby nie podjęcie, w oparciu o decyzje Prezesa Rady Ministrów, działań przygotowawczych, to zostalibyśmy w takiej sytuacji, że wybory byłyby niewykonalne - powiedział Zdzikot.
Świadek ocenił, że "nie ma możliwości zorganizowania tych wyborów bez wejścia w życie ustawy z 6 kwietnia". - Ta ustawa przez Senat z jakichś powodów nie była rozpatrywana, pomimo tego, że od 7 kwietnia była w Senacie - zauważył.
REKLAMA
Waldemar Buda (PiS) pytał świadka, kto powinien ponieść polityczne i finansowe konsekwencje, że wybory się nie odbyły. - Te wybory nie odbyły się dlatego, że zabrakło zgody politycznej wokół tego tematu - odparł świadek.
Posłuchaj
Przypomniał, że w tamtym czasie odbyły się wybory korespondencyjne w Bawarii. Tam tryb był stosunkowo podobny, natomiast tam była pełna zgoda polityczna, co do tego, że należy te wybory w taki sposób przeprowadzić - zaznaczył. - Tej zgody politycznej (w Polsce) zabrakło. W związku z tym zabrakło wejścia w życie w odpowiednim czasie odpowiednich rozwiązań prawnych (...). Dlaczego tak się stało, to rozumiem że jest zadanie tej komisji żeby to ustalić - mówił Zdzikot.
Wybory kopertowe. "Poczta nie była w stanie państwu polskiemu pomóc"
Były prezes Poczty Polskiej był też pytany o umowę, jaka miała być zawarta z resortem aktywów państwowych w sprawie wyborów korespondencyjnych. Zdzikot zwrócił uwagę na wydaną wówczas decyzję Prezesa Rady Ministrów, która - zaznaczył - miała dwie dyspozycje: podjęcia działań przez Pocztę oraz dla szefa MAP dotycząca zawarcia wspomnianej umowy.
- Tam były dwie strony tego zobowiązania, dlatego też dążyliśmy do zawarcia tej umowy bardzo konsekwentnie - przekonywał.
REKLAMA
Magdalena Filiks (KO) dopytywała, jak to możliwe, że Poczta podjęła się jakichkolwiek czynności bez zawarcia umowy z MAP. Zdzikot odparł, że decyzja była opatrzona rygorem natychmiastowej wykonalności. - Była, jasna, czytelna i zrozumiała. Podmiot ją otrzymujący był zobowiązany do jej wykonania w momencie jej otrzymania - wskazał. Dodał, że Poczta przygotowała odpowiednią umowę i przesłała ją do MAP. Dodał, że opinie prawne wskazywały, iż w przypadku gdyby nawet nie doszło do zawarcia umowy, to gwarancją i zabezpieczeniem wynagrodzenia dla Poczty z tego tytułu będzie sama decyzja premiera. Świadek zaznaczył, że gdyby mimo to nie doszło do płatności to Poczta pozwałaby Skarb Państwa, i że właśnie tak się stało w 2022 r.
Posłanka Fliks dopytywała też, dlaczego w pismach pojawiały się tylko informacje o przeprowadzeniu pierwszej tury wyborów, a kwestia drugiej tury nigdzie się nie pojawia. - Dlatego właśnie, że Poczta Polska w zakresie całości zadań, które były do przeprowadzenia, nie była w stanie państwu polskiemu pomóc. Co nie oznacza, że druga tura była niemożliwa do przeprowadzenia - odpowiedział.
- W drugiej turze my wiedzieliśmy na pewno, że na doręczenia pakietów wyborczych do wyborców w kraju potrzebujemy, przy dołożeniu ponadstandardowych wysiłków, raczej czterech dni, i to jest pewnie coś co Poczta Polska była w stanie zrobić. Natomiast zupełnie inną kwestią jest wydrukowania kart wyborczych i kwestia skompletowania pakietów wyborczych. Wedle rozpoznania, wedle wiedzy fachowej pocztowców, firmy w Polsce nie były w stanie zadania takiego wykonać w ciągu kilku dni - powiedział. Zwrócił jednocześnie uwagę na kwestię czas potrzebny do zliczenia głosów z pierwszej tury.
- Poczta Polska w zakresie swoich zadań nie była w stanie tych samych zadań dla drugiej tury wykonać - przyznał Zdzikot.
"Jacek Sasin zaproponował mi kierowanie Pocztą Polską"
- W sprawie rozpoczęcia pracy w Poczcie Polskiej zadzwonił do mnie premier Jacek Sasin, w godzinach późno wieczornych 1 lub 2 kwietnia (2020 r.) - powiedział. - Przedstawił mi propozycję, żebym podjął się kierowania Pocztą Polską. Premier Sasin powiedział, że Poczta Polska pozostaje bez prezesa, że przed nią są ogromne wyzwania, związane przede wszystkim związku z ustawą przyjętą 31 marca, zgodnie z którą do głosowania korespondencyjnego było uprawnionych mniej więcej 10 mln Polaków - powiedział Zdzikot.
REKLAMA
Pytany, kiedy dowiedział się, że Poczta Polska ma organizować wybory powiedział, że dowiedział się o tym z mediów, wraz z przyjęciem z parlament ustawy z 31 marca (2020 r.), która rozszerzała katalogu osób uprawnionych do głosowania korespondencyjnego.
- Zgrzyt w koalicji. Czarzasty o deklaracji Hołowni i Kosiniaka Kamysza: powinni usiąść i przemyśleć swoje słowa
- Premier proponuje uchwałę Sejmu wzywającą KE do nałożenia sankcji na rosyjskie i białoruskie produkty
- Komisja ds. wyborów kopertowych. Zdzikot: nic nie wskazywało na niepowodzenie tego pomysłu [TRANSMISJA]
Jak poinformował, w rozmowie z Sasinem padła informacja, że wybory korespondencyjne stały się faktem, bo ustawa z 31 marca weszła w życie. - Odniosłem wrażenie, że premier wskazywał, że dymisja prezesa Sypniewskiego była przedwczesna i że przepisy, które kwestionował będą zmienione - relacjonował swoją rozmowę z Sasinem. Dodał, że Poczta była zobligowana przez Sejm ustawą z 31 marca do włączenia się w wybory, a Sypniewski uznał, że tryb przewidziany w tej ustawie był nie realny.
Szef komisji Dariusz Joński (KO) pytał, z kim z MAP Zdzikot prowadził rozmowy. Zdzikot odpowiedział, że głównie rozmawiał z ministrem Jackiem Sasinem i wiceministrami MAP Arturem Soboniem oraz Tomaszem Szczegielniakiem. - To byli podstawowi partnerzy w czasie od kiedy 3 kwietnia zostałem delegowany do pełnienia obowiązków prezesa do 10 maja - dodał. Doprecyzował, że głównie "byli to Jacek Sasin i Artur Soboń".
Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały się odbyć 10 maja 2020 r. w formie korespondencyjnej. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że w związku z tym, że obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowanie odbywało się w lokalach wyborczych.
REKLAMA
dn/PAP/IAR
REKLAMA