"Rosja nie jest agresorem, broni swoich interesów". Skandaliczne słowa słowackiego polityka

- Rosja nie jest agresorem, a na Ukrainie broni swoich interesów - oświadczył szef współrządzącego na Słowacji ugrupowania, Słowackiej Partii Narodowej (SNS), wiceszef parlamentu Andrej Danko. Mówił o tym w wywiadzie dla nadawcy RTVS, cytowanym w piątek przez media ukraińskie.

2024-03-08, 20:01

"Rosja nie jest agresorem, broni swoich interesów". Skandaliczne słowa słowackiego polityka
Robert Fico i Andrej Danko. Foto: PAP/ CTK / Vaclav Salek

- Stanięcie po stronie Ukrainy nie rozwiąże problemu, bo to tylko eskalacja napięcia. Rosja nie jest agresorem, ona broni swoich interesów - oznajmił Danko.

Na pytanie, kto jest agresorem w przypadku pełnowymiarowej agresji Rosji na Ukrainę, odparł, że "życie nie jest czarno-białe", a "przyłożyli do tego rękę wszyscy, nawet Ukraińcy, którzy nie zdołali dojść do ładu z rosyjską mniejszością narodową".

- Rosjanie przyszli na te tereny w poczuciu, że pomagają swojej nacji - dodał.

Wojna w Ukrainie. Wypowiedzi premiera Fico 

Premier Słowacji Robert Fico powiedział niedawno w wywiadzie, że Ukraina nie jest państwem w pełni suwerennym, gdyż od 2014 r. znajduje się pod "totalnym wpływem i kontrolą USA".

REKLAMA

Oznajmił też, że jest przeciwnikiem członkostwa Ukrainy w NATO, gdyż uważa to za ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej. Słowacki polityk stwierdził również, że militarne rozstrzygnięcie konfliktu na Ukrainie nie istnieje i zasugerował, że Ukraina będzie musiała oddać część swojego terytorium.

Wojna Rosji z Ukrainą trwa ponad dwa lata. Żadna ze stron nie jest obecnie w stanie rozstrzygnąć militarnego starcia na swoją korzyść. Ukraińska kontrofensywa, o której dużo mówiło się jeszcze w ubiegłym roku, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. 

Ukraina potrzebuje bardzo szybkiej pomocy - w postaci sprzętu wojskowego - ze strony Zachodu. Ofiara rosyjskiej napaści ma także coraz większe problemy kadrowe w armii. Wielu dobrze wyszkolonych żołnierzy zginęło na froncie. 

Czytaj także:

PAP/bartos

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej