Ekstraklasa. Wtorkowy mecz potrwa... 76 minut i rozpocznie go aut. Piast zagra z Puszczą

2024-03-11, 16:35

Ekstraklasa. Wtorkowy mecz potrwa... 76 minut i rozpocznie go aut. Piast zagra z Puszczą
Mecz Piast Gliwice - Puszcza Niepołomice. Foto: PAP/Zbigniew Meissner

Piłkarze Piasta Gliwice dokończą we wtorek na własnym stadionie mecz 17. kolejki ekstraklasy z Puszczą Niepołomice. Spotkanie zostało przerwane 2 grudnia po niespełna kwadransie z powodu śnieżycy przy wyniku 0:0.

Spotkanie zostanie wznowione w momencie, w jakim sędzia Patryk Gryckiewicz z Torunia je przerwał. Czyli w 14 minucie i 13 sekundzie, od wrzutu z autu przez gospodarzy.

W tym spotkaniu mogą wystąpić tylko ci zawodnicy, którzy mieli prawo zagrać w pierwotnym terminie. Czyli zabraknie piłkarzy pozyskanych zimą oraz pauzujących za kartki w 17. kolejce. Wyjściowe składy nie muszą być identyczne, jak 2 grudnia. Mecz poprowadzi ten sam arbiter.

Trener gospodarzy Aleksandar Vukovic liczy, że jego zawodnikom w przygotowaniach do spotkania między „normalnymi” kolejkami ligowymi przydadzą się wnioski z niedawnego meczu z Ruchem Chorzów, rozegranego trzy dni po wygranym ćwierćfinale Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Piast najpierw pokonał mistrza Polski u siebie 3:0, a potem na Stadionie Śląskim przegrał z beniaminkiem ekstraklasy 0:3, prezentując się bardzo słabo.

- Myślę, że to, co przeżyliśmy w tym "dwumeczu", bardzo nam pomoże. Zagraliśmy z Rakowem intensywnie, bo tylko tak mogliśmy z nim wygrać. Potem tak samo chcieliśmy zagrać z Ruchem i nam trochę zabrakło jednego, drugiego kroku, doskoku, nasze reakcje były wolniejsze. To doświadczenie spróbujemy teraz wykorzystać. Można to zrobić m.in. rozwiązaniami w składzie, ale też sposobem gry – wyjaśnił Vukovic.

Podkreślił, że różnica między wtorkowym meczem a pozostałymi polegać będzie tylko na krótszej pierwszej połowie.

- Przystąpimy do gry po takich samych przygotowaniach i rozgrzewce. Wiemy, kto nie może zagrać – zaznaczył szkoleniowiec.

Gliwiczanie w miniony piątek przegrali na własnym stadionie z Radomiakiem 2:3, Puszcza dzień później w Krakowie zremisowała z Rakowem 1:1.

2 grudnia od rana na gliwickim stadionie trwała walka z padającym od piątku śniegiem. Udało się o tyle, że mecz się rozpoczął planowo.

Na trybunach, mimo fatalnej pogody, zasiadło 2989 kibiców. Przyjechali też sympatycy gości. Spiker ostrzegał wszystkich, że na widowni jest bardzo ślisko, a w razie upadku można skorzystać z pomocy służb medycznych.

Linie wyznaczono na czerwono, piłki były pomarańczowe.

Piłkarze przed pierwszym gwizdkiem musieli pomóc w przeniesieniu zasypanej śniegiem dużej płachty reklamowej leżącej na środku boiska. Dzieci odpowiedzialne za to nie poradziły sobie bowiem same.

Zawodnicy głównie walczyli o utrzymanie się na nogach. W ciągu kwadransa gry żadnych sytuacji podbramkowych nie udało się stworzyć.W 15. minucie sędzia Patryk Gryckiewicz zaprosił piłkarzy do szatni i zarządził odśnieżanie murawy. Niewiele to dało. Po kilkunastu minutach arbiter w towarzystwie szkoleniowców obu ekip zlustrował stan boiska i zadecydował o przerwaniu spotkania.

Przed wtorkowym meczem (początek o 18.30) Piast zajmuje w tabeli 14. miejsce (25 punktów), a Puszcza jest 16. (23).

Czytaj także:

bg/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej