Świat sportu komentuje sprawę Roberta Karasia. "Cyniczny oszust pozostaje cynicznym oszustem"
Triathlonista Robert Karaś po raz drugi został złapany na dopingu. O ile za pierwszym razem mógł liczyć na współczucie części kibiców i kolegów po fachu, o tyle teraz wylała się na niego fala krytyki.
2024-03-23, 08:05
Nie minął nawet rok od momentu, w którym Robert Karaś był na ustach całej Polski - kibice z zapartym tchem śledzili jego walkę o pobicie rekordu 10-krotnego Ironmana. Triathlonista szybko spadł jednak z piedestału, gdy w jego organizmie wykryto niedozwolone klomifen i drostanolon. Wówczas sportowiec tłumaczył się, że doping przyjął, by szybciej wyleczyć kontuzję.
Triathlonista twierdzi również, że obecny wynik badania wynika z faktu, iż zabronione substancje przyjął półtora roku temu, a te pozostały w jego organizmie.
"Niestety nadal mam w sobie pozostałości po tych substancjach. Nie wiem jeszcze, jakie konsekwencje formalne mnie czekają, ale nie to jest najważniejsze. Niech moja historia będzie przestrogą dla każdego sportowca, zwłaszcza dla ludzi młodych. Nie szukam wytłumaczeń, muszę teraz ponieść konsekwencje swojej głupoty i nieostrożności. Błąd popełniony 1,5 roku temu zostanie ze mną już na zawsze" - napisał w mediach społecznościowych Karaś
Sęk w tym, że drostanolon utrzymuje się w organizmie do 30 dni, zaś druga substancja maksymalnie kilka miesięcy, co czyni jego wersję absurdalną. Z przekąsem odnosi się do niej były młociarz, a obecnie trener Szymon Ziółkowski.
REKLAMA
"Karaś to ma jednak wyjątkowy organizm, potrafi utrzymać zakazany środek 18 razy dłużej niż normalny człowiek! No ale wiadomo, że normalny to on być nie może" - pisze.
W ironiczne tony uderza także wioślarka Agnieszka Kobus Zawojska. "Robert Karaś - do trzech razy sztuka" - żartuje.
Wyjaśnieniom Karasia nie dowierza także były 400-metrowiec Marek Plawgo. "Cyniczny oszust pozostaje cynicznym oszustem. Obrzydliwa kreatura niszcząca wizerunek przepięknego sportu" - czytamy w jego mediach społecznościowych.
bg
REKLAMA
REKLAMA