"Czas wojny wyzwolił w ludziach życzliwość". Ks. Waldemar Pawelec o Wielkanocy w Ukrainie

2024-03-28, 12:05

- Pieczemy paschy, przygotowujemy pisanki. To wszystko, co dzieje się na zewnątrz, nie zaburza nam przeżycia Wielkanocy, ona ma trochę inny charakter - powiedział Polskiemu Radiu ks. Waldemar Pawelec, przełożony kijowskiej wspólnoty pallotynów, mieszkający na co dzień w Kijowie. - Czas wojny wyzwolił w ludziach ogromną życzliwość, umiemy się dzielić tym, co mamy - dodał.

Dziś Wielki Czwartek. W Kościele katolickim msza krzyżma w tym dniu jest ostatnią celebracją 40 dni Wielkiego Postu. W czasie liturgii błogosławione są oleje chorych i katechumenów. Konsekrowany jest olej krzyżma, używany w sakramencie chrztu, bierzmowania, święceń kapłańskich i przy poświeceniu kościołów i ołtarzy. Podczas tej mszy św. kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia.

- Traktuję swoją służbę jako posługę nie tylko kapłańską, ale także jako bycie obok ludzi przeżywających ogrom wojny - powiedział Polskiemu Radiu mieszkający na co dzień w Kijowie przełożony kijowskiej wspólnoty pallotynów ks. Waldemar Pawelec. 

Wojna w Ukrainie. Polski ksiądz w Kijowie: staramy się być z ludźmi i głosić ewangelię

Wskazał, że w tym roku Wielkanoc przypada w innym czasie niż przed dwoma laty, kiedy rosyjscy żołnierze przebywali w obwodzie kijowskim, a świat dowiadywał się o ich masowych zbrodniach w Buczy, Borodziance czy Irpieniu.

- Dzisiaj jesteśmy pod stałym, ciągłym ostrzałem rakietowym. Praktycznie każdego dnia mamy ostrzały rakietowe i pewnie w ostatnim dniom Wielkiego Tygodnia aż do Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego, w Kijowie i innych miastach Ukrainy, będą towarzyszyły wybuchy systemów obrony przeciwlotniczej. Daj Boże, żeby tak było, by jak najmniej rakiet dolatywało do celu, jaki sobie rosyjscy terroryści wyznaczają - powiedział. 

- Staramy się, jako kapłani, być z tymi ludźmi i staramy się życiem głosić ewangelię. W sytuacji, w jakiej jesteśmy, wszyscy potrzebujemy pomocy i wsparcia. My, kapłani, również. To jest dla mnie najważniejsze jako dla kapłana - podkreślił. 

Czytaj także: 

Wielkanoc w cieniu rakiet. Duchowny zwraca uwagę na wzajemną życzliwość Ukraińców

Gość Polskiego Radia 24 opowiadał, że celebrowanie Wielkanocy zależy od tego, jak daleko dana miejscowość jest od linii frontu. Wyjaśnił, że w miejscowościach położonych blisko działań wojennych, jak Chersoń czy Zaporoże, "zagrożenie jest o wiele większe niż Kijowie", jednak w stolicy Ukrainy wierni przygotowują się do świąt. - Pieczemy paschy, przygotowujemy pisanki. To wszystko, co dzieje się na zewnątrz, nie zaburza nam przeżycia świąt. One mają trochę inny charakter - stwierdził duchowny. 

Ukraińcy, którzy włączyli się w świąteczną akcję wspierania żołnierzy walczących na froncie, pieką dla nich cista, malują jajka i piszą listy. - Z wielu miast wyruszyły grupy wolontariuszy, którzy jadą do żołnierzy i osób cywilnych, żeby pomóc im przeżyć te święta - poinformował ksiądz Waldemar Pawelec. Duchowny zwrócił uwagę na rysunki przekazywane żołnierzom przez ukraińskie dzieci. - Żołnierze bardzo sobie to cenią - podkreślił przełożony kijowskiej wspólnoty pallotynów.

Pallotyn podkreślił, że w Ukrainie ludzie potrafią się dzielić. - Jedną babkę pieczemy dla siebie, drugą dla tych, którzy tego potrzebują. To piękny zwyczaj. Nie ma problemu z tym, by ktoś myślał o innych - zauważył. - Czas wojny wyzwolił w ludziach ogromną życzliwość i wdzięczność za to, co otrzymujemy. To jest piękne, że umiemy się dzielić tym, co mamy - powiedział ks. Waldemar Pawelec. 


PolskieRadio24.pl/ mbl

Polecane

Wróć do strony głównej