"Byłem na Górze Oliwnej, nade mną leciały pociski". Benedyktyn o ataku Iranu
- Alarmy nas nie obudziły, tylko wybuchy. Alarmy pojawiły się później, i to jest nie tylko moje zdziwienie, ale także izraelskich mediów - powiedział Polskiemu Radiu ojciec Daniel Stabryła z opactwa Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Jerozolimie.
2024-04-14, 13:00
Benedyktyn podkreśla, że wczoraj wieczorem w Izraelu wprowadzono ograniczenia między innymi w działaniu szkół, ruchu turystycznym i zakazano zgromadzeń powyżej tysiąca osób. - Alarmy nas nie obudziły, tylko obudziły nas wybuchy. Alarmy pojawiły się później, i to jest nie tylko moje zdziwienie, ale też w mediach izraelskich - powiedział zakonnik.
- Potem widziałem, że ludzie komentowali, że też są zaskoczeni, ponieważ do tej pory było zawsze: najpierw alarm, a potem były wybuchy. Ja jestem na Górze Oliwnej, nade mną leciały pociski, w tej okolicy były też zestrzeliwane. Przed samymi alarmami można było usłyszeć latające samoloty, dlatego że wiele z tych pocisków czy dronów zostało zestrzelonych przez samoloty - dodał.
Posłuchaj
Ojciec Daniel Stabryła zaznaczył, że o planowanym ataku mówiono już od kilku dni. - Ze strony izraelskiej generalnie dosyć skutecznie ta akcja neutralizująca została przeprowadzona. Trochę poruszenia jest w Izraelu, z drugiej strony niektórzy komentowali, że w dużej mierze, co zrobił Iran, to była taka wojna psychologiczna, dlatego że od wielu dni mówiło się o tym, że jakaś odpowiedź ze strony Iranu będzie. Iranowi też zależało na tym, żeby o tym było mówione i w zasadzie ktoś tak to skomentował, że Iran położył cały kraj na kolana, w zasadzie nie wystrzelając jeszcze żadnego pocisku - zaznaczył duchowny.
W wyniku ataku doszło jedynie do niewielkich uszkodzeń infrastruktury wojskowej. Jerusalem Post informuje, że ciężko ranna została siedmioletnia dziewczynka z beduińskiej wioski niedaleko Aradu.
REKLAMA
IAR/bartos/wmkor
REKLAMA