Ostatnia rozmowa Kaczyńskich. "Upublicznić moje zeznania"

Były sędzia Wojciech Łączewski twierdzi, że zna treść ostatniej rozmowy braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Teraz chce, by jego zeznania w tej sprawie zostały upublicznione. To reakcja sędziego na słowa Małgorzaty Wassermann, która zarzuciła mu kłamstwo.

2024-05-20, 12:50

Ostatnia rozmowa Kaczyńskich. "Upublicznić moje zeznania"
Ostatnia rozmowa braci Kaczyńskich. Były sędzia: wzywam do upublicznienia moich zeznań. Foto: PAP/ Jacek Turczyk

Pod koniec kwietnia odbyło się spotkanie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z prokuratorem krajowym Dariuszem Kornelukiem oraz prokuratorami prowadzącymi śledztwo. W spotkaniu uczestniczyła Małgorzata Wassermann, która następnie - w telewizji wPolsce.pl - relacjonowała jego przebieg.

- Było odarte z ocen, ale były też zdania szokujące. Mecenas Aleksander Pociej, który jest pełnomocnikiem czterech rodzin zapytał, "czy odtworzono rozmowę między prezydentem a Jarosławem Kaczyńskim"? Prokurator [Korneluk] powiedział, że nie było takiej rozmowy. Pociej: "nieprawda, bo jest sędzia, który tę rozmowę widział i słyszał. Prokurator powiedział wprost: "mowa o panu Łączewskim, byłym sędzi, który został przez nas wezwany i pod przysięgą powiedział, że »publicystycznie można mówić cokolwiek«, a zapytany wprost, czy coś takiego widział, odpowiedział, że »nigdy«" - relacjonowała Wassermann.

Dwie rozmowy i tajemnice

Były sędzia Wojciech Łączewski jednak utrzymuje, że zna przebieg ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich. W odpowiedzi na słowa Małgorzaty Wassermann, udzielił wywiadu portalowi wp.pl.

Zaznaczył, że rozmowy były dwie - jedna "jest powszechnie znana" i miała "dotyczyć stanu zdrowia matki" braci Kaczyńskich, z kolei druga nie jest szerzej znana, ale on zapoznał się z jej treścią.

REKLAMA

Wojciech Łączewski wyjaśnił, że po katastrofie smoleńskiej z "jednego z pomniejszych krajów" NATO "napłynęła notatka na podstawie stenogramu". Według jego wersji, został on wezwany do prokuratury, gdzie zapoznał się z notatką.

Łączewski: wzywam do upublicznienia moich zeznań

- Jestem w bardzo trudnej sytuacji. Obowiązują mnie: tajemnica sędziowska, ustawa o ochronie informacji niejawnych, jak i tajemnica postępowania przygotowawczego - mówił Łączewski w rozmowie z wp.pl, zaznaczając, że nie może naruszyć żadnej z tajemnic.

Odpowiedział także na przytoczoną relację Małgorzaty Wasserman, powołującej się na Dariusza Korneluka, jakoby miał pod przysięgą zeznać, że "publicystycznie można mówić cokolwiek" i że zaprzeczył, iż zna treść rozmowy.

- Absolutnie nie użyłem takich słów i wzywam do upublicznienia moich zeznań. Pan Korneluk powinien być mężczyzną, powinien mieć odwagę. Wskazuję: artykuł 12, paragraf 3 Ustawy o prokuraturze... - nie krył rozgoryczenia Łączewski w rozmowie z wp.pl.

REKLAMA

Czytaj także:

łl/wp.pl, wpolsce.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej