Bogusław Linda o "Trzy minuty. 21:37": to kino moralnego niepokoju

Od 1 kwietnia na ekranach kin można zobaczyć nowy obraz Macieja Ślesickiego. - Ten film mówi prawdę o polskim katolicyzmie – podkreśla Bogusław Linda, który gra w nim jedną z głównych ról.

2011-04-02, 00:20

Bogusław Linda o "Trzy minuty. 21:37": to kino moralnego niepokoju
. Foto: fot. kadr z filmu

Posłuchaj

Z Bogusławem Lindą na temat filmu "Trzy minuty. 21:37" rozmawia Joanna Sławińska (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Linda wcielił się w postać malarza, który - na skutek dramatycznego zdarzenia - ma ograniczony kontakt z innymi ludźmi. – To kino moralnego niepokoju – podkreśla Bogusław Linda. Oprócz niego w filmie zagrali Paweł Królikowski i Krzysztof Stroiński.

Tytułowe "trzy minuty" stanowią punkt zwrotny w życiu bohaterów filmu. Wrażliwy chłopak, który nie potrafi pogodzić się z otaczającą go agresją i sam sięga po przemoc; reżyser, który nie chce już robić filmów i zamiast wykorzystać szansę na wielką międzynarodową produkcję, zakochuje się w swojej nauczycielce angielskiego; malarz uwięziony w sytuacji bez wyjścia; ojciec, który stara się chronić synka przed swoją przeszłością. Losy ich wszystkich splotą się w czasie trzech minut.

Do nakręcenia filmu, reżysera a zarazem scenarzystę, Macieja Ślesickiego, zainspirowały wydarzenia 9 kwietnia 2005 roku. Miliony Polaków wyłączyły wtedy na trzy minuty światła w swoich domach, aby złożyć hołd zmarłemu tydzień wcześniej papieżowi.

"Chcę wzbudzić refleksję"

- Nigdy nie wiem, jakie będą reakcje publiczności po obejrzeniu mojego filmu. To bardzo stresujące. Przez te nerwy czasem nie śpię po nocach – powiedział Maciej Ślesicki w radiowej "Czwórce" w programie "Stacja Kultura".

REKLAMA

W przypadku filmu "Trzy minuty. 21.37", reżyser obrał sobie szczególny cel: zapragnął, aby ta produkcja u każdego wzbudziła refleksje. Jak tłumaczy, jest to film o tym, że jako społeczeństwo jesteśmy dużo lepsi w trudnych dla narodu chwilach, zrywach, powstaniach, niż na co dzień, a powinniśmy starać się być zjednoczeni cały czas.

Reżyser zwraca również uwagę, że tytuł może mylnie wskazywać na to, że jest to film poświęcony Janowi Pawłowi II czy film religijny, a tak wcale nie jest. – Co najwyżej można go określić, jako film duchowy, bo dotyczy wewnętrznych przemian bohaterów pod wpływem niezwykłych wydarzeń – tłumaczy.

Posłuchaj rozmowy z Maciejem Ślesickim >>>

REKLAMA

 

Zobacz także serwis "Beatyfikacja Jana Pawła II":

/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej