Trzęsienie ziemi, powrót Farage'a. Brytyjczycy rozliczą władze
- Rosnące koszty życia, problemy związane z nielegalną i legalną imigracją, stan służby zdrowia – te kwestie przesądziły o zmianie preferencji wyborczych w Wielkiej Brytanii - powiedział portalowi polskieradio24.pl Przemysław Biskup (PISM).
2024-07-03, 18:44
Po 14 latach w opozycji stery rządu w Wielkiej Brytanii przejmie najprawdopodobniej Partia Pracy. Według jednego z ostatnich sondaży, opracowanego przez Survation, w 650-osobowej Izbie Gmin labourzyści mogą mieć 484 mandaty, podczas gdy konserwatyści 64, Liberalni Demokraci 61, Szkocka Partia Narodowa 10, Partia Reformy (Reform UK) 7. W poprzednich wyborach w 2019 roku Partia Konserwatywna zdobyła 365 mandatów.
Partia Konserwatywna, jeśli chodzi o poparcie procentowe wyborców, w niektórych sondażach spadała na trzecie miejsce w rankingu za liberałami i partią Nigela Farage’a. Komentatorzy zauważają, że około połowy wyborców rozczarowanych konserwatystami chce głosować teraz na Partię Reform. Główną przyczyną, jak wskazują komentatorzy, ma być kwestia migracji.
W tych wyborach na scenę polityczną wrócił kontrowersyjny Nigel Farage, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i polaryzujących polityków w Wielkiej Brytanii.
Dr Przemysław Biskup, analityk PISM i wykładowca Szkoły Głównej Handlowej, w rozmowie z portalem polskieradio24.pl zauważył, że Partia Pracy może odnieść bezprecedensowe zwycięstwo, jeśli chodzi o liczbę mandatów. W jego ocenie, zmiany na brytyjskiej scenie politycznej wiążą się z kryzysem zaufania do tradycyjnych elit politycznych.
REKLAMA
Portal polskieradio24.pl: Czego można oczekiwać w związku z wyborami w Wielkiej Brytanii?
Przemysław Biskup (PISM): Można się spodziewać bardzo zdecydowanego zwycięstwa Partii Pracy mierzonego mandatami. W świetle sondaży - jeśli możemy im wierzyć - nie ulega ono wątpliwości. Pozostają tylko pytania, jeśli chodzi o dokładną skalę zwycięstwa.
Wygląda na to, że w przeliczeniu na mandaty Partia Pracy ma przed sobą wielkie zwycięstwo, być może bezprecedensowe.
Jednocześnie z drugiej strony, nie widać szczególnego zapału dla rządów Partii Pracy. Jej wynik mierzony procentem uzyskanych głosów będzie bardzo przeciętny, być może nawet niższy niż w 2017 roku.
REKLAMA
To tworzy specyficzny krajobraz - pewnego kryzysu zaufania - nie tylko dla konserwatystów chociaż w ich przypadku jest on katastrofalny, ale ogólnie do całego głównego nurtu polityki.
Jakich zmian politycznych można oczekiwać po wyborach?
Jeśli Partia Pracy uzyska prognozowaną w tej chwili większość, będzie mogła wdrożyć radykalny program reform.
Uderza jednak, że programu reform tak do końca nie zapowiada i nie wyjaśnia w swoim manifeście. Zobaczymy zatem: będzie napięcie między manifestem wyborczym a realnymi możliwościami politycznymi, związanymi z kontrolą rządu i parlamentu, ale i realnymi możliwościami społeczno-gospodarczym.
Pierwszy rok rządów Partii Pracy na pewno nie będzie przesadnie łatwy, bo jest wysoki deficyt finansów publicznych i wysoki skumulowany, dług.
REKLAMA
"Rozbujany" program wydatków publicznych albo będzie musiał znaleźć odbicie w podatkach, których ta partia nie chce podnosić, albo w cięciach, albo w przesunięciach z jednego pola na drugie. Możliwości są jednak ograniczone, bo sfery które chce dofinansowywać Partia Pracy już teraz mają rekordowo wysoki udział w budżecie państwa.
Do tego dochodzi trudna do negocjacji obecnie kwestia podnoszenia wydatków zbrojeniowych.
Jakie czynniki wskazuje się, jeśli chodzi przyczyny zmiany preferencji wyborczej?
Tłumaczy to kwestia utraty zaufania do tradycyjnie rozumianej elity politycznej. W przypadku konserwatystów, którzy rządzili 14 lat i zawiedli nadzieje swojego elektoratu z 2019 roku, w ciągu ostatniej kadencji - przerzucenie głosów na Partię Reformy jest oczywiste.
To jedna czwarta - jedna trzecia wyborców, którzy głosowali na konserwatystów w poprzednich wyborach 2019 roku.
REKLAMA
Jednak Partia Pracy nie budzi też bardzo dużego zaufania wśród elektoratu. Do tej pory nie zaprezentowała szczególnie przekonywującego przemyślanego programu rządzenia. Jeśli zwycięży, po wyborach będzie musiała siłą rzeczy taki program opracować.
Czy w kampanii wyborczej wybijały się mocniej jakieś tematy, czy jakieś kwestie rozpalały emocje Brytyjczyków?
Kwestie, które poruszane są w kampanii wyborczej, pomijając skandale w gronie polityków Partii Konserwatywnej, są dość uniwersalne w całym świecie zachodnim, szczególności w Europie.
To przede wszystkim kwestia rosnących kosztów życia. Jest to związane z kosztami zielonej transformacji. To też kwestia modelu polityki gospodarczej. Dla ogółu wyborców brytyjskich na trzecim miejsca, a dla wyborców partii konserwatywnej na pierwszym, jest kwestia skali imigracji - nie tylko tej nielegalnej, ale i legalnej.
REKLAMA
Kto w polityce brytyjskiej wybija się na pierwszy plan, jeśli chodzi o tę kampanię?
Jeśli spojrzeć na debaty polityczne: to liderzy partii. Najsilniejszą ekspozycję w mediach mieli premier Rishi Sunak i Keir Starmer, lider Partii Pracy.
Dodajmy, że w Wielkiej Brytanii istnieje urząd, który nazywa się Oficjalną Opozycją. Liderem oficjalnej opozycji jest właśnie Keir Starmer.
Oprócz tych dwóch polityków jest lider trzeciej w rankingu partii. Czarnym koniem tej kampanii był lider Partii Reformy Nigel Farage. Na razie mówimy o notowaniach sondażowych - ale wygląda na to, że Partia Reformy uzyskała względnie największy sukces podczas tej kampanii. Jej notowania w trakcie kampanii urosły w największym stopniu.
REKLAMA
Jaki ostatecznie będzie wynik - to oczywiście będzie można powiedzieć dopiero w czwartek późnym wieczorem albo w piątek rano.
- Powrót Farage'a do polityki budzi emocje. Polityk oblany mlecznym koktajlem
- Architekt brexitu wraca do polityki. "To my będziemy głosem opozycji"
- Donald Trump w rozmowie z Nigelem Farage'em. Mówił o przyszłości NATO i obronie Polski
Z Przemysławem Biskupem (PISM) rozmawiała Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
***
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/ PAP/ IAR/in./
REKLAMA