Protest przed Sejmem ws. aborcji. "Czas wywiązać się z obietnic"
Przed Sejmem odbył się protest Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. Demonstranci pojawili się pod budynkiem w związku z odrzuceniem projektu dekryminalizującego przerywanie ciąży.
2024-07-23, 21:56
Protestujący mieli ze sobą sztandary z hasłami m.in. "PSL - przestańcie szkodzić ludziom". Towarzyszyły im hasła, które były wznoszone w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy chciano zaostrzyć prawo aborcyjne.
Tym razem hasła były kierowane głównie pod adresem szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza, oraz posła Koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha. Warto przypomnieć, że Kosiniak-Kamysz, podobnie jak większość posłów PSL zagłosował przeciwko projektowi, a Roman Giertych w ogóle nie wziął udziału w głosowaniu, za co został zawieszony i usunięty ze stanowiska wiceszefa klubu KO.
Demonstracja pod Sejmem
Zgromadzenie rozpoczęło się ok. godz. 18.00. Przed budynkiem Sejmu zgromadziło się kilkaset osób, zarówno kobiet jak i mężczyzn w różnym wieku. Pojawiły się flagi Polski, Unii Europejskiej, a także tęczowe. Demonstranci nieśli na kartonach hasła takie jak: "Piekło kobiet", "Nie chcę umierać na ciążę" czy "Dość czekania. Czas wywiązać się z obietnic".
Jak mówiła w czasie protestu Marta Lempart z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, wyborcy rządzącej koalicji stali do rana pod komisjami wyborczymi, aby oddać głos.
REKLAMA
- Dostaliście te stołki dzięki nam. Oddajcie je, skoro się wam nie podoba elektorat - mówiła.
Stwierdziła również, że w Sejmie są dwie koalicje - KO z Lewicą, oraz PiS z Konfederacją i PSL.
- Żądamy dymisji Władysława Kosiniaka-Kamysza. Nie chcemy hipokryty w rządzie. Hipokryto, oddaj stołek, przyłożyłeś rękę do piekła kobiet - mówiła Marta Lempart.
Zasugerowała również, że Donald Tusk mógłby wyegzekwować od PSL głosy za projektem, gdyby zastosował metodę "jeden głos - jeden stołek", która miałaby polegać na odbieraniu stanowisk za głosy przeciw.
REKLAMA
Również Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu w ostrych słowach zwróciła się do szefa PSL.
- Może powinnam przeprosić, że robiąc aborcję 11 lat temu, nie zadzwoniłam do Władysława Kosiniaka-Kamysza zapytać o zgodę? - pytała retorycznie.
Pojawili się przeciwnicy
Kilkadziesiąt metrów od sceny OSK ustawili się przeciwnicy aborcji, którzy również wznosili swoje hasła. Wśród nich była jedna z twarzy środowisk antyaborcyjnych Kaja Godek. Oba zgromadzenia oddzielał kordon policji.
"Mordercy!", "Ratuj życie" i "Aborcja to zabójstwo" - skandowali przeciwnicy aborcji. W tle puszczano również płacz dziecka. Uczestnicy obu demonstracji niejednokrotnie również wymieniali się hasłami.
REKLAMA
Kiedy przed Sejmem pojawił się Władysław Kosiniak-Kamysz, Marta Lempart zwróciła się do niego osobiście.
- Do PiS i Konfederacji, ty demokrato od siedmiu boleści - krzyczała w jego stronę.
Również tłum nie pozostał obojętny wobec pojawienia się szefa PSL.
- Do dymisji - skandowano.
REKLAMA
Protest zakończył się po godz. 19.00. Kilka godzin wcześniej w sprawie aborcji wypowiedział się premier Donald Tusk, który stwierdził, że zwolennicy prawa aborcyjnego stanowią w Sejmie mniejszość.
- Okazało się iluzją, że zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego stanowią większość w Sejmie. Nie, stanowimy mniejszość w tym Sejmie. PiS, Konfederacja, większość PSL to jest dzisiaj większość w tym Sejmie, dlatego ustawowo trudno tu doprowadzić do jakichś zmian - powiedział szef rządu.
- Depenalizacja aborcji. "Ustawę uda się przyjąć w tej kadencji"
- Kryzys wizerunkowy koalicji rządowej? Schetyna: musimy wygrywać głosowania
- Dlaczego ustawa o aborcji nie przeszła? Kotula: przypomnijmy sobie, kto pomógł nam wygrać wybory
IAR/PAP/egz
REKLAMA
REKLAMA