Polacy ruszyli po "Beskidzkie". Sieciowy viral pomoże firmie?

- Przedsiębiorca, który w tragicznej sytuacji dba o swoich pracowników, jest zawsze bardzo dobrze widziany - tłumaczył w rozmowie z portalem polskieradio24.pl dr. inż. Jacek Kotarbiński, ekspert ds. marketingu, o decyzji producenta "Paluszków Beskidzkich", by nie zwalniać ludzi ze spalonej fabryki. Jak mówił, ta decyzja może mieć też podstawy biznesowe - podobnie zrobił słynny producent samolotów.

Paweł Kurek

Paweł Kurek

2024-07-24, 15:05

Polacy ruszyli po "Beskidzkie". Sieciowy viral pomoże firmie?
Adam Klęczar, właściciel fabryki Aksan. Foto: PAP/X/Aksan

Użytkownicy mediów społecznościowych, w tym politycy i influencerzy, masowo publikują w sieci posty ze zdjęciami i krótkimi filmikami, w których zachęcają do zakupu "Paluszków Beskidzkich".

W internecie można znaleźć też zdjęcia potwierdzające, że inicjatywa ma wymierny efekt. Z półek sklepowych znikają bowiem popularne przekąski. To reakcja na zapowiedź Adama Klęczara, właściciela firmy Aksam z Malca pod Oświęcimiem, który po pożarze swojej fabryki zapewnił, że nikt z załogi nie straci pracy. Zadeklarował jednocześnie, że jego pracownicy otrzymają pełne wynagrodzenie, nawet jeżeli produkcja nie ruszy pełną parą. Przypomnijmy, że zatrudnia on ponad 600 osób.

- Chciałbym bardzo podziękować za wsparcie mentalne w mediach społecznościowych. Jest to dla nas bardzo ważne w okolicznościach, które się u nas wydarzyły. Jeżeli chodzi o przekaz do naszych pracowników o tym, że będą mieli wynagrodzenia wypłacone terminowo i w 100 procentach. Nie miało to na celu rozgłosu medialnego, tylko chciałem uspokoić swoich pracowników, aby nie bali się o swój byt - mówił z wdzięcznością w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu prezes.

Marka 5.0

Mimo że motywem działania producenta popularnych paluszków nie był marketing, to jego odruch serca efekt marketingowy z pewnością wywołał. Dr inż. Jacek Kotarbiński z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu tłumaczy w rozmowie z nami, że trend w sieci, nawet jeśli jest krótkotrwały, może wpłynąć na wsparcie firmy.

REKLAMA

- Reakcja internautów wiąże się ze wsparciem polegającym na tym, że kupujemy produkty tej marki i ta firma rzeczywiście jest w stanie to odczuć. Jednak to już jest w stanie stwierdzić samo przedsiębiorstwo na podstawie danych finansowych - wskazał. Ekspert dodał, że na społeczny zryw miały wpływ dwa czynniki - rozpoznawalność marki, która przez to wzrośnie, i publiczna deklaracja właściciela firmy w sprawie pracowników.

- Przedsiębiorca, który w takiej tragicznej sytuacji mówi, że dba o swoich pracowników, że dba o swój zespół, jest zawsze bardzo dobrze widziany. To jest cecha, ja to nazywam, marki 5.0. Czyli marki, która jest odpowiedzialna społecznie - zaznaczył dr Kotarbiński.

- Moim zdaniem był to główny powód, że internauci w taki sposób zareagowali - ocenił.

"Trójkąt trzech uśmiechów"

Zapytany, czy działanie firmy Aksam wpisuje się w promowaną w ramach UE strategię ESG (Environmental, Social, Corporate Governance), która nie tylko definiuje, w jaki sposób przedsiębiorstwa prowadzą działalność, ale również odzwierciedla ich zaangażowanie w kwestie środowiskowe, społeczne i zarządcze, odparł, że "to jest szersze zagadnienie".

REKLAMA

- Ja to definiuję nazwą "trójkąt trzech uśmiechów", czyli patrzymy na biznes trzema parami oczu - oczami inwestora, pracownika i klienta. Jeżeli właściciele danej firmy wykazują się empatią konsumencką czy empatią pracowniczą, to są w stanie zrozumieć sytuację pracowników czy klientów i w określony sposób reagują. To jest bardzo pozytywny sygnał - tłumaczył.

Jak mówił, jest to cecha biznesu XXI wieku, który charakteryzuje się odpowiedzialnością społeczną. - Firma nie jest skoncentrowana tylko na wynikach, na osiąganych zyskach, tylko również potrafi patrzeć społecznie na swoich pracowników i na swoich klientów - precyzował.

- Reakcja producentów "Paluszków Beskidzkich" w zasadzie jest na to dowodem - dodał.

Boeing zrobił podobnie?

Dr inż. Jacek Kotarbiński mówił ponadto, że polscy właściciele firm, ale też zagraniczne korporacje, coraz częściej rozumieją, iż zatrudniają pracowników, którzy są częścią lokalnych społeczności i działanie przedsiębiorstwa z Małopolski może być pewną wskazówką dla nich, jak reagować w podobnych, kryzysowych sytuacjach. - Tutaj komunikat tej firmy, że nie zostawia swoich pracowników samych sobie, jest jednoznaczny i bardzo prosty - zauważył.

REKLAMA

Dopytywany natomiast, czy decyzja Adama Klęczara nie miała, poza ludzkim odruchem, również podstaw biznesowych - w dobie niskiego bezrobocia jego wykwalifikowani pracownicy mogliby znaleźć szybko inne zatrudnienie, a on by stracił część zespołu - stwierdził, że to też mogło być motywem działań tego przedsiębiorcy.

- Przypomniał mi pan historię Williama E. Boeinga, jeszcze sprzed II wojny światowej, który zatrudniał w swojej firmie doskonałych stolarzy. Samoloty budowano wówczas z drewna. Kiedy Boeing miał problemy, utrzymywał ich ze swojego prywatnego majątku właśnie dlatego, żeby nie stracić wysokiej klasy fachowców. Więc myślę, że ta cecha, o której pan mówi, ma pewne znaczenie - tłumaczył.

- Dzisiaj - kontynuował - przedsiębiorcy cenią sobie doświadczenie pracowników i nie wykluczałbym tego rodzaju powodu - mówił.

Nasz rozmówca podkreślił jednocześnie, że dla odbiorców, internautów, którzy zdecydowali się wspomóc firmę, najważniejszy jest jednak czynnik ludzki, który stoi za decyzją właściciela firmy Aksam.

REKLAMA

Odruch serca internetowym trendem?

Zapytaliśmy też, czy takie zrywy internetowe powodowane odruchem serca nie stają się modą. Podobne inicjatywy pojawiają się w kontekście na przykład upadających restauracji czy barów, które zyskują nowe życie, dzięki apelom influencerów namawiających swoich odbiorców, by się zmobilizowali i wspomogli upadające biznesy.

Dr inż. Jacek Kotarbiński stwierdził, że ma nadzieję, iż będzie się to stawało pewnego rodzaju trendem. - Z badań pokolenia "Z", czy nawet wchodzącego na rynek pokolenia "alfa", wynika, że to są pokolenia tzw. cesarzy. Że są to ludzie wykazujący się daleko idącym hedonizmem i indywidualizmem. Reagując w taki prosty sposób, pokazują, że mają w sobie pokłady społecznej wrażliwości - mówił.

Dodał, że w tym upatrywałby pozytywną rolę influencerów i twórców cyfrowych, "którzy są w stanie wykorzystać swoje zasięgi, aby dane, wrażliwe społecznie kwestie, nagłośniać".

- To jest cenne, bo to też pokazuje ludzką wrażliwość, pokazuje takie elementy humanistyczne. Często mówię o tym, że właśnie w kontekście marki 5.0 ważne są te elementy humanistyczne i technologiczne. Marka 5.0 to taki trochę Leonardo da Vinci. A takie akcje, które pomagają ludziom w trudnych sytuacjach, są jak najbardziej fajne i cenne społecznie - skwitował.

REKLAMA

Czytaj także:

Paweł Kurek

wmkor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej