Powstanie warszawskie. "Przez 63 dni byliśmy wolni i nikt nam tego nie zabierze"

2024-07-31, 12:50

Powstanie warszawskie. "Przez 63 dni byliśmy wolni i nikt nam tego nie zabierze"
Antoni Chruściel (w środku) w trakcie powstania warszawskiego. Foto: Wikipedia/domena publiczna

Jarosław Wróblewski, historyk z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, wyjaśniał na antenie Polskiego Radia 24, dlaczego wybuchło powstanie warszawskie i jakie to miało znaczenie dla zachowania tożsamości narodowej Polaków w latach 1945-1989.

Gość audycji powiedział, że to, iż 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu zrywu, pali się race, nie jest czymś wstydliwym, bo "każdy Polak w różny sposób obchodzi ten dzień". Nawiązał także do zwyczaju włączania w całej Warszawie syren o godzinie 17.00. W jego opinii te syreny, niczym wabiące żeglarzy syreny z greckiej mitologii, zapraszają wszystkich Polaków do odwiedzenia tego dnia stolicy.

A zwłaszcza Cmentarza Powązkowskiego, z kwaterami poległych powstańców z legendarnych oddziałów takich jak batalion "Zośka".

Powstańcy mieli dość terroru

W opinii Jarosława Wróblewskiego dziś bardzo łatwo, "mając przed sobą piwo i stertę opracowań historycznych, powiedzieć, że powstanie nie miało sensu". Przypomniał, że każdego dnia warszawiacy z trwogą w sercu czytali niemieckie obwieszczenia o rozstrzelanych. Mieli dość łapanek, ulicznego terroru, chcieli odreagować lata okupacji. Przez więzienie na Pawiaku przeszły dziesiątki tysięcy mieszkańców stolicy, z których 30 tysięcy rozstrzelano.

Zwrócił też uwagę na fakt, że wiele kręgów politycznych namawiało AK do organizacji powstania. Na przykład Radio Moskwa apelowało: "utorujcie drogę Armii Czerwonej", żołnierze AK widzieli zaś pobite przez Rosjan oddziały niemieckie. Wydawało się zatem, że zdobycie stolicy jest coraz bardziej realne.

REKLAMA

Co bardzo ważne, podczas trwania zrywu walczącym Polakom udało się zachować jedność, bo formacje NSZ i AL podporządkowały się dowództwu AK.

Powstanie warszawskie a PRL

Jarosław Wróblewski powiedział, że wiele lat po 1945 roku heroizm walki i sam sens powstania był relatywizowany i negowany. Żołnierzom AK uwięzionym przez UB powstanie pozwalało jednak zachować godność, dlatego w każdą rocznicę jego wybuchu śpiewali piosenki i byli dumni z tego, że jednak podjęli walkę.

Gość audycji przypomniał, że dowództwo AK nie zgadzało się na udział w walkach żołnierzy poniżej 15. roku życia, ale polska młodzież zawyżała swój wiek, zgłaszając się do powstańczych oddziałów.

Bilans ofiar konfliktu po obu stronach był porównywalny - zarówno Niemcy, jak i formacje powstańcze straciły około 17 tysięcy zabitych. Tragiczny los spotykał powstańców także w latach 1945-1989, w tym okresie przyznawanie się do udziału w powstaniu 1944 roku mogło skończyć się więzieniem i szykanami w miejscu pracy.

REKLAMA

Dopiero w latach 70. władze zezwoliły na oficjalne obchody wybuchu powstania. Ciekawy jest także fakt, że sami powstańcy podczas 63 dni heroicznych walk nazywali je "powstaniem sierpniowym", nawiązując do historycznych zrywów - powstania styczniowego i listopadowego.

***

Audycja: Temat dnia

Prowadząca: Małgorzata Żochowska

REKLAMA

Goście: Jarosław Wróblewski (historyk, Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL)

Data emisji: 31.07.2024

Godzina emisji: 09:33

PR24/SW/wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej