Zmarł Waldemar Marszałek - "marszałek wodny". Terminator, odradzał się jak Feniks z popiołów i wygrywał
- Operowano mnie jeszcze na miejscu, na brzegu. Po trzech czy czterech dniach odzyskałem przytomność, ale w szpitalu leżałem pięć tygodni - mówił na antenie Polskiego Radia Waldemar Marszałek, wspominając wypadek z 1982 roku. Mistrz jednak szybko wrócił do ścigania i wygrywania. Został jednym z najbardziej utytułowanych motorowodniaków w historii, legendą. 6 sierpnia 2024 rodzina sześciokrotnego mistrza świata poinformowała o jego śmierci.
2024-08-06, 19:05
Waldemar Marszałek, czyli legenda sportów motorowodnych: była ogromna radość
Podczas jednego z ostatnich spotkań mistrza z dziennikarzami licznie zgromadzeni goście i dziennikarze zgotowali mu owację, a potem wysłuchali jego motorowodnej historii. Sześciokrotny mistrz świata, nazywany w okresie startów "marszałkiem wodnym", był jak zwykle skromny w słowach, nigdy nie lubił być w centrum zainteresowania tłumów.
Warszawiak z urodzenia, wychował się na prawym brzegu Wisły i z najdłuższą z polskich rzek związał się na całe sportowe życie. Nigdy nie zdradził też - podobnie jak najlepsza polska sportsmenka w historii, zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich w lekkoatletyce Irena Szewińska - Kolejowego Klubu Sportowego Polonia.
- Do klubu na Konwiktorską trafiłem po przeczytaniu ogłoszenia o naborze do sekcji motorowodnej, zamieszczonego w "Expressie Wieczornym". To wszystko przeszłość. Staram się nie wracać do tamtych chwil sprzed lat. Oczywiście była ogromna radość, kiedy zdobywałem mistrzowskie tytuły. Od pierwszego do ostatniego, szóstego złota światowego czempionatu upłynęło 17 lat. Starałem się ten prymat utrzymywać, chociaż pomoc ze strony państwa dla moich występów miała charakter raczej iluzoryczny - mówił na spotkaniu w 2022 roku sędziwy sportowiec dostarczający kibicom w czasie zawodów na Wiśle czy też innych akwenach niesamowitych wrażeń.
Jaki ojciec, taki syn. Bartłomiej Marszałek pierwszym Polakiem w wodnej F1
Ojciec sportowiec był wzorem dla syna Bartłomieja, który był pierwszym Polakiem w wyścigach motorowodnej Formuły 1 H20 w zespole Orlen Team.
REKLAMA
- Ojciec jest surowym recenzentem moich sportowych poczynań. Staram się dawać mu satysfakcję z tego, co robię. Staram się bowiem osiągnąć to, co zamierzam. Szkoda, że w naszej rodzinie zabrakło mojego zmarłego, kochanego brata Bernarda, którego świetnie zapowiadającą się karierę przerwała nieuleczalna choroba. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować za wszystko mojej mamie Krystynie. Bez niej nasze życie nie wyglądałoby tak jakie było i jest - mówił Bartłomiej Marszałek.
Muzeum Sportu i Turystyki, placówkę posiadającą wiele "marszałkowskich" pamiątek sportowych, z najcenniejszym eksponatem - legendarną łódkę z numerem startowym 11.
Posłuchaj
Posłuchaj
Posłuchaj
Posłuchaj
Odradzał się jak Feniks z popiołów
Waldemar Marszałek w sumie wywalczył sześć tytułów mistrza świata, a łącznie miał w dorobku 27 medali mistrzostw globu i Europy.
Pierwszy tytuł mistrza świata zdobył w 1979 roku (w klasie O-250), po... dwudziestu latach uprawiania sportu motorowodnego. Miał wtedy 37 lat. Po raz ostatni mistrzem świata został w 1993 roku (w klasie O-350), czyli 14 lat po pierwszym mistrzostwie. Mistrzem Europy po raz ostatni był w 1996 roku, w wieku 54 lat. Został jednym z najbardziej utytułowanych motorowodniaków w historii i nic dziwnego, że często nazywano go „marszałkiem wodnym”. Przez kilka dekad należał do ścisłej światowej czołówki w wyścigach motorowodnych. Mimo że niemal całe życie spędził, ścigając się w łodziach motorowych to mówił, że po zakończeniu kariery nie ciągnęło go na wodę, no chyba, że… na ryby.
REKLAMA
Przeżył wiele poważnych wypadków, kilka razy ocierał się o śmierć, m.in. w kwietniu 1982 roku podczas zawodów pod Berlinem na jeziorze Gatow przeżył nawet śmierć kliniczną.
Jego łódka wystrzeliła w powietrze, rozbiła się, a on wypadł z niej w trakcie lotu. Uderzył o taflę wody. Życie uratował mu rywal Helmut Faustmann. Niemiec zatrzymał swoją łódź i wskoczył do wody.
- Wiatr powiewał wówczas ostro. Byłem na czele stawki i w pewnym momencie łódka ze mną wystrzeliła do góry, a następnie wbiła się w taflę jeziora. Straciłem przytomność. Pływałem twarzą do wody - wspominał w rozmowie z TVP Sport.
Zapadł w śmierć kliniczną, reanimacja trwała 25 minut. Marszałek miał także przebite żebrami płuco, przecięte ścięgno w nodze, zdruzgotane biodro, ułamaną kość udową, uraz czaszki, uszkodzony nerw wzrokowy, urwaną piętę...
REKLAMA
- Operowano mnie jeszcze na miejscu, na brzegu. Po trzech czy czterech dniach odzyskałem przytomność, a w szpitalu leżałem pięć tygodni - mówił na antenie Polskiego Radia.
Jeszcze jesienią tego samego roku wygrał w Berlinie zawody. W następnym sezonie wywalczyłem kolejny tytuł mistrza świata. W jednym z wywiadów mówił, że wypadek skłonił go jedynie do rzucenia papierosów.
Godzina prawdy o mistrzu!
- Dziękuję ci, mistrzu - zaczyna swoje wzruszające wyznanie Bartek Marszałek. Obaj z ojcem - Waldemarem Marszałkiem - opowiadali w radiowej Trójce w audycji "Godzinie prawdy" o życiu pełnym sportowej pasji.
REKLAMA
Posłuchaj
Waldemar Marszałek był w latach 1998-2018 samorządowcem, zasiadając w Radzie Miasta Stołecznego Warszawy.
Zmarł 6 sierpnia 2024 roku, miał 82 lata.
REKLAMA
REKLAMA